17

716 44 18
                                    




shinso

cały ten test skończył się wspólnym wyważeniem drzwi i ucieczką z budynku ponieważ obydwoje, ja i denki potrzebowaliśmy świeżego powietrza. idąc ścieżką w parku do którego pobiegliśmy dostałem wiadomość od taty w której napisał, że zdałem i jest ze mnie bardzo dumny, prosił też żebym powiedział kaminariemu, że dostanie ocenę celującą. zaśmiałem się pod nosem, więc test polegał na siedzeniu w zamkniętym pokoju z omegą tak? nie było aż tak trudno.

denki

UCIEKLIŚMY w końcu!!! to było straszne przeżycie, nie wiem czy ta szóstka była tego warta. Nieoddychanie przez kilkadziesiąt godzin. ale na szczęście jesteśmy już na dworze, nie wiem jak shin ale ja nie zamierzam tam wracać. Gdy tak szliśmy gadając o głupotach przypomniało mi się że nie dawno do miasta przyjechało wesołe miasteczko.

- shinsoooooooooooo- powiedziałem uśmiechając się od ucha do ucha

- słucham- odpowiedział hitoshi który chyba zaczynał być zmęczony całym tym dniem + w szkole mieliśmy wyczerpujący trening. wyższy patrzył na mnie podejrzliwie

- zgadnij co

- nie wiem- to po prostu idealna odpowiedź, zawsze ale to zawsze jak mu mówię żeby zgadł to on zamiast pomyśleć mówi '' nie wiem '' i jestem zmuszony mu powiedzieć. otóż nie tym razem.

- skoro nie wiesz to ja na pewno ci nie powiem- stwierdziłem zadowolony że fioletowłosy ma za swoje po czym bez słowa zaciągnąłem go na ubocze parku, gdzie jak wiedziałem zbudowano tymczasowy park rozrywki ( wgl jaka jest różnica pomiędzy parkiem rozrywki a wesołym miasteczkiem).

- wesołe miasteczko?- zapytał trochę zbity z tropu hitoshi - od kiedy tu jest wesołe miasteczko?

- od kilku dni a teraz choć, idziemy na karuzele!- zawołałem gdy zobaczyłem dużą kręcącą się maszynę z ozdobnymi konikami które w miarę kręcenia się podnosiły się w górę i w dół, na moje życzenie wyższy tylko westchnął i poszedł wolno za mną. zapłaciliśmy za bilety i każdy z nas wybrał sobie konika, bardziej ja wybrałem sobie a shin usiadł na pierwszym lepszym. Był tylko jeden problem, konik na którym KONIECZNIE chciałem jechać, akurat był na górze gdy karuzela zatrzymywała i tam został, przez co potem nie mogłem go dosięgnąć. skakałem uwieszałem się i stawałem na palcach ale to nic nie dało, konik był poza moim zasięgiem.

widząc moje bezradne próby hitoshi podszedł i mówiąc, że mogłem wybrać konika który był na dole bo przeciez wszystkie są praktycznie takie same, pomógł mi wejść na upragnione różowe (tak konik był różowy) zwierzątko.

- dzięki! zawołałem i akurat w tym momencie karuzela ruszyła, shinso ciągle stał obok mojego konika a mężczyzna operujący maszyną wydarł się na niego że ma usiąść albo zawoła kierownika wesołego miasteczka

Shinso

gdy ten facet zaczął na mnie krzyczeć spanikowałem i jednym susem wskoczyłem na konika na którym siedział kaminari, i w samą porę bo różowy rumak (XD) zaczął się unosić jeszcze wyżej niż wcześniej był, z głośników karuzeli popłynęła skoczna melodyjka.

- naprawdę, nie było lepszej atrakcji niż ta karuzela- stwierdziłem z ironią patrząc na mojego dziecinnie wręcz uradowanego chłopaka

- wiem! właśnie dlatego kocham karuzele!- zawołał blondyn który najwyraźniej nie wyczuł ironii w moim stwierdzeniu i uniósł ręce z głośnym '' łiiiiiiii''

po skończonej jaździe na karuzeli odetchnąłem z ulgą, nie przypadło mi do gustu kręcenie się kółko i unoszenię się raz w górę raz w dół, zdecydowanie wolałem spokojne atrakcje takie jak labirynt albo coś w ten deseń. nie zdążyłem nawet wyrazić swojego zdania na temat zbliżającej się pory obiadowej gdy zostałem zaciągnięty przez denkiego na kolejną atrakcję którą był roller coaster. strasznie stromy wręcz pionowy, wysoki i niebezpiecznie wyglądający roller coaster, przełknąłem głośno ślinę i poczułem jak wszystkie szare komórki w mojej głowie krzyczą bym na to nie wchodził jeśli życie mi miłe. niestety nie miałem szansy na sprzeciw ponieważ blondyn był niespodziewanie szybki i zanim się zorientowałem siedziałem już w przednim wagoniku kolejki. zaczęliśmy powoli wjeżdżać pod górę, było tak stromo że bałem się że wagonik najzwyczajniej w świecie odklei się od torów i runie w dół, denki w przeciwieństwie do mnie nie siedział sparaliżowany tylko kręcił się z niecierpliwością na ławeczce a gdyby tego było mało wysuwał się na boki poza obręb konstrukcji i z uśmiechem patrzył na ludzi chodzących po parku którzy z naszej perspektywy byli wielkości mrówki.

kiedy tak boleśnie powoli wjeżdżaliśmy pod górę nowa przerażająca myśl przyszła mi do głowy '' a co jeśli denki z nadmiaru adrenaliny usmaży sobie mózg a przy okazji cały mechanizm sterujący kolejką?'' JA.TU.UMRE. stwierdziłemw myślach. kaminari chyba zauważył że zbladłem bo zaczął pytać się czy wszystko ok i jakoś zaczęliśmy rozmowe pomimo tego że moje odpowiedzi były opóźnione przez paraliżujący mnie strach za każdym razem gdy patrzyłem w dół. Blondyn właśnie wspominał jaką od początku dnia ma ochote na pop corn gdy śmierć zajrzała mi w oczy, bez żadnego ostrzeżenia RUNĘLIŚMY w dół, serce mi stanęło i myślałem że umrę. po kielku sekundach zobaczyłem że denki z rękami uniesionymi do góry krzyczy i śmieje się uradowany, był chyba jeszcze bardziej szczęśliwy niż na karuzeli. na ten widok zrobiło mi się ciepło na sercu, naprawdę kochałem tego chłopaka. tak go kochałem że poszedłem na pewną śmierć na roller coasterze. zaśmiałem się sam do siebie, ta przejażdżka nie była aż taka zła gdy człowiek przyzwyczaił się do nagłych skrętów, jazdy do góry nogami i spadania w dół.

To że jazda nie była aż taka straszna nie znaczyło że będę za tym tęsknił, gdy tylko wagonik się zatrzymał chwiejnym krokiem wyszedłem z maszyny a za mną w podskokach ruszył denki śmiejąc się ze mnie i mówiąc, że szkoda że nie widziałem swojej miny.

Jednak minute później miałem szanse zobaczyć wyraz mojej twarzy ponieważ okazało się, że podczas najbardziej stromego zjazdu zrobiono zdjęcie każdemu wagonikowi i osobom znajdującym się w środku. Za zdjęcie trzeba było zapłacić sporą sumę ale na szczęście dostaliśmy zniżkę uczniowską i stać nas było.

Siedzieliśmy na ławce obok parku rozrywki, w ciszy którą ku mojej rozpaczy przerwał Kaminari, już wystarczy mi zdarzeń na dzisiejszy dzień

- wiesz co możemy jeszcze zrobić?- zapytał blondyn

- pójść kupić popcorn o którym mówiłeś cały dzień? - Zapytałem z nadzieją że chodzi tylko o popcorn a nie następną atrakcję

- blisko ale zamiast pop cornu jednak chce lody- stwierdził Denki i ponownie pobiegł w stronę bramy wesołego miasteczka. Odetchnąłem z ulgą, to tylko lody, żaden roller coaster. Zauważyłem że mój chłopak znika w tłumi, jedyne co mi pozostało to pobiec za nim aby go nie zgubić, tak też zrobiłem.

Niestety po drodze do budki z lodami Kaminari z wielkimi błagającemu oczami zatrzymał się przed domem strachów. To nie wydawało się jakieś straszne, może nawet będzie fajnie- tak myślałem. Niestety okazało się że dla osoby nie bojącej się ciemności dom jest niegroźny a wręcz zabawny. Pocieszeniem było to że za każdym razem gdy jakiś gumowy pająk spadał z sufitu Denki podskakiwał i krzyczał ze strachu. Strasznie śmiesznie to wyglądało. Raz nawet puścił się panicznym biegiem korytarzem i goniąc go uderzyłem się o czarną ścianę której nie było widać w ciemnym pomieszczeniu.

Gdy w końcu wyszliśmy blondyn śmiał się ze strachem mówiąc że nie było aż tak zabawnie jak spodziewał się że będzie. Potem stwierdził że już nie ma ochoty na lody tylko na popcorn i poszliśmy na drugi koniec wesołego miasteczka by kupić upragniony kubek prażonej kukurydzy.

Witam,
Jestem tak zmęczona że rozdział może nie mieć sensu, zrozumiem jeśli ktoś nie zrozumie ale umieram o i mam szlaban na elektronikę więc rozdziałów niestety znowu nie będzie :')
Papaaaaaa

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 20, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Poznaj moją omegę                                  a/b/o shinkamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz