6

740 63 39
                                    


denki

nie bardzo rozumiałem co się tutaj działo, nagle obudziłem się na jakiejś plaży i obok mnie stała bardzo ładnie pachnąca dziewczyna i jeszcze cudniej pachnący chłopak. nagle obydwoje zaczęli się przekrzykiwać że są moimi przyjaciółmi i żebym nie ufał drugiemu a potem ta dziewczyna rzuciła czymś w piasek i w powietrze wzbił się dym. zacząłem strasznie kaszleć i nic nie widziałem, słyszałem jak kaszle ktoś jeszcze i poczułem jak ktoś łapie mnie za rękę i ciągnie za sobą. bez namysłu dałem się zaciągnąć tej osobą i już po chwili wybiegłem ciągnięty z dymu przez tą fioletowowłosą dziewczynę. szybko wbiegliśmy do dżungli, biegliśmy tak już pięć minut a ja dopiero teraz odważyłem się coś powiedzieć

- kim jesteś i gdzie mnie prowadzisz?!- zapytałem zdyszany podążając za nią ponieważ ciągle mocno trzymała mnie za rękę

- na miejscu ci wszystko wyjaśnię!- odkrzyknęła i ku mojemu przerażeniu jeszcze bardziej przyspieszyła

po następnych 10 minutach wbiegliśmy na zasłoniętą przez drzewa polankę na której rosło wiele fioletowych i żółtych kwiatów, które coś mi przypominały... moje rozmyślania przerwał fioletowo-czarny portal który pojawił się przed nami. moja milcząca ''towarzyszka'' bez słowa pociągnęła mnie do środka.

przez chwile kręciło mi się w głowie a potem zobaczyłem, że stoimy w jakimś barze. Strasznie pachniało w nim wieloma alfami, skąd ja wiem że to były alfy? i skąd ja wiem jak co pachnie?. nieważne, skupmy się na tu i teraz.

- jesteśmy!- zawołała dziewczyna a do baru weszły trzy osoby, czarnowłosy chłopak z dziwnymi bliznami, i niebiesko-włosy chłopak z ręką na twarzy- obydwoje byli alfami, oprócz nich do pomieszczenia weszła też blondynka z dwoma koczkami, ona nie pachniała tak jak wcześniej wspomniani chłopacy też miała zapach lecz nie tak pociągający, najwyraźniej nie była alfą. ale z nich wszystkich to właśnie dziewczyna która mnie tu zabrała pachniała najładniej.

- Denkiiiiiiś- krzyknęła blondynka rzucając mi się na szyję

- toga daj mu jeszcze pożyć- skarcił ją ten z ręką na mordzie

- ale ja za nim tęskniłam!- powiedziała z wyrzutem nie ruszając się z miejsca

- fakt, dobrze że już jesteś ładowarka- przyznał ten z bliznami

- ale kim wy jesteście?- zapytałem nie bardzo rozumiejąc co tu się odwala

- czyli to prawda z tym że straciłeś pamięć- mruknął czarnowłosy

- co...- dostałem laga mózgu, czyli to że nic nie pamiętam, straciłem pamięć?

-ech, trzeba ci wszystko opowiedzieć- stwierdził z westchnieniem pan rączka (xd)

-ja jestem shigaraki to jest toga, dabi, i jiro- po kolei wszystkich mi przedstawił

- a ty jesteś jednym z nas, członkiem ligi która zmienia świat- wyjaśnił mi wszystko, dowiedziałem się że jestem chargebolt i że jestem złoczyńcą który stara się pomóc światu i wszystkich ludzi zmienić w wilkołaki aby byli silniejsi ale bohaterowie tego nie rozumieją, chcą aby tylko wybrane przez nich osoby były wilkołakami, oni chcą siły tylko dla siebie. potem po zaprowadzeniu mnie do mojego pokoju dowiedziałem się że jestem chłopakiem jiro. nie przeszkadzało mi to, jest piękna, inteligentna i ładnie pachnie. wyjaśniła mi też że ten chłopak na plaży to nasz wróg i że ma on obsesję na moim punkcie, dziewczyna przestrzegła mnie też że ten typ mający na imię shinso posiada niebezpieczne quirk prania mózgu, powiedziała żebym z nim nie rozmawiał i nie odpowiadał mu na pytania bo wtedy przejmie nade mną kontrolę. mam też opierać się jego zapachowi bo podobno źle on na mnie działa. faktycznie gdy poczułem jego zapach trochę mnie do niego ciągnęło ale że aż tak? dobra nie ważne.

Miałem całkiem fajny pokój, było biurko, łóżko no i szafa w której był jak się dowiedziałem mój strój. Dabi powiedział ze jak się już przebiorę chce on bym dał mu swoje „bohaterskie" ciuchy a on je spali. Nie bardzo interesowało mnie czemu miałem je na sobie ale i tak Jiro mi wytłumaczyła ze byłem ich szpiegiem w UA- szkole która pierze w mózgach ludziom i wilkołakom i która nie akceptuje pomagania ludziom zmieniając ich w wilkołaki.

Pewnie chcieli to samo zrobić ze mną ale na szczęście moi przyjaciele wyciągnęli mnie z tego, w samą porę. Ubrałem już mój nowy strój. Były to czarne, podarte jeansy, taka sama bluza jak ta bohaterska tylko pioruny na niej były czerwone i czerwone rękawiczki bez palców. Dostałem tez kolczyk na ucho (zgadnijcie jakiego koloru) (czarny xd) kolczyk był w kształcie czerwonej błyskawicy ( tak tu się zadziwiliście ze nie czarny xd) miałem tez uwaga uwaga... czarne trapery (no kto by się spodziewał)

Po oddaniu starego stroju toga zawołała mnie do swojego pokoju, przynajmniej tak myślałem, ale gdy wszedłem do pomieszczenia zobaczyłem że jest to jakiś rodzaj fryzjera. Wszędzie były porozrzucane farby do włosów, kilka suszarek i dużo szczotek oraz grzebieni.

- teraz zrobimy ci nowy fryz- stwierdziła toga dziwnie się na mnie patrząc, a ja się zgodziłem bo co miałem zrobić, dziewczyna z nożami proponuje tobie który chociaż znalazłeś w szufladzie od biurka kilka pistoletów ale nie wziąłeś ani jednego, chce ci zrobić nową fryzurę. Blondynka kazała mi zamknąć oczy i nie podglądać aż do kiedy mi pozwoli. Zrobiłem jak kazała, siadłem, zamknąłem oczy i chyba mi się przysnęło bo obudziłem się gdy poczułem że ktoś mną potrząsa, to była toga wyraźnie zirytowana. Gdy tylko zobaczyła ze wstałem uśmiechnęła się promiennie i z dumą podała mi lustro.

Spojrzałem w nie i zobaczyłem jakby inną osobę. Co prawda miałem taką samą fryzurę, no może trochę krótszą ale niewiele się różniła od poprzedniej. Ale kolor to zupełnie co innego, moje włosy były czarne a charakterystyczny piorun był krwisto czerwony, na dodatek ze zdziwieniem stwierdziłem że moje tęczówki są równie czerwone. Wyglądałem super!

- no, tak wyglądałeś przed pójściem do tej szkoły dla przygłupów- powiedziała toga

- wow... dzięki toga- podziękowałem

shinso

siedzieliśmy na tej wyspie pół dnia jeśli nie więcej. podczas szukania denkiego znalazłem resztę klasy i opowiedziałem im co się stało. wszyscy byli oszołomieni, ponieważ każdy myślał że wyspa była strzeżona przez bohaterów ze względu na to że przeznaczono ją na ćwiczenia uczniów. Po kilku godzinach od zebrania się całej klasy przyleciał po nas samolot z UA, powiedziano nam ze w tamtym samolocie ktoś zhakował system i wywaliło nas wszystkich na nie tą wyspę co trzeba. Easterhead wyjaśnił nam ze na nagraniach z kamer widać jak do naszych przedziałów wpuszczany jest gaz usypiający. Gdy lecieliśmy już w samolocie mój ojciec zaczął nas przeliczać. Zapomniałem mu powiedzieć co się stało z denkim. Nie zdążyłem jednak go o tym poinformować gdyż przerwał mi moje rozmyślania

- gdzie jest Kaminari?- zapytał zdenerwowany nauczyciel.

- Jiro wyczyściła mu pamięć jakimś świństwem ze strzykawki i zabrała go gdzieś- gdy to powiedziałem zdałem sobie sprawę jak głupio to brzmi, z punktu widzenia innych mogłem mu pomóc.

- a-ale nie mogłem mu pomóc, bo on z nią poszedł po tym jak mnie oślepiła- zacząłem się tłumaczyć coraz bardziej się obwiniając

Nauczyciel pokiwał głową na znak że rozumie, powiedział tez żebyśmy przypadkiem nie planowali jakiś samodzielnych akcji ratunkowych, każdy kto spróbuje zostanie zawieszony i będą różne inne konsekwencje. Gdy dolecieliśmy do UA bohaterowie kazali nam iść do dormitoriów i nie wychodzić bez pozwolenia, następnie sami urządzili niezwykle długą naradę, a ja cały czas siedziałem i obwiniałem się za to co się stało

Po tym jak obrady nauczycieli się skończyły do mojego pokoju wszedł aizawa z zatroskanym wyrazem twarzy.

- shinso, znam cię dobrze i wiem że się obwiniasz za to co się przytrafiło kaminariemu- zaczął siadając obok mnie na łóżku

- proszę nie myśl o tym- powiedział patrząc na mnie z troską

- c-co jeśli oni go zabiją l-lub coś?- zacząłem się rozklejać

- nic mu nie zrobią, obiecuje że przyprowadzę go całego do ciebie- powiedział cicho mój tata obejmując mnie.

Hejo
Ja naprawdę przepraszam ale nie mogłam napisać tego szybciej ponieważ mam limit czasu spędzanego przed telefonem i muszę się w nim wyrobić.
Do następnego i
Bayooo

Poznaj moją omegę                                  a/b/o shinkamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz