~time skip~
Minęło kilka dni od ostatniej misji. Od tamtego czasu zajmowałam się Chuuyą, bo znając życie gdybym go nie pilnowała to od razu wrócił by do pracy pomimo zakazu od lekarzy. Na szczęście już od jutra ma wrócić do pracy. Tak zdołał już wydobrzeć choć dużą rolę odgrywa w tym umiejętność jednej z lekarek. Aktualnie jestem w sklepie spożywczym na zakupach. Chciałam sięgnąć akurat po masło jednak niestety nie grzeszę wzrostem. W pewnym momencie podszedł do mnie jakiś wysoki mężczyzna. Miał brązowe włosy jak i oczy, ale była pewna rzecz, która przykuła moją uwagę. A mianowicie miał wokół szyi i rąk owinięte bandaże. Po chwili przypomniałam sobie, że to przecież Dazai. Podziękowałam cicho i już chciałam odejść kiedy jak na złość zadzwonił mi telefon. Oczywiście był to Chuuya, bo kto by inny. Odebrałam telefon, a Dazai jak na złość się tym zainteresował. Kiedy usłyszał głos niebieskookiego w słuchawce telefony oczywiście musiał się wtrącić.
- Cześć Chuuya! Ładną sobie dziewczynę znalazłeś.
Nie wiedziałam co powiedzieć. Po prostu mnie zatkało.
- (t.i) co tam do cholery robi ta kupa bandaży!?
- Oj nie przesadzaj spotkałem ją przez przypadek i pomyślałem, że zapytam czy popełni ze mną podwójne samobójstwo!
Krzyknął uradowany brązowooki.
- (t.i) nie ruszaj się stamtąd. Zaraz tam będę.
Powiedział i rozłączył się. Schowałam telefon do kieszeni i olewając Osamu dalej kontynuowałam zakupy.
- No więc piękna kobieto tak jak powiedziałem wcześniej może chciałabyś popełnić razem ze mną podwójne samobójstwo.
Jak na zawołanie podbiegł do nas Nakahara, który najwyraźniej wszystko słyszał.
- Odpieprz się od niej Dazai. Nie popełnisz z nią żadnego samobójstwa.
- Ej no czemu?
Powiedział podchodząc do mnie. Złapał mnie za rękę.
- Dlaczego nie popełnisz ze mną podwójnego samobójstwa?
Chuuya stanął za mną i pociągnął mnie do siebie na tyle mocno, że na niego wpadłam.
- Bo nie i nie pytaj się o takie głupoty.
Zamurowało mnie jeszcze bardziej niż wcześniej. Odeszliśmy jeszcze kawałek po czym rudowłosy zapytał.
- Masz wszystko czy potrzebujemy czegoś jeszcze?
- Jeszcze mąka, ser, makaron i wino.
W spokoju zakończyliśmy zakupy i wróciliśmy do siebie. Ja zrobiłam mój codzienny trening, a niebieskooki zrobił obiad. Po skończonym posiłku napisał do mnie Mori z prośbą, abym wpadła do jego biura. Nie czekając dłużej zwyczajnie tam poszłam. Zapukałam w drzwi po czym usłyszałam krótkie "proszę". Weszłam do pomieszczenia i stanęłam przed biurkiem szefa.
-Usiądź.
- Wykonałam jego prośbę, a ten zaczął kontynuować.
- Pewnie zastanawiasz się po co cię wezwałem. No więc mamy informacje o nowej grupie przestępczej, w której znajdują się również obdarzeni. Niestety nic więcej nie wiemy więc chciałbym cię prosić, abyś zdobyła na ich temat jak najwięcej informacji. Co do sposobu i ludzi, których wykorzystasz masz wolną rękę. W razie jakiś pytań nie wahaj się napisać.
- Tak jest szefie. Coś jeszcze?
- Nie to wszystko. Możesz już iść.
Wyszłam z pomieszczenia i postanowiłam iść na spacer to przemyśleć. Muszę jak najszybciej znaleźć jakieś informacje, a zaczynam od zera. Chodziłam tak przez jakiś czas myśląc nad tym wszystkim. W pewnym momencie zauważyłam bar, o którym kiedyś wspominał mi Chuuya. Po alkoholu myśli się nieszablonowo więc może nie jest to taki zły pomysł? Weszłam do baru i pierwsze co poczułam to smród alkoholu i papierosów. Na moje szczęście nie było w nim nikogo. Był już późny wieczór więc spodziewałam się, że może ktoś być. Usiadłam na krześle i po chwili podszedł do mnie barman.
- Dzień dobry co podać?
- Poproszę szklankę wisky.
Po chwili barman przyniósł mi mój napój. Upiłam łyk i uznałam, że w sumie to wcale nie jest najgorsza. Z tego co widzę to nie jest to zbyt popularny bar więc myślałam, że mogą tu podawać jakieś szczyny, zamiast alkoholu. Myślałam tak o wszystkim i o niczym popijając alkohol. Po jakimś czasie jedna szklanka zmieniła się w trzy, a trzy w pięć i tak dalej. Już sama z resztą nie wiem ile wypiłam, ale tego właśnie potrzebowałam.
Pov. Chuuya
(t.i) wyszła gdzieś po obiedzie, który był gdzieś koło 17 i z jakiegoś powodu jeszcze nie wróciła. A jest w pół do pierwszej rano. Szczerze mówiąc to zaczynam się trochę niepokoić, bo chyba jeszcze nie było sytuacji, aby zniknęła na tak długo, a jak już tak było to mówiła, że nie wróci. Postanowiłem na wszelki wypadek do niej zadzwonić, jednak po chwili usłyszałam jej dzwonek z drugiego pokoju.
- Kurwa nie wzięła telefonu.
Postanowiłem wyjść i jej poszukać. W końcu może się po prostu gdzieś tu kręci. Chodziłem i chodziłem, po tym mieście jednak kończyły mi się już pomysły na to dokąd mogła jeszcze pójść. W pewnym momencie przypomniałem sobie o barze, o którym jej ostatnio mówiłem. postanowiłem się tam przejść i okazało się to strzałem w dziesiątkę. Kiedy tam wszedłem zobaczyłem (t.i) śpiącą na ladzie, z kubkiem alkoholu postawionym obok. Zapłaciłem barmanowi, przykryłem ją moim płaszczem, wziąłem na ręce i zacząłem kierować się w stronę naszego mieszkania. W końcu co innego miałem z nią zrobić? Przecież nie mogłem jej tam tak po prostu zostawić. W pewnym momencie zauważyłem, że dziewczyna złapała się mnie mocniej, a po jej policzku spłynęła łza.
- Hej (z.t.i) nie płacz.
Powiedziałem ścierając palcem jej łzę.
- C-chuuya. N-nie umieraj.
Powiedziała przez sen, a ja lekko się uśmiechnąłem.
- Nie umieram. Jestem tutaj i cię nie zostawię. Obiecuję.
Odpowiedziałem jej wiedząc, że i tak tego nie słyszy. Wszedłem do mieszkania i położyłem ją na łóżko.
- Dobranoc.
Powiedziałem i poszedłem do siebie po czym również położyłem się spać.
_______________________________________________________________________
Dzisiaj taki trochę luźniejszy rozdział, no ale moim zdaniem takie też są potrzebne. W końcu nie może ciągle ktoś umierać, albo zostawać ranny. Przy okazji jeśli znajdziecie jakieś błędy to napiszcie. Ogólnie to mógł mi ten rozdział trochę nie wyjść, bo piszę go w nocy i mój mózg nieco inaczej pracuję. W każdym razie miłego dnia/wieczory/nocy czy kiedy tam to czytacie i do następnego.
CZYTASZ
Przeniesiona // Nakahara Chuuya x reader
FanfictionPo prostu taki fanfik Chuuya x reader. Przepraszam za błędy.