Klimat zmienił się z ciepłego na zimny. Dookoła były moczary i gdzie nie gdzie opuszczone chaty. Wiał wiatr i padał zimny nieprzyjemny deszcz. Dojechali do alejki która nosiła mroczne miano: ,,Aleja Wisielców''. Jak sama nazwa wskazywała z obu stron drogi wisiały trupy, przy każdym z nich była kartka z informacja dlaczego zostali skazani na egzekucje. Smród rozkładających się ciał mocno gryzł w nos.
- Oh... co za fetor - powiedziała Clarice zatykając nos.
- Witaj w Velen. - odpowiedział wiedźmin.
- Jeśli mam być szczera, to inaczej wyobrażałam sobie to miejsce.
- A czego się spodziewałaś? To Velen - ziemia niczyja. Dookoła tylko dzicz, pola bitew i trupy.
Z daleka było widać drewniane warownie i dużą kamienną bramę. Wiedźmin zatrzymał konia i zszedł z niego, po czym pomógł zejść blondynce.
- Jesteśmy na miejscu, to most prowadzący na drugą stronę Pontaru. - powiedział Geralt patrząc na dziewczynę.
- Tutaj się rozstajemy...? - rzekła dziewczyna, a jej twarz posmutniała.
- Jeszcze nie tutaj, nie zostawię cię samej, tutejsze moczary i dzicz panująca dookoła, są bardzo niebezpieczne.
- Więc dokąd mnie zabierzesz? - zapytała.
- Złożymy najpierw przyjacielską wizytę mojej starej znajomej. - dziewczyna spojrzała na wiedźmina jej twarz nabrała grymasu.
- Jakiej znajomej...?
- Dowiesz się w swoim czasie. - powiedział wiedźmin i złapał konia za lejce.
Ruszyli w stronę przeprawy. Przy przejściu stali strażnicy, jeden z nich ucinał sobie właśnie drzemkę. Drugi zaś stał z opuszczoną głową i nucił sobie jakąś melodie. Ujrzał zbliżającą się dwójkę i natychmiast stanął na baczność.
- Kurwa mać, Józek obudź się! - krzyknął do drugiego śpiącego mężczyzny. Po czym zwrócił się do Geralta i Clair:
- Stać! - oboje się zatrzymali. - Skąd was niesie?
- Z Novigradu. - powiedział wiedźmin, blondwłosa spojrzała na niego spod kaptura.
- Ja ciebie znam... - odezwał się drugi ze strażników, patrząc na dziewczynę . Clair zamarła, pierwsze co jej przyszło do głowy to, to że list gończy dotarł już do Velen. Nagle gwardzista kontynuował:
- Wiedźmin Geralt. Pomogłeś nam zabić licho z lasu, o ile mnie pamięć nie myli. - Clarice odetchnęła z ulgą.
- Nie myli, to ja wam pomogłem - odpowiedział pewnie białowłosy.
- Z kim to się idzie, hę? - zapytał pierwszy wartownik.
- Kurwa no Szczepan, czy ty zawsze musisz się czegoś doczepić? To wiedźmak nie słyszał? Pomógł nam kurwiesyna ubić. Możecie przejść!
- Co, że co? Ale tak bez glejtu?
- Szczepan na chuja władcy naszej pięknej Redanii! Na jakie cyce baby wodnej im glejt do tej zasranej wiochy? - gwardzista spojrzał na drugiego z przymrużonym oczami i powiedział nie chętnie w stronę dwójki:
- Możecie przejść...
Wiedźmin skinął głową i spojrzał na dziewczynę dając jej tym znak, że mogą ruszać. Gdy już mieli przechodzili strażnik szarpnął Clair za rękę i powiedział:
- Ale pamiętajcie mamy was na oku, jeden fałszywy ruch i powieszę was o tutaj, tak dla ozdoby. - spojrzała na gwardzistą z przerażeniem wyrwała mu się i ruszyła za wiedźminem w stronę mostu brukowego mostu.

CZYTASZ
Ma ghilana mir din'an
FantasyBędąca na życiowym zakręcie młoda szlachcianka ucieka przed przeszłością. Na swej drodze spotyka białowłosego najemnika. Ich losy, pozornie odmienne, lecz nieuchronnie związane z wędrowniczym trybem życia splatają się pewnego słonecznego poranka. Ci...