Drogi Geralcie.
W dniu dzisiejszym zabieram Clarice na wieczorne przyjęcie które odbędzie się w posiadłości Vegelbudów, nie opodal Novigradu. Nie gorączkuj się wrócimy z samego rana. Obiecuje mieć na nią nią oko i nie dopuścić do tego, aby stała się jej jakakolwiek krzywda.
Z poważaniem Twój przyjaciel Jaskier.
Jaskier pośpiesznie i niezdarnie wbiegł po schodach na piętro. Skręcił korytarzem w lewo i zapukał w drzwi pokoju w którym wypoczywała Clarice.
- Halo! Halo! Clarice! - krzyczał melodyjnie. Dziewczyna ledwo podniosła się z łóżka, po czym otworzyła drzwi.
- Jaskier... Coś się stało? - mówiąc to przecierała oczy. Bard oparł się o ramę drzwi i skrzywił trochę usta.
- Ojej... Przepraszam wyrwałem cię ze snu?
- Nie, nie spokojnie, i tak miałam już wstać... Ucięłam sobie drzemkę, dobrze, że mnie obudziłeś...
- Uff dobrze... Bo widzisz jest taka jedna, ważna dla mnie sprawa... - spuścił wzrok na podłogę.
- Słucham... - przeciągle ziewnęła.
- Dziś wieczorem u rodziny Vegelbudów, odbędzie się bal... Chciałbym żebyś mi towarzyszyła i udawała moją partnerkę...
- Że co...? Po co...?
- No.. Jest taka jedna co się ode mnie wcale nie chce odczepić i wcale nie rozumie, że nie jesteśmy sobie pisani... A taki trubadur kiedyś mi powiedział, nie bierz dziewki co ci nie pisana bo biada ci będzie...
Bard pomachał palcem wskazującym i zamknął oczy.
-Po za ty moja droga, jesteś szlachcianką i posiadasz dobre maniery.
- Nie mogłeś mi tego powiedzieć wcześniej...?
- Wybacz. Dopiero teraz dostałem zaprosznie... - Jaskier wyszczerzył swoje białe ząbki. Clarice westchnęła.
- No cóż... niech ci będzie...
- Ubierz się idziemy do Elihal! - dziewczyna wytrzeszczyła oczy.
- Teraz? Muszę powiedzieć Ger... - przerwał jej.
- A-A-A Geralt, Geralt nie martw się zostawiłem mu liścik na jego łóżku. Nie zabieram cię przecież w góry, żeby polować na widłogony. Ubieraj się czekam na dole. A po za tym jest już bardzo mało czasu. Musimy jeszcze tam dojechać! - trubadur zbiegł ze schodów dokładnie tak samo jak wbiegł. Clarice zaczęła się zastanawiać czy dobrze zrobiła. Jednak odwróciła się na pięcie i ubrała czarne spodnie i białą koszule która przepieła pasem. Zeszła powolnym krokiem na dół.
- No w końcu, chodźmy szkoda czasu. - wyszli.
Dotarli do małej chatki na Zamurzu Novigradu.
Na jej ścianie namalowane były kolorowe kwiaty,
a cała chata wykonana była z brzozowego drewna, które pod wpływem mijających lat zdarzyło ściemnieć. Weszli do niej bez pukania. Powitał ich piwnooki i wysoki elf, z czarnymi włosami zaczesanymi do tyłu.- Witaj Elihal. - powiedział Jaskier. - Pozwól że ci przedstawię... - elf przerwał mu i spojrzał na dziewczynę - Vhenan. - powiedział. Bard mocno się zdziwił, że ta dwójka zna się.

CZYTASZ
Ma ghilana mir din'an
FantasyBędąca na życiowym zakręcie młoda szlachcianka ucieka przed przeszłością. Na swej drodze spotyka białowłosego najemnika. Ich losy, pozornie odmienne, lecz nieuchronnie związane z wędrowniczym trybem życia splatają się pewnego słonecznego poranka. Ci...