× Thirty Six ×

1.7K 152 159
                                    

— Boje się że pewnego dnia... Nasza bajka się skończy a oboje pójdziemy w różne strony, rozdzielając się... Boje się zakończenia naszej bajki, Killua... Bajki zwanej życiem... — Mówiąc to, ledwo powstrzymywałem łzy napływające do oczu, nie chciałem znowu płakać...

— Boże, kochanie... — Zaśmiał się cichutko, wprawiając mnie w zakłopotanie. Śmieje się z tego że jestem zdruzgotany...?

— H-huh...?

— Nasza bajka... Będzie trwać... Długo, będzie długa i szczesliwa... A jak już będzie miała zamiar się skończyć, to obiecuję ci że zakończymy ją razem, szczęśliwym zakończeniem... Takim byśmy oboje byli szczęśliwi i pod koniec życia mogli stwierdzić, że jednak nasza bajka, była cudowna i idealna... Chcę ci zapewnić najlepsze życie jakie mógłbyś sobie wymarzyć... Chcę już na zawsze być z tobą, opiekować się tobą i traktować jak księżniczkę bo... Zasługujesz na to... Rozumiesz? Kocham cię, Gon. Kocham cię tak cholernie mocno że nawet sobie tego nie wyobrażasz... Postaram się jak mogę by twoje życie było aż do końca usłane różami a ty byś nie musiał się o nic martwić... Chcę budzić się w twoich objęciach każdego dnia, patrzeć na ciebie jak się cieszysz z małych gestów i uroczo się przy tym rumienisz... Chcę słyszeć twoje pomruki zadowolenia gdy będę cię dotykał, bo tylko ja mam do tego prawo. Ja i tylko ja, chce byś był tylko mój... Mój i tylko mój, nie chce cie nikomu oddawać ani z nikim się z tobą dzielić... Uwielbiam patrzeć jak domagasz się atencji i uwagi, bo wtedy tak słodko się przy tym złościsz... Uwielbiam też dawać ci uwagę i atencje... Mogę Ci codziennie powtarzać jak bardzo cie kocham, że mógłbym dla ciebie zrobić wszystko i oddałbym za ciebie życie... Tak chce by wyglądała nasza bajka, Gon. Nasza bajka... — Po tych słowach, uśmiechnął się a ja poczułem jak pieką mnie policzki.

Nie spodziewałem się tego po Killui, ale już mam kolejny powód czemu go kocham... Uroczy...

— J-ja... Nie wiem co powiedzieć, Killua... — Odwróciłem wzrok, całkiem zauroczony jego wyznaniem.

— Po prostu... Powiedz mi, że mnie kochasz i pozwolisz mi, dbać o ciebie i kochać cie do końca życia... — Nakierował moją głowę tak bym znów spojrzał mu w oczy. Zaniemówiłem. Wiedziałem że mogę mu to obiecać ale gdy miałem to powiedzieć na głos moja cała odwaga gdzieś uciekła.

— U-Uh... — Nie miałem pojęcia jak to mu obiecać, dokładniej nie wiedziałem jak to ująć w słowa.

Złapał mnie delikatnie, jakby bał się że mnie skruszy, za obie ręce i dalej patrzył mi w oczy. Niepewnie splótłem nasze palce, czując jak moją twarz oblewa soczysty rumieniec.

— Powiedź to... Proszę... — patrzył na mnie błagalnym wzrokiem z nutką zawachania. Miałem wrażenie że bał się że nic nie odpowiem...

Wziąłem głęboki oddech, próbując uspokoić oszalałe serce, które miałem wrażenie że chce wyrwać się z mojej klatki piersiowej i ścisnąłem mocniej jego dłonie, próbując dodać sobie tym odwagi.

— Spokojnie kochanie... Nie stresuj się, nic się przecież nie dzieje... Oddychaj głęboko, uspokój się trochę i dopiero powiesz... — Powiedział cicho z lekkim uśmiechem, najwidoczniej nie chciał bym się aż tak stresował. Też nie chciałem być tak cholernie zestresowany...

Po chwili gdy już mogłem normalnie mówić bez jąkania się, zacząłem. — Kocham cię, kocham cię bardzo mocno i nie chce cie nigdy stracić. Pozwalam Ci dbać o mnie i traktować mnie jak księżniczke do końca moich dni. Chcę by nasza bajka skończyła się szczęśliwie. Kochaj mnie, tak samo jak ja kocham ciebie... — Zamknąłem oczy, uśmiechając się lekko i czując jak Killua jeszcze odrobinę mocniej ściska moje dłonie, jednak na tyle słabo, by mnie nie zranić...

To trochę brzmiało jak przysięga małżeńska...

Chociaż z jeden strony, chciałbym by to była przysięga małżeńska...

— No i to chciałem usłyszeć... Mogę Ci codziennie przypominać o tym jak bardzo cie kocham i o tym jaki jesteś cudowny i idealny...

Idealny...

Byłem dla niego idealny...

Zbliżył się do mojego ucha i Wyszeptał, wywołując u mnie dreszcze. — Nie zapominaj o tym, dobrze...?

— Dobrze... — na moją twarz, mimowolnie wpłynął uśmiech. Po chwili namysłu, dodałem — Ale tutaj kochanie muszę cie pochwalić.. To była najdłuższa wypowiedź skierowana w moją stronę, jaką kiedykolwiek powiedziałeś.

Słyszałem jak się cichutko Zaśmiał, uwielbiałem słuchać jak się śmieje.

— Chwal mnie częściej...

— Dobrze... — Też cicho zachichotałem, trochę jak niestety mała dziewczynka. Nie lubiłem się przyznawać, że czasem brzmię jak dziewczyna lub małe dziecko, ale to przecież nie moja wina. Chyba mało osób lubi się to takiego czegoś przyznawać...

— Jeśli już o tym mowa... To chciałbym cie zabrać w pewne miejsce...

Byłem nieźle zdziwiony. On chce mnie gdzieś zabrać?

— Huh? Gdzie? — Spytałem trochę zdezorientowany, nie wiedziałem czego mogę się spodziewać po tym człowieku. Myślę, że on jest nieprzewidywalny...

— Narazie nie mogę nic więcej powiedzieć na ten temat...

Okej, spodziewałem się tego..

𝚃𝚊𝚗𝚒𝚎𝚌.. | | | 𝙺𝚒𝚕𝚕𝚞𝙶𝚘𝚗 ✔︎ | 𝚉𝙰𝙺𝙾𝙽𝙲𝚉𝙾𝙽𝙰 |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz