Ostatni rozdział kochani ;3
Wszystko będzie napisane na dole pod koniec, cholernie boli mnie to ale..Miłego czytania, po raz ostatni.. <33
- Skoro nie chcesz ich zmieniać, to lepiej nie prowokuj mnie bo gdy ja już naprawdę będę miał na to wielką ochotę przez twoje czyny, nie będzie odwrotu bo wiem jak na ciebie działam i wiem również, że nie dasz rady mi odmówić..
Zaśmiał się cicho tym śmiechem który tak bardzo uwielbiałem i ostatni raz krótko pocałował mnie w obojczyk i odsunął się, oblizując usta..
- Racja racja, nie umiem ci się oprzeć.. - Pogłaskał mnie dłonią po policzku, patrząc mi w oczy.. - Ale za to wiem, że dziś będziemy mieli bardzo udaną randkę..
- A więc gdzie mnie zabierasz, mój księciu? - Zawiesiłem mu się na karku, lekko się uśmiechając..
- Zobaczysz, to niespodzianka.. Zapewniam cie, że Ci się spodoba.
Ufam mu, a znając go i jego możliwości, na pewno mi się spodoba, nawet jeśli będziemy poza domem w nocy, gdzie jest ciemno a ja cholernie boje się ciemności i demonów które mogą czyhać w cieniu..
Zaczynamy zabawe.
Jedyne co wiem o miejscu docelowym to to, że jest ono w budynku. Wysokim budynku gdyż jechaliśmy windą i to wcale nie tak krótko. Pytałem gdzie idziemy ale nie mogłem otworzyć oczy, raz Killua mi zabronił dwa miałem opaskę.W którymś momencie wyszliśmy.. Na zewnątrz? Dach? Lekki powiew zimnego wiatru opatulił moje ramiona wywołując ciarki. Poczułem tylko zsuwającą się przez dłoń Killui, opaskę z mojej twarzy.
Staliśmy na dachu, jakiegoś wysokiego bloku. Bardzo bardzo wysokiego. Odrazu odruchowo zacząłem się rozglądać by znać swoje położenie i dotarło do mnie, że tu było naprawdę.. Ślicznie..
Duże świeczki porostawianie w wielu miejscach na krawędzi, idealnie rozświetlały teren, puchaty koc leżący trochę dalej na ziemi z dwoma lampkami i winem, ale mimo wszystko najpiękniejsze były jego oczy. Te błękitne kryształy wpatrujące się w odbijające się w mych oczach, światła gwiazd i ognia ze świec.
Gdy nasze spojrzenia się zetknęły, czułem motylki w brzuchu, takie jakie zawsze się mialo gdy zobaczyło się swój obiekt westchnień w gimnazjum. Z Killuą zawsze się czuje jak zakochana nastolatka i to jest w tym najlepsze. Nie było rutyny, nie chce rutyny a wiem, że z nim jej nie będzie.
- Czemu mnie tu zabrałeś..? Ja.. nie rozumiem.. - Wyszeptałem, bardziej się do niego przybliżając by poczuć to przyjemne ciepło bijące z jego ciała. Nie było bardzo zimno ale chłód był wyczuwalny.
- Chciałem.. Chciałem tu z tobą zatańczyć, to trochę głupie.. Ale myślę, że to spełnienie wszystkich moich marzeń.. ‐ Serce zabiło mi po tych słowach jeszcze szybciej w klatce piersiowej, chcąc się z tamtąd wyrwać.
Nim się zdążyłem obejrzeć, białowłosy na chwilę się odsunął a już po chwili do moich uszu dotarł dźwięk spokojnej i romantycznej muzyki. Nie wiem czy znam to ale melodia przyprawia mnie o błogi stan. Poczułem ciepłe dłonie obejmujące mnie w talii. Podniosłem Odrobinę skołowany wzrok, ignorując włosy zwiewane przez wiatr i wchodzące mi na oczy.
Kontakt wzrokowy którego nie umiałem teraz przerwać, przyprawiał mnie o wypieki na policzkach.
Gdy on zaczął się lekko bujać w rytm puszczonej z najprawdopodobniej głośników muzyki, dotarło do mnie w jakiej jesteśmy sytuacji i wyrwałem się z myśli.
CZYTASZ
𝚃𝚊𝚗𝚒𝚎𝚌.. | | | 𝙺𝚒𝚕𝚕𝚞𝙶𝚘𝚗 ✔︎ | 𝚉𝙰𝙺𝙾𝙽𝙲𝚉𝙾𝙽𝙰 |
FanfictionCo się stanie jeśli Gon przegra zakład z Leorio i będzie musiał iść na impreze w sukience. Jeśli na tej imprezie pozna chłopaka, który obróci jego życie o 180°. Chłopaka o ślicznych włosach białych jak śnieg, cudownych niebieskich oczach i tak...