Lily pov.
Co nas tak rozbawiło? Nasza kocia przyjaciółka, kłóciła się z kotką Filcha, chociaż nie, bardziej biła się z nią, co chwila na siebie fuczały, dziwności tej sytuacji dodawał gepard, zacięcie próbujący je rozdzielić. Przez około pięć minut, ze śmiechu nie byłam w stanie nic zrobić, tylko stałam i się śmiałam, dopiero Fancy zmieniła się w Skowronka odwróciła uwagę Norris, w tym samym czasie Jeni zmieniła się z powrotem w człowieka,
Wzięłam Midnight na ręce, o dziwo nie podrapała mnie jest się z czego cieszyć.
- No wiesz Lily mogłaś mi pomóc.- narzekała Bordowo włosa
- Co nie oznacza że musiałam- mrugnęłam w jej stronę, na co ta wywróciła oczami.
- Dobra chodźcie, nie mam siły już do tego kocura, a ja myślałam że to Onyks jest zwierzęcym psotnikiem.- Jęknęła Jennifer.
- Z tym się zgodzę.- po chwili dodałam- Ale drapią tak samo okropnie.
- Mhm...- mruknęła Fancy i zaczęła sobie spacerek przy ścianie
Poczułam jakby coś wbijało noże w moje ramie, zgadnijcie co to było? Oczywiście że Psotka, Fancy otworzyła drzwi a ta wbiegła tam.
- Cholera, Midnight kocie ty przeklęty!-Zaczęłyśmy się ganiać. - Dziewczyny! Zamknijcie te drzwi.- te jakby za pstryknięciem magicznej różdżki( co z tego że żyją w magicznym świecie, pomysł Jeni~dop. Aut), zamknęły się same z siebie
Ginny pov.
Ćwiczyliśmy właśnie zaklęcie depulso, gdy do pokoju wpadł rudy kot, który ostatnio wszystkich drapie, w sumie nie wszystkich, tylko tych co chcieli go dotknąć. Jak on tu wszed...
- Cholera, Midnight ty kocie przeklęty!
Zagadka rozwiązana. Ale Chwila, Midnight... Że co proszę, dlaczego właśnie tak przecież to Midnight nie może być bo dziewczyny mówiły że jest w skrzydle szpitalnym, ale... Czekaj, czekaj rudy koci diabeł zaczął pałaszować gdy Mid zniknęła... O Merlinie! Toż to moja przyjaciółka.
Z zamyślenia wyrwał mnie huk pod moimi nogami. Sprawcą tego była Lily trzymająca wyrywającego się kota. Chyba dopiero teraz pojęła że oprócz ich trójki jest tu jeszcze więcej osób.
- Em, eeee...- chyba się zacięła - kto wy?- Serio?
- Wróżki, takie z bajek.- powiedziałam. Black chyba chciała coś odpyskować, ale przeszkodził jej w tym głos Fancy .
- Ja wiem że macie fajne zajęcie, ale Jennifer musi coś zrobić, więc z łaski swojej się zamknijcie.- popatrzyła na nas- Pazur, to co trzeba z tym zrobić?
- Tu przydasz się ty i twoja umiejętność z transmutacji...- stwierdziła tajemniczo i zwróciła się do Harrego - odziedziczyłeś talent waszego taty, do transmutacji, czy jesteś z niej beznadziejny jak wasza mama?
- Em no chyba jak tata..
- To się przydasz- Zauważając chęć zaprotestowania Harrego dodała.- No chyba nie chcesz żeby twoja siostra została kotem na zawsze?
___________________________________
Hehe, Lily i Jennifer, prosiły mnie o rozdział to jest! wena postanowiła się nade mną zlitować i dała swoje chociaż minimalne pokłady! Co z tego że rozdział jest krótki, ważne że jest UvU
SŁÓW: 451
Bayou!😜
CZYTASZ
Queens| Siotra Pottera
FanficKsiążki nie pisałam jakoś bardzo dawno temu, ale jednak widać ile jest tu błędów, nie pokonczonych wątków, a już szogólnie literówek i częstych powtórzeń słów, mimo wszytsko nie wyszła najgorzej i zapraszam do czytania. Książka jest źle zakończona...