Kilka tysięcy lat temu.
- Everett.- Do zielonowłosej kobiety, zwróciła się Ignis Morgeinster, patrzyła się na nią z niemą prośbą w oczach.- Wiesz że musimy to zrobić, co cię powstrzymuje przed wyborem?
Everett spojrzała się na panię żywiołów. Na poważna i spokojną Aque Firvel, na miłą i spontaniczną Skylarę Evenfark, Na agresywną i buntowniczą Ignis Morgeinster, jej przyjaciółkę od lat. Każda z nich patrzyła na nią, to od niej zależała decyzja która może zmienić świat, na lepsze, lub na gorsze.
- Dorze wiecie że bez nas pokój zniknie, naszym światem ogarnie Chaos...-Przerwał jej odgłos krzesła spadającego na ziemię.
- Jeżeli tego nie zrobimy chaos będzie dwa razy gorszy! I wiem, że doskonale zdajesz sobie z tego sprawę!
- Spokojnie Sky, my już zadecydowałyśmy, teraz twoja kolej Eti.- Ignis spojrzała się na swoja przyjaciółkę, ciężko jej było uwierzyć że ta zazwyczaj odważna kobieta, boi się podjąć tak prostej decyzji.- Czego się obawiasz?
Zielonooka spojrzała na czerwonooką, obawiała się że jej następca nie podoła zadaniu, że ona jemu nie sprosta, że wybierze złą osobę, której serce owiane będzie mrokiem. Obawiała się że to przez NIĄ krainę Pervestonu zawładną złe moce, jej siostry, Dark Wholeterin. Miała zamiar odpowiedzieć Ignis, ubiegła ją jednak, dotąd siedząca cicho, Aqua.
- Eti obawia się że źle wybierze.- Firvel spojrzała przenikliwym wzrokiem na starszą Wholeterin, dobrze wiedziała o co jej chodzi sama miała z tym problem.- Jaką chcesz mieć następczynie?
Everett spojrzała na niebiesko włosa zaciekawiona, nie wiedziała czego się spodziewać, rzadko jej pytania nie miały drugiego dna, mogła to być pułapka. Wholeterin zganiła się w myślach, przyjaciołom się ufa.
- Musi mieć dobre serce, być odważna, dobra, miła, piękna i szlachetna. Musi być idealna.- Ostatnie zdanie niemalże wykrzyczała, ale to właśnie one zawierało błąd.
- Everett! Na świecie nie ma ideałów! Każdy ma wady!- Skylar patrzyła na przyjaciółkę zdenerwowana, nie mogła uwierzyć że aż tak bardzo potrzebuje ideałów, niczym jej młodsza siostra.
- Mamy coraz mniej czasu, z wierzby za niedługo spadnie ostatni listek, wtedy wszystko stracone.- Ignis coraz bardziej irytowało zachowanie królowej natury, miała ogromna ochotę coś spalić.
Sky, Aqua i Ignis spojrzały wyczekująco na Everett, ta wiedząc że nic już nie wymyśli, zgodziła się. Ale postawiła warunek.
- Dobrze zgadzam się.- Już widziała te zadowolenie na twarzach dziewczyn.- Ale to nie my je wybierzemy.- Miny dziewczyn odrobine zrzędły, co nie oznacza że były niezadowolone.- Stworzymy strażnika żywiołów, jeszcze dziś podarujemy mu 3/4 naszych mocy, on będzie widział dobro w sercu ludzi. Nasze powierniczki mocy będą powiększać tą moc, z każdym pokoleniem będzie ona silniejsza, kiedy urodzą damskiego potomka, to ich obowiązkiem jest oddać swoją moc strażnikowi, ten zobaczy czy są godne.- przy mówieniu tego, Wholeterin robiła dziwne ruchy ręką.
Everett spojrzała na resztę, podała im rękę, tą samą którą wymawiała czar, lub bardziej urok. Kiedy wszystkie złączyły swoje dłonie, w ich sercach zawiązała się nić, nie pozwalająca im zmienić przeznaczenia, w tym samym momencie z wierzby spadł ostatni liść, a kobiety rozpłynęły się w powietrzu, został po nich proch, pamięć i nadzieja na lepsze jutro, dla ich królestwa.
Midnight pov.
Znudzona wpatrywałam się w ogień migoczący w kominku, jest dopiero czwarta rano, ale ja nie mogę zasnąć już od pierwszej. Pewnie to jakiś tam wpływ po pełni, w końcu skończyła się wczoraj, westchnęłam widząc że płomień w komiku zaczyna się wygaszać. Jak mi się nie chce dokładać drewna.
CZYTASZ
Queens| Siotra Pottera
FanficKsiążki nie pisałam jakoś bardzo dawno temu, ale jednak widać ile jest tu błędów, nie pokonczonych wątków, a już szogólnie literówek i częstych powtórzeń słów, mimo wszytsko nie wyszła najgorzej i zapraszam do czytania. Książka jest źle zakończona...