Midnight pov.
Nawet nie wiecie jak miło jest chodzić z własną świadomością, na własnych nogach, nie zmienię się w zwierzaka przez najbliższy czas. Ehh, jak miło by było polatać na miotle, takie to wspaniałe czuć ten wiatr we włosach, co nie zmienia faktu że wole biegać po lasach, no ale co? Nie bez powodu jestem panią natury, chociaż Lily uwielbia mi mówić że mój charakter jest wybuchowy jak ogień. Płynnym ruchem otworzyłam drzwi i rozejrzałam się czy nikogo tu nie ma.
Spojrzałam na okno znajdujące się na końcu korytarza, widać było że już świta.
- Merlinie, ile nam zeszło.- mruknęła Lily, widać było że jest zmęczona.- nie wiem jak wy.- spojrzała na wszystkich tu zebranych.- ale ja się zrywam z dzisiejszych lekcji.
- Lily!- krzyknęła zdenerwowana Hermiona.
- No co?
- Nie powinnaś! Nie było was w ostatnich dniach!
- To kolejny nic nam nie zrobi. -wywróciła oczami.- przez TRZY dni, nie złamałam żadnego serca.- może z wyglądu do ojca nie podobna, charakter praktycznie identyczny.
- A weźcie dajcie spokój.- spojrzałam na obie karcąco.- Czasem można się zerwać z lekcji.- Już widziałam zadowoloną minę Kity, więc postanowiłam zaprzepaścić jej nadziej.- Ale nasza przysięga mówi że pomaga sobie w potrzebie, więc niestety musisz iść ze mną Lilka.
- No wiesz ty co!
- A nie, nie wiem.- Wyszczerzyłam się w jej stronę, a ta posłała mi wściekłe spojrzenie.
- Mogliśmy zostawić cię kotem.- Burknęła wściekła
- Mogłyście ale tego nie zrobiłyście, więc teraz żałujcie.- Objęłam Lily i Jennifer ramieniem, na co obie, w tym samym momencie, posłały mi zirytowane spojrzenie. Fancy zaśmiała się razem z Harrym.
- Macie tak bardzo absurdalne problemy że to jest aż śmieszne.- Powiedział rozbawiony Ron.
- Może, może, ale jednak idę spać bo jutro zaczynam OPCM razem z Lilką.- westchnęłam
- Skąd ty to wiesz?- zapytała Black.
- Pamięć, moja droga.
- Dobra Chodźcie już - Powiedział Harry i skierował się w stronę wieży gryfonów.
- Bajka dziewczyny!- powiedziałam i ruszyłam za starszymi gryfonami.
Weszłam jak najciszej do dormitorium dziewczyn z czwartego roku, właściwie, czemu my go nie mamy z Brown i Blington, nie to że narzekam, ale to jest strasznie dziwne. Midnight, koniec rozmyślania o bezsensownych rzeczach, idziesz spać, tylko najpierw jakaś wymówka dla McGonagll. Spojrzałam przelotnie na Onyksa, który teraz próbował otworzyć klatkę.
- No nie patrz tak na mnie łobuzie! Nie wypuszczę cię z tej klatki.- Jak ja się cieszę że Ginny ma twardy sen.
Podałam Sowie pokruszone, solone krakersy, bo tylko takie lubi, po czym przebrałam się w moją piżamę. Przez jakiś czas leżałam na łóżku i wierciłam się, w celu odszukania wygodnej pozycji do spania, aż w końcu zamroczył mnie sen, zabierając mnie do swojej krainy.
Lily pov.
Gdy Zeszłam do lochów, byłam szczerze wycieńczona, nienawidzę nieprzespanych nocy, brak mi wtedy snu dla urody. Stanęłam przed wielkim pytonem i wypowiedziałam hasło.
-Spryt naszą potęgą.- Szmaragdy pytona zabłysnęły na zielono, a mi przed oczami pojawiły się avadowe oczy mojej rudowłosej przyjaciółki.
Weszłam przez uchylony obraz do środka, a tam czekał na mnie James.
- Cześć.- mruknęłam i usiadłam obok niego na kanapie.
- Hej, co jest?- zapytał i spojrzał na mnie swoimi czarnymi jak smoła oczami.
- Nic takiego.- położyłam głowę na ramieniu Malfoya.- Twój brat to dupek.
- Wiem Lily, mieszkam z nim od czternastu lat.
- Nie zazdroszczę, jest chyba najgłupszą osobą jaką spotkałam.- No może to nie do końca prawda, bo przecież znam też Amelie Pumpkin,( Normalnie kocham to nazwisko, mam z niego straszną bekę~dop.Aut) ale śmiało mogę powiedzieć że jest największym dupkiem który chodzi po świecie.
- Pa kochanie, ja idę spać.- powiedział James i pocałował mnie w czubek głowy.
- Dobranoc.- Szepnęłam, po czym poszłam w stronę swojego pokoju.
Kiedy tylko weszłam, zostałam zaatakowana pytaniami przez moje przyjaciółki, a mianowicie: Nore i Kore, złotowłose bliźniaczki, można rozpoznać je po oczach, Kora ma Brązowe a Nora niebieskie ( Dobrze Lily?), oraz przez Astorię, Szatynkę z bladą cerą i czarnymi oczami.
- Black! Gdzieś ty się podziewałaś?!
- byłaś z jakimś chłopakiem?
- Jak tak to z jakim?
- Czemu nie przyszłaś kiedy cię prosiłyśmy?!
- Szlajałaś się z reszta Queens?!
- Dlaczego sowa nie mogła cię znaleźć?
- Dziewczyny!-krzyknęłam, no co? Są głośne jak nie wiem.- byłam w tajemniczym miejscu, Kora. Nie byłam z żadnym chłopakiem, Tori ( skrót od Astoria). Nie przyszłam bo byłam zajęta, Nora. Tak byłam z Queens, bo byłam w tajemniczym miejscu.- wszystko powiedziałam na jednym wdechu, naprawdę cudem zapamiętałam wszystkie pytania.
- Zapomniałaś o naszym wieczorku w łazience prefektów!- Kora wskazała na mnie oskarżycielsko palcem.
- Dziewczyny dosyć! Nie muszę się wam z niczego tłumaczyć!- odwróciłam się na pięcie, wzięłam piżamę i poszłam pod prysznic. Zdecydowanie mam po dziurki w nosie tego całego dnia.
Od razu po prysznicu wskoczyłam do łóżka i nie zwracając uwagi na moje przyjaciółki poszłam spać, nie będą mi tu rozkazywać, a już na pewno nie muszę się nikomu i z niczego tłumaczyć. To ja tu jestem królową.
___________________________________
Stwierdziłam że dam tu rozdział w którym uwzględnię charakter Lily, Hehehe, zdecydowanie bardzo mi się on podoba ale musiałam go trzy razy bo wattpad postanowił mi się popsuć. Amelia Pumpkin to postać wymyślona i należy do huffelpuffu, "Bajka" to pożegnanie którym często się żegnam, więc nie kojarzyć z czymś innym XD
SŁÓW: 808
Bajka! 😘
![](https://img.wattpad.com/cover/263382812-288-k69959.jpg)
CZYTASZ
Queens| Siotra Pottera
FanfictionKsiążki nie pisałam jakoś bardzo dawno temu, ale jednak widać ile jest tu błędów, nie pokonczonych wątków, a już szogólnie literówek i częstych powtórzeń słów, mimo wszytsko nie wyszła najgorzej i zapraszam do czytania. Książka jest źle zakończona...