Wooyoung obserwował obiekty, które mijali po drodze, kiwając przy tym głową do piosenki z radia. Razem z Sanem jechali do ojca starszego, który mieszkał kilkanaście kilometrów do Seulu. Stres wzrastał z nim kiedy tylko byli coraz bliżej, bo miał go spotkać dopiero pierwszy raz. Było to trochę dziwne, że zobaczy go pierwszy raz po dwóch latach związku, ale nigdy nie naciskał. Wiedział, że sam San często się z nim nie widywał, a co dopiero z kimś innym.– Nie musisz się stresować, opowiadałem mu o tobie – odezwał się.
– Skąd wiesz, że się stresuję?
– Za dobrze cię znam Wooyoung.
Chłopak parsknął pod nosem. Był osobą z której łatwo było wyczytać emocje, a szczególnie te negatywne.
– Może odrobinę się stresuję.
– Wszystko będzie okej, przyrzekam Ci.
Reszta drogi minęła spokojniej, a przez wsłuchanie się w muzykę, młodszy nie zauważył nawet, kiedy byli na miejscu. Dom był podobny do tego Jungów - rodzinny, dookoła którego posadzone były kwiaty czy inne rośliny.
– Czy on ma żonę? Albo dzieci? – wyszeptał Jung, trzymając mocno dłoń chłopaka.
– Ma partnerkę, ale planują ślub. Jest całkiem fajna, ale chyba dzisiaj jej nie będzie.
– Och, okej.
San zadzwonił do drzwi, które otworzyły się praktycznie automatycznie.
– San, jesteście już! Wooyoung, racja? – uśmiechnął się szeroko, a chłopak przytaknął.
– Dzień dobry – skłonił się i uśmiechnął się, chcąc wyglądać przyjaźnie.
– Jestem Dongso, miło mi cię poznać – wyciągnął swoją dłoń, którą Wooyoung ochoczo uścisnął – Wejdźcie.
Wnętrze wyglądało naprawdę przytulnie. Było tam dużo roślin, które dodawały trochę życia. Salon wyglądał bardzo przestronnie, przez duże okno prowadzące na taras.
– Usiądźcie, mam nadzieję, że będzie wam smakować.
– Ty gotowałeś? – zapytał San.
– Owszem.
– Mam nadzieję, że nie umrzemy – parsknął.
– Nie zapędzaj się tak – pokręcił głową – Wooyoung, wszystko w porządku?
– Tak, wszystko dobrze – uśmiechnął się – Bardzo tu ładnie – rozejrzał się.
– Dziękuję. Opowiedz coś o sobie. San coś mówił, ale on nie potrafi dobrze opowiadać.
– Aha, dzięki – bąknął, na co jego tata zaśmiał się cicho.
Ojciec Sana zadawał najróżniejsze pytania, ale na szczęście nie były niekomfortowe. Pytał o podstawy, typu czym się interesuje lub czy ma jakieś rodzeństwo. Potem tematy tworzyły się same i spotkanie mijało naprawdę przyjemnie.
– Myślałeś kiedyś o klubie za granicą? No wiesz, międzynarodowy siatkarz – uśmiechnął się.
– Och, nie zastanawiałem się. Właściwie, to nie zależy ode mnie, wie Pan...
– Jasne, rozumiem. San, a ty? Kiedy masz spotkanie z tym gościem z hiszpańskiego klubu?
Wooyoung zdezorientowany spojrzał na swojego chłopaka, a tamten wcale nie wyglądał na zadowolonego.
– Za tydzień, będzie przedstawiał szczegóły.
– Ach, mój syn będzie wielką gwiazdą. Wyjazd do Hiszpanii brzmi jak marzenie.
CZYTASZ
home| woosan
Fanfictionzakończone ✓ Wooyoung, teraz już profesjonalny gracz jednego z siatkarskich klubów i San, młoda gwiazda koreańskiej reprezentacji piłki nożnej tworzą parę, która mimo przejść wydaje się idealna. Ale nikt nie powiedział, że dorosłe życie jest łatwe...