51 [02]

696 63 60
                                    


Gdyby Wooyoung powiedział, że się nie stresuje, byłoby to obecnie największym kłamstwem. Serce biło mu jak szalone, a wszystko działo się tak szybko. Słyszał głośne skandowanie tłumu i gdzieś w dolnych rzędach zauważył Soobina, który był najwyższy z ich grupy. Przynajmniej tak mu się wydawało, bo może po prostu z kimś go pomylił. Obserwował bacznie swoich zawodników, jak i przeciwników, którzy prowadzili jednym punktem.

Brakowało, aby wygrali ten set. Jeśli się uda, zostaną mistrzami kraju. Jeśli nie, czeka ich dogrywka, która zadecyduje o wszystkim. Widział niewielkie uśmiechy na twarzach przeciwników, które tylko denerwowały i stresowały go jeszcze bardziej. Tak naprawdę satysfakcja "wroga" determinowała go do zwycięstwa.

Jednak nie zawsze jest tak, jak się chcę. Cały czas miał w pamięci przegrany finał z liceum. Wiedział, że gdyby przegrali, świat się nie zawali, a przeciwnikom po prostu należy pogratulować dobrej gry.

Wooyoung złapał piłkę i ustawił się na serw, wewnętrznie modląc się, aby tego nie zepsuć. Słyszał głos komentatorów, a kiedy piłka gładko przeleciała nad siatką, odetchnął. Po kilku uderzeniach wylądowała na przeciwnym polu, co oznaczało remis.

— Brakuje dwóch punktów do mistrzostwa kraju. Damy radę!

Zawodnicy szybko rozeszli się z niewielkiego koła i wrócili na swoje pozycje.

Wooyoung nie wiedział, ile czasu minęło, zanim piłka drugi raz upadła na przeciwne pole. Były to minuty, ale wydawało się trochę, jakby były godzinami. Patrzył tępo w pole, kiedy ktoś nim potrząsnął i wręcz na niego wskoczył.

– Wooyoung! Wygraliśmy!

Wtedy Jung wrócił dopiero do rzeczywistości. Również potrząsnął Yeonjunem, tak żeby się odwdzięczyć, a na głowę spadało im złote konfetti. Serce biło mu jak oszalałe, a rozpierała je duma i szczęście.

– Boże Yeonjun, jesteśmy mistrzami kraju!

– Powiedziałem Ci to właśnie z trzy razy!

Wooyoung zauważył, że na boisko wchodziła rodzina i najbliżsi ich kolegów z drużyny, dlatego pomachał do swoich przyjaciół, żeby też przyszli.

Oprócz przyjaciół były też rodziny obu chłopaków i pierwszy w biegu był tata Wooyounga.

– Jestem z was taki dumny! – objął ich mocno, a Wooyoung w pewnym momencie poczuł, jakby brakowało mu tlenu.

– Tato, dusisz nas!

– Przepraszam, to z emocji – odetchnął głośno.

Chłopak nie patrzył nawet, kogo w danym momencie przytula. Miał wrażenie, że nawet objął żonę kapitana swojej drużyny, ale ta chyba nie miała nic przeciwko.

Wśród tej całej bieganiny San był równie poddenerwowany co reszta. Nie mógł odpuścić sobie meczu, chociażby dlatego, że szli wszyscy jego znajomi. Pogratulował Yeonjunowi i chciał zrobić to samo z Wooyoungiem, ale nie wiedział, czy powinien. Widział, jak z szerokim uśmiechem obejmował właśnie Hyecheona. Odwrócił się i rozejrzał po ogromnym budynku. Mały uśmiech wpłynął na jego usta, kiedy widział innych zawodników ze swoimi rodzicami, dziećmi, małżonkami czy przyjaciółmi.

Wooyoung zauważył Sana i to jako jedną z pierwszych osób. Ich relacja nadal nie wyglądała najlepiej, ale skoro był tutaj, to chłopak poczuł potrzebę uściskania go tak jak każdego.

– San!

Kiedy starszy odwrócił się w jego stronę, ten szybko uwiesił się na jego szyi, opierając podbródek na ramieniu.

– Powoli, bo oboje wylądujemy na podłodze! – zaśmiał się, oplatając ramionami jego talię.

– Wygraliśmy, widzisz?!

– Widzę i jestem z ciebie bardzo dumny.

Jung przymknął oczy, czując znajome ciepło. Coś, czego brakowało mu od miesięcy. Chociaż trochę go to męczyło, w tym miejscu było odpowiednio. Zrozumiał, że nic nie zmieni jego uczuć do Sana, nawet siłą.

Nie ważne jak źli byliby na siebie, oboje wiedzieli, że i tak sobie wybaczą. Nie ważne jak daleko są i tak do siebie wrócą.

San śmiał się cicho, żartując, żeby chłopak nie zasnął na jego ramieniu, bo w końcu za chwilę otrzymają medale i puchar.

Młodszy tylko uśmiechał się pod nosem, rozkoszując chwilą. Wiedział, że musi porozmawiać z Hyecheonem i zakończyć ich związek, nawet jeśli to nie spowoduje powrotu do Sana. Nie chciał ranić każdego dookoła siebie.

Wooyoung lubił wiele rzeczy. Siatkówkę, czekoladki, gry planszowe, watę cukrową z pudełka i plaże. Ale najbardziej lubił być z Sanem.

Właściwie, to kochał.

====

kurczaki, lubię ten rozdział

pytanie naukowe koledzy: czytalibyście jakiegoś yeonbina?

home| woosanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz