oh, to be late for your own weddinghome bonus: 10/07/21
– Oszalałeś do końca!? Mam jechać na własny ślub taksówką?
Felix zapinał szybko guziki swojej koszuli, krzycząc jednocześnie na Sana, który gorączkowo szukał w internecie jakiegokolwiek środka transportu, który porusza się po Sydney. Kilka dni przed ślubem, a w dzień przylotu wszystkich do Australii ustalono, że to San i Soyeon mają zająć się Lee, a Yuqi, Wooyoung i Soobin drugim panem młodym. Cały plan wydawał się świetny, dopóki nie przyszedł czas na zrealizowanie go.
Ślub miał zacząć się o godzinie siedemnastej, a obecnie była piętnasta i cała trójka była pozostawiona z niczym. Nikt od nich nie odbierał, a oni przed minutą dowiedzieli się o awarii auta, które miało ich przewieźć. Dlatego teraz próbował znaleźć cokolwiek, co pomoże im się nie spóźnić.
– Chyba musimy iść pieszo – wymamrotał, bojąc się reakcji Lee.
– Że co!? – pisnął – Soyeon błagam, powiedz, że masz lepszy pomysł.
– Tak właściwie, to nie mam żadnego.
– Jeju, okej! Mogę już pojechać autobusem, byle nie na nogach!
Po jeszcze kilkunastu minutach ostatnich przygotowań cała trójka wyszła na ulicę, od razu zgarniając uwagę przechodniów. Felix i San w garniturach oraz Soyeon w długiej, jaskrawej sukience wyglądali co najmniej dziwnie pośród reszty. Skierowali się na najbliższy przystanek, a kiedy podjechał pierwszy autobus, Lee pociągnął ich za sobą.
– To na pewno ten? – rzuciła dziewczyna.
– Tak, a teraz cicho. Za dużo nerwów na was natraciłem w tak krótkim czasie – burknął.
– Może sprawdzę na mapie – mruknął San, wyciągając telefon – No ładnie, rozładował się – stęknął, widząc czarny ekran.
– Niepotrzebna nam mapa, dojedziemy tam – wywrócił oczami Felix.
Cała trójka złapała się za poręcze, tak żeby się nie wywrócić. Każda osoba w autobusie patrzyła na nich jak szaleńców i szeptała coś do siebie, sądząc, że nie rozmawiają po angielsku.
– Widzisz co ona na siebie ubrała? – nastolatka szepnęła do swojej koleżanki, parskając cicho.
– Każdy nas widzi, a jak jeszcze raz powiesz coś na moją przyjaciółkę, to powybijam Ci zęby – odparł Lee, o mało co nie wybuchając.
San przytrzymał jego ramię, a Soyeon zdezorientowana, postanowiła udawać, że nie wie co się dzieje. Teraz wszystkie oczy spoczęły na niskim Australijczyku, który z mordem w oczach wpatrywał się w dwie dziewczyny.
– Zrozumiano? – rzucił.
Obie przytaknęły pośpiesznie, a on odetchnął głośno. Cała ta stresowa sytuacja sprawiała, że chciał się albo rozpłakać, albo kogoś pobić. Odkąd był nauczycielem w przedszkolu nauczył się cierpliwości i spokoju. Często dzieci wyzyskiwały z niego wszystkie siły, ale on nadal się do nich uśmiechał. Chyba dlatego teraz tak nagle wybuchł – potrzebował wyrzucenia swoich emocji.
CZYTASZ
home| woosan
Fanfictionzakończone ✓ Wooyoung, teraz już profesjonalny gracz jednego z siatkarskich klubów i San, młoda gwiazda koreańskiej reprezentacji piłki nożnej tworzą parę, która mimo przejść wydaje się idealna. Ale nikt nie powiedział, że dorosłe życie jest łatwe...