San stał od kilku minut przed drzwiami domu Jungów, wręcz sparaliżowany. Bardzo chciał, ale nie mógł przemóc się, żeby zapukać. Upewnił się po raz tysięczny, że nagranie na pewno jest na jego telefonie i wszystko jest dokładnie słychać. W końcu zapukał, nie chcąc wyglądać jak dziwak z perspektywy innych.Usłyszał przekręcanie zamka, po czym zza drzwi wychyliła się brunetka z kubkiem w dłoni i maseczce na twarzy.
– Cześć Soodam.
– San! – uśmiechnęła się – Jeju, ale dawno cię nie widziałam! Wejdź.
– Urocza... panda – zaśmiał się, przyglądając się wzorowi na jej twarzy.
– Prawda? Lubię takie słodkie rzeczy.
– Wooyoung jest u siebie?
– Zgadza się – przytaknęła – Ale mam jeszcze pytanie.
– Jakie?
– Nie mam pojęcia, do czego między wami zaszło, bo nie chciał mi nic powiedzieć. Ale... ty wyjechałeś, a on ma chłopaka. Mógłbyś mi to później wyjaśnić?
– Jasne, postaram się – przytaknął.
Dziewczyna pokazała mu tylko kciuka w górę i zniknęła w innym pomieszczeniu. San westchnął cicho i ruszył schodami do odpowiedniego pokoju, w którym nie był dość długo. Zapukał delikatnie, a słysząc odpowiedź, szybko je otworzył.
Wooyoung leżał owinięty kocem, oglądając coś na swoim telefonie. Kiedy zobaczył starszego, od razu podniósł się do siadu.
– Och, jesteś już. Usiądź.
– Miło cię widzieć – mruknął.
– Tak, ciebie też... Możemy przejść do rzeczy? – zapytał cicho.
San wyciągnął telefon, wchodząc w odpowiedni folder. Zanim jednak kliknął odtwarzanie, spojrzał na Wooyounga i odchrząknął.
– Spotkałem się z Soojin i rozmawiałem z nią o tym, co się wtedy stało. Chcę, żebyś tego wysłuchał i potem... mogę wyjść.
Wooyoung przytaknął i skupił się na nagraniu.
"– Słucham?
– Nie lubiłaś go.
– Jak możesz tak mó-
– Oprócz tego, że go nie lubiłaś, to kleiłaś się do mnie, mimo że mówiłem, że jesteśmy tylko znajomymi. A tamtego wieczoru, Wooyoung przyszedł, ale ty mi nie powiedziałaś."
"– Słuchaj Soojin. Jeśli on faktycznie do mnie przyszedł, to wszystko miało wyglądać inaczej. Poleciałem do Hiszpanii mimo tego, co mu obiecałem! Przez... ciebie.
– Przestań tak mówić!
– Powiedz prawdę!
– Tak, nie powiedziałam Ci tego! To Wooyoung wtedy przyszedł."
" – Czego jeszcze chcesz!? Zniszczyłaś mi związek!
– Nie tylko ja to robiłam, byłeś dla niego dupkiem!
– Kocham go! Popełniłem dużo błędów, ale chciałem się naprawić. Zabrałaś mi ostatnią szansę."
Kiedy ostatnie sekundy dobiegły do końca, między nimi zapanowała cisza. San zauważył, że młodszy płakał, ale nie był nawet zaskoczony. Sam miał na to ochotę, słysząc kolejny raz te wszystkie słowa.
– Ja... przepraszam – wyszeptał.
– No co ty Woo, nie musisz.
– Jak to nie? Byłem na ciebie wściekły, byłem pewien, że już nie chcesz próbować. Powiedziałem tyle słów i... to nie była twoja wina.
– Ale też nie twoja.
– Wiem, ale... Co wtedy myślałeś? Kiedy podejmowałeś decyzję o wyjeździe?
– Myślałem, że skoro nie przyszedłeś to... nie chcesz próbować tego naprawić. To było trudne, ale chciałem uszanować twoją decyzję i pozwolić żebyś znalazł kogoś lepszego – westchnął – I spójrz. Masz Hyecheona.
– Tak bardzo cię przepraszam – wyszeptał.
– Wooyoung...
– T-ty starałeś się, spotkałeś się z nią, wierzyłeś mi. Ja nawet nie zastanowiłem się nad tym, że mogłeś nie wiedzieć... Jeju, co ja zrobiłem? – pociągnął nosem.
– Czasu nie cofniemy. Masz chłopaka, a ja nie mogę nic z tym zrobić. Co jak co, ale Hye to dobry chłopak...
– Chyba ranię was obu.
San nie wiedział, co może teraz zrobić. Pozwolił sobie na pogładzenie pleców młodszego, aby dodać mu trochę otuchy.
– Czemu tak mówisz?
– Hyecheon powiedział, że mnie kocha.
– Och...
– A-a ja odpowiedziałem, że czuję jeszcze coś do ciebie.
Wooyoung nie mógł opanować łez, a z każdą sekundą czuł się coraz gorzej. Wszystko, co odczuwał przez ostatnie miesiące, okazało się nieporozumieniem. San wcale nie zostawił go, bo chciał. Zrobił to, bo został okłamany. Tak samo, jak on.
Czuł się też niesprawiedliwie wobec Jeonga, który był przecież dla niego taki dobry.
– Chciałbym, żeby było między nami w porządku – zaczął Choi – Po prostu... wiesz, jak koledzy. Jak wrócę do Madrytu, to chciałbym czasami do ciebie zadzwonić.
– Kiedy wracasz?
– Dokładnie pierwszego stycznia.
– Rozumiem... Też chciałbym, żeby było okej.
– Haebaragi za tobą tęskni – zaśmiał się.
– Przestań, bo znów będę płakać – szturchnął jego ramię – Co teraz?
– Teraz... chyba powinienem wrócić do domu – uśmiechnął się smutno.
Zanim San podniósł się z łóżka, Wooyoung przysunął się bliżej i mocno go objął. Oboje poczuli to znajome uczucie ciepła, które towarzyszyło im wcześniej przy każdym przytuleniu i pocałunku.
– Przepraszam San. Chyba to ja powinienem starać się o wybaczenie.
– Nie musisz, nie byłem na ciebie zły. Po przeprowadzce nigdy nie pomyślałem o tobie nic złego. W końcu cię... Nie, nie powinienem.
Jung odsunął się powoli i uśmiechnął się delikatnie. W głowie miał zupełną rozsypkę. Myśli, które układał, posypały się jak domek z kart. Musiał go odbudować na nowo, ale trochę w inny sposób.
– Do zobaczenia... kiedyś.
– Do zobaczenia San.
====
ale rozpieszczam was tymi rozdziałami aish
CZYTASZ
home| woosan
Fanfictionzakończone ✓ Wooyoung, teraz już profesjonalny gracz jednego z siatkarskich klubów i San, młoda gwiazda koreańskiej reprezentacji piłki nożnej tworzą parę, która mimo przejść wydaje się idealna. Ale nikt nie powiedział, że dorosłe życie jest łatwe...