28

915 59 69
                                    


– Sunghan cholera, przyśpiesz!

Wooyoung czuł pot zbierający się na jego czole, mimo że jedyne co robił, to siedział.

– Jadę najszybciej jak mogę, nie chcę nas zabić – odparł starszy, wzrokiem skupiony na jezdni.

Kiedy tylko Jung rozłączył się z siostrą, zadzwonił do Sunghana, żeby razem z nim pojechał do jej mieszkania. Wooyoung może nie był najlepszym bratem na świecie, ale myślał, że go rozsadzi, kiedy usłyszał w słuchawce zapłakaną Soodam. Na początku był bardzo zdezorientowany i nawet nie rozumiał, co mówiła. Później, po tym jak kazał się jej uspokoić, zrozumiał co chciała mu przekazać. Jej chłopak posunął się o krok dalej i uderzył ją, nie jeden raz.

Krew się w nim zagotowała i wiedział, że musi rzucić wszystko i zabrać ją stamtąd. Dlatego w tym momencie byli w drodze do podanego w wiadomości adresu. Chcieli dotrzeć tam, zanim chłopak Soodam wróci i zrobi jej jeszcze większą krzywdę.

– Skręć teraz w lewo, zaraz będziemy – powiedział, patrząc w kierującą ich strzałkę na mapie.

– Woo, przestań się tak trząść, zaraz dostaniesz napadu.

– Nie mogę tego opanować – odparł nerwowo.

– To tutaj? – wskazał na wysoki, dobrze oświetlony apartament.

– Na to wychodzi. Idziemy.

Kim pociąganął za klamkę, ale drzwi nie odpuściły. Spojrzał zdenerwowany na młodszego, a tamten kopnął w ścianę budynku.

– Musimy zadzwonić do kogoś na domofon – powiedział szatyn.

– Jak to do ko-

Sunghan zamilknął, kiedy jego brat kliknął na przypadkowy guzik, dzwoniąc do czyjegoś mieszkania.

– Tak? – usłyszeli męski głos.

– Dobry wieczór, tu... listonosz, mógłby pan otworzyć? – zaczął, od razu karcąc się w myślach za tak głupi pomysł.

– Listonosz o tej godzinie?

– Tak, dzisiaj niestety dłużej, a mam tutaj list polecony. Mógłby pan?

– No dobrze – mruknął, a po chwili usłyszeli dźwięk odblokowanych drzwi.

– Dziękuję, dobrego wieczoru!

– Wooyoung jesteś naprawdę głupi – odezwał się, prawie biegnąc za młodszym.

– Ważne, że zadziałało.

Gdy znaleźli się pod odpowiednim mieszkaniem, weszli do niego bez zastanowienia. Było naprawdę przestronne i bogato wyposażone, ale oni nawet nie zwrócili na to uwagę, od razu biorąc się za szukanie Soodam.

– W-wooyoung?

Oboje spojrzeli na siebie uważnie i ruszyli do pomieszczenia, z którego dobiegał głos.

– Soodam! To ja, jestem z Sungiem – krzyknął.

W końcu weszli do pomieszczenia, które wyglądało jak pobojowisko, wśród którego siedziała brunetka.

– Co tu się wydarzyło? – zapytał.

– O-ostatnio było coraz gorzej, dzisiaj wrócił pijany, pobijany i powiedział, że to moja wina – zapłakała – Chciałam go uspokoić, ale on zdenerwował się jeszcze bardziej.

Wooyoung od razu klęknął obok niej, mocno przytulając do siebie. Serce biło mu mocno, a dłonie drżały ze strachu. Nie myślał, że zastanie cały zdemolowany pokój.

home| woosanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz