11 [02]

716 64 41
                                    


San zamknął za sobą drzwi i od razu rzucił ciężka torbę w kąt korytarza. Niechlujnie ściągnął buty, a kurtkę wrzucił do szafy, nie odwieszając jej nawet na wieszak.

Po treningu był naprawdę wykończony, ale chciał dobrze przygotować się do swojego pierwszego meczu w klubie. Czasami miał wrażenie, że już nie da rady, ale i tak podnosił się i grał dalej.

Chociaż starał się, żeby jego mieszkanie nabrało trochę życia i tak wydawało się takie przytłaczające. Jedyne co wywoływało u niego uśmiech były trzy zdjęcia ustawione na jednej z półek. Pierwsze przy choince z Haebaragi, drugie z Soyeon i Chanem jeszcze z liceum, a ostatnie przedstawiało go i Wooyounga.

Chociaż San długo zastanawiał się, czy w ogóle powinien stawiać tu to zdjęcie, ostatecznie to zrobił. W pewien sposób dodawało humoru jego salonowi. Było z wesela Soobina i Yeonjuna, a oni oboje byli w garniturach. Z tego co pamiętał, zostało zrobione przez Yunho, który urządził im małą sesje, mimo że prosili o jedno zdjęcie.

Chłopak westchnął pod nosem, wracając do kuchni, tylko po to żeby zajrzeć do lodówki. Świeciło w niej pustką chociażby dlatego, że nie chciało mu się chodzić po treningach na zakupy. Sięgnął po jogurt, który był tam jedyną rzeczą oprócz dwóch przypadkowych pomidorów i wrócił do salonu.

Włączył telewizor i wyszukał kanał muzyczny, tak aby coś grało w tle. Sięgnął po swój telefon na którym miał ogrom niesprawdzonych powiadomień. Kilka reklam, wiadomość od Chrisa i odpowiedź Soyeon na jego komentarz. Szybko odpisał przyjacielowi i wszedł w powiadomienie od dziewczyny. Parsknął pod nosem widząc co napisała, po czym zaczął przeglądać inne komentarze. Zauważył jeden od Wooyounga i uśmiechnął się delikatnie.

Wiedział, że Wooyoung ma chłopaka. Widział zdjęcia, a żeby się upewnić zapytał nawet Chana, który tylko to potwierdził. Wstyd było mu przyznać, jaką zazdrość odczuł na początku. Później przerodziło się to w jakiegoś rodzaju żal i ból, a teraz uczył się do tego przywyknąć.

Podobno jeśli ktoś jest szczęśliwy bez nas, trzeba dać mu odejść.

Dlatego San starał się spoglądać na sytuację z zupełnie innej perspektywy. Może teraz Wooyoung nie był taki smutny i mniej płakał? Teraz zaczynał rozumieć, dlaczego chłopak nie przyszedł do niego tamtego dnia.

Z zamyśleń wyrwał go dzwoniący telefon i nawet nie zdziwił się, widząc zdjęcie Banga. Dzwonił ostatnio do niego bardzo często, zestresowany jednym ważnym wydarzeniem.

– Dobry wieczór panie Bang.

– Nowy dzień się zaczął, o czym ty mówisz – usłyszał.

– Tak się składa, że nie jesteśmy innych krajach i mamy inne godziny Chris – parsknął.

– Ach, no tak. Czasami mi się zapomina – zaśmiał się – Co u ciebie?

– Wróciłem z treningu i jem. Jak słychać, nic ciekawego.

– Powiedz chociaż, że jesz coś normalnego.

– Jogurt truskawkowy brzmi dobrze? – wymamrotał – Nieważne, a co interesującego u ciebie?

– Felix zaczął pracę w przedszkolu i już z nim nie wytrzymuje – westchnął – Jak wraca do domu to całe dnie potrafi spędzić na robieniu czegoś dla tych dzieciaków, albo szuka dla nich piosenek. Niedługo będę śpiewał je przez sen.

San roześmiał się na słowa przyjaciela. Felix zdecydowanie miał czasami zbyt dużo energii.

– Zakładam się, że te dzieci już go kochają.

– Mówił, że się polubili. Jak przygotowania do meczu?

– Stres, stres i stres przeplatany z niechęcią do życia – wymamrotał.

– Aż tak źle?

– Wiem na co się pisałem, ale czasami mam dosyć tych treningów. Teraz chociaż mogę zagrać prawdziwy mecz. Mam nadzieję, że będziesz oglądał.

– No oczywiście! – powiedział oburzony – Wątpisz w to?

– Nigdy w ciebie nie zwątpie Chan.

– Masz szczęście.

– A... co u Wooyounga?

Choi od jakiegoś czasu zastanawiał się czy po prostu nie zapytać swojego przyjaciela co się z nim dzieje. Przecież jakieś zdjęcia nie powiedzą mu wszystkiego.

– Raczej w porządku, niedługo ma następny mecz, są coraz bliżej finałów. Niedawno poznaliśmy Hyecheona. To znaczy, znałem go, ale nie w taki sposób – mruknął.

– Rozumiem – westchnął – Może on to jedyne wyjście.

– Nie jest ci przykro?

– Jest, ale przecież teraz jest szczęśliwy. Najwyraźniej ze mną nie był.

– Nie mów tak San, przecież wszystko widziałem. To wy obydwoje zachowujecie się, jakbyście mieli klapki na oczach.

– Myślisz, że jest dla nas jeszcze jakaś szansa? – zapytał niepewnie.

– Zawsze jest.

====

miłego dnia 🥰

home| woosanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz