27. Marina.

911 29 7
                                    

Stoimy właśnie pod domkiem a raczej barakiem dziewczyny Dereka- Mariny.
Will prowadzi a ja siedzę z tyłu ale Derek stwierdził, że woli siedzieć z tyłu z Mariną więc się zamieniamy. On wychodzi po nią do domu.
- Dzielnica i to miejsce- Will wskazał na dom- To jakaś patologia. Wcale się nie dziwię, że Derek chce ją stąd zabrać.- Za nim mam szansę odpowiedzieć dziewczyna wychodzi z domu a ja przyglądam się z daleka jak Derek się z nią wita. To ładna dziewczyna. Naturalna, nie za wysoka, ciemna blondynka.
- Kurwa- mówi Will patrząc na dziewczynę.- Miałem z jej bratem mocno na pieńku gdy pół roku uczyłem tutaj w szkole. To było od razu po studiach a młody przychodził do szkoły naćpany.- Nie zdarzył więcej powiedzieć bo weszli do środka.
- Hej- Odezwałam się mimo szoku.- Jestem Liv a to Will.- Podałam jej rękę po czym pokazałam na Willa a ona patrząc na niego zrobiła wielkie oczy.
- Ty!- Krzyknęła.- To jakiś kurwa żart, powiedz, że to nie jest twój brat!- znowu krzyknęła tym razem do Dereka. Milusio.
- To mój brat, znacie się?
- Przez niego mój brat siedzi w pudle.
- Co?- krzyknęliśmy razem z Derekiem.
- Tak, twój brat wsadził mojego do pierdla gdy ten miał 18 lat. Wybacz ale wracam do siebie. Nie zjem z nim żadnej kolacji- Powiedziała oburzona a mi zachciało się śmiać bo zabrzmiało to dość dziecinnie. Derek i Marina zaczęli się przepychać bo ona chciała wyjść a on jej nie pozwalał.
- Uspokujmy się. Zróbmy tak. Zawieziemy was do restauracji i wtedy zdecydujesz czy zjecie z nami czy osobno. Możemy iść gdzieś indziej a wy spokojnie spędzicie czas.- Gdy skończyłam Marina była wyraźnie spokojniejszy. Spojrzała na Dereka a ten pokiwał głową.
- Dobrze niech tak będzie, skoro przejechaliście taki kawałek drogi to zawieście nas do małej knajpy albo pizzerii tylko tyle mamy więc wy możecie iść do knajpy a my do pizzerii.
- Z chęcią zjem w pizzerii więc nie ma problemu.- Odezwał się patrząc to na Marine to na Willa. Co za beznadziejna sytuacja.
- Jedźmy więc.- Odezwał się w końcu Derek.
Podrzuciliśmy ich pod małą knajpę a my ruszyliśmy kawałek dalej do pizzerii.
W środku po złożeniu zamówienia spojrzałam na Willa, który wyglądał na mocno zamyślonego.
- Powiesz mi o co chodzi dokładnie w tej całej sytuacji? Dlaczego posłałeś jej brata do więzienia?- Will spojrzał na mnie i się wykrzywił wyraźnie widać było, że nie chce o tym rozmawiać.
- To było dawno a jej brat zasłużył. Nie ma o czym mówić. Spowodował wypadek, w którym ja również brałem udział ale nie tylko ja. Potrącił śmiertelnie jakiegoś chłopaka, który stał na przejściu.- Popatrzyłam dalej nie rozumiejąc za wiele.- Powiem od początku. Znaleźliśmy się na jednej imprezie w klubie. Ja nie piłem bo byłem kierowcą i widziałem jak on się zachowuje. Jak zwykle był pijany i naćpany. Od jakiegoś kumpla pożyczył auto. Próbowałem go zatrzymać ale mi się nie udało jakiś dwóch jego koleszków mnie zatrzymało mówiąc, że się założyli, że Mic- ten chłopak przejedzie ulicami miasta w określonym czasie i wróci. Miał to nagrywać. Jak tylko mnie puścili dogoniłem go swoim autem i próbowałem zatrzymać ale wtedy on stracił panowanie i wjechał na chodnik gdzie stał jakiś chłopak. Niestety nawet to go nie zatrzymało przejechał po nim po czym dalej popędził, żebym go nie dogonił. Jak tylko wsiadłem do auta od razu zadzwoniłem na policję więc cały czas o wszystkim ich informowałem. Gdy przejechal tego chłopaka zatrzymałem się i próbowałem mu pomóc ale nie było szans. Mic przejechał jeszcze jakiś kilometr i złapała go policja. Może faktycznie gdybym nie jechał za nim ten chłopak by żył.- Powiedział ze łzami w oczach, zawiesił głowę nad stołem i złapał ją rękoma a ja nie wiedziałam co powiedzieć. Serce mi pękało na ten widok.
- Zrobiłeś to co uważałeś za słuszne może gdyby nie ty on zabił by więcej osób a przy okazji jeszcze siebie. Tego nie wiesz i nie ma sensu gdybać.
- Tylko czemu to akurat dziewczyna Dereka? Na sali sądowej podczas jego rozprawy strasznie się wydzierała po między płaczem.
- Może z czasem zrozumie, że musiałeś tak postąpić. Musicie sobie wszystko na spokojnie wyjaśnić.- Złapałam jego rękę przez stolik i ścisnęłam.
- Miała być miła kolacja a wyszło beznadziejnie, przepraszam.- Will spojrzał na mnie z lekkim uśmiechem wtedy też kelner postawił przed nami dużą pizzę. Zajęliśmy się jedzeniem więc dopiero po chwili znowu zaczęłam mówić.
- Dalej może być miło. Jesteśmy godzinę drogi od domu więc raczej nikt nie powinien nas zobaczyć.- Uśmiechnęłam się do niego łobuzersko.
- Masz coś konkretnego na myśli?- Zapytał z cwaniackim uśmiechem od którego zrobiło mu się gorąco. Chciałabym spróbować z nim dużo więcej niż tylko pocałunki czy przytulasy.
Dokończyliśmy rozmawiając na luźne tematy. Will zapłacił i wyszliśmy przytuleni pod autem Will oparł mnie o drzwi i złapał mocno w pasie po czym zaczął całować.
- Pragnę ci Liv, tak bardzo chciałbym mieć cię już na zawsze.- Powiedział a mi zabrakło tchu na to wyznanie.
- Też cię pragnę Will.- Znowu się całowaliśmy.
- Wejdźmy do auta. Pojedziemy gdzieś jeszcze.- Spojrzał na mnie i się uśmiechnął.
Jechaliśmy przez jakieś 10 minut leśną drogą az w końcu droga się skończyła a Will się zatrzymał.
- Gdzie jesteśmy?
- Chodź, przejdziemy się kawałek.- Wyszliśmy i szliśmy przez jakieś 5 minut lekko pod górkę. Naszym oczom ukazał się nie wielki ale urokliwy wodospad i mały strumyk z przejrzystą wodą.
- Tu jest przepięknie i tak spokojnie.- Spojrzałam na niego i się przytuliłam a on nie czekał ani chwili. Porwał mnie w ramiona i zaczął mocno i namiętnie całować. Pociągnął mnie w stronę drzewa po czym oparł mnie o nie plecami i przywarł do mnie całym ciałem.
- To ty jesteś przepiękna moja słodka.- Znowu zaczął mnie całować tym razem schodził coraz niżej aż dotarł do szyi i dekoltu. Jedną ręką trzymał mnie w pasie a drugą powędrował do piersi, którą zaczął ugniatać przez stanik. O cholerka zrobiło mi się na prawdę gorąco. I jeszcze goręcej zrobiło mi się gdy swoimi nogami rozszerzył moje żeby zrobić sobie miejsce po między moim nogami. Przycisną całe ciało do mnie a ja wyraźnie poczułam jego twardość na swoim brzuchu. Uffff. Rozpływam się to pewne. Nogi mi miękną a przez całe ciało przechodzą mi ciarki. W dole brzucha czuje rozkoszne łaskotanie.
- Mmmm- Boże czy to ja tak jęknęłam. Zagryzam wargi i dopiero się orientuje, że mocno zaciskam palce na jego koszuli.  Jego usta są coraz bliżej moich piersi a ja oddycham jakbym właśnie biegała. Ręka z talii jest teraz na pośladku, który mocno ściska a druga cały czas ugniata pierś wodząc palcem po konturze bluzki i stanika. Nie mogę wytrzymać więc wyciągam jego koszule ze spodni i zaczynam błądzić palcami po jego piersi i brzuchu. Znowu jęcze a on odpowiada tym samym. Czuje szybkie bicie jego serca pod dłonią. Zębami skubie moją szyję po czym wraca do dekoltu, wiem że chce wyjąć moje piersi ale coś go powstrzymuje i wtedy też dzwoni jego telefon. Warczy z irytacji po czym całuje mnie czule w usta i nie odsuwając się wyjmuje telefon po czym odbiera.
- Niedługo będziemy, czekaj tam.- To Derek idą na pieszo do niej do domu. Will patrzy na mnie cały czas mocno mnie obejmując. Stoimy tak blisko, że musi lekko odchylić głowę do tyłu.- To było szalone, wszystko dobrze?
- Yhm- Pisnęłam nie mogąc wydobyć z siebie słowa, to było cholernie szalone i nagle poczułam zawstydzenie. Nawet nie pomyślałam o tym, że ktoś może nas zobaczyć.
- Musimy już iść ale za nim...- urwał i jeszcze raz czule pocałował po czym złapał mnie za rękę i razem wróciliśmy do auta. Jechaliśmy trzymając się za ręce.
Zabraliśmy Dereka z pod domu Mariny i odjechaliśmy.
- Co tam? Jacyś milczący jesteście.- Odezwał się wesoły Derek.
- A nic- powiedziałam szybko wręcz chaotycznie a Will w tym samym czasie powiedział...
- Byliśmy na pizzy.
- Ok to fajnie a ja z Mariną trochę pogadałem. Niezła akcja z tym, że to jej brata wtedy goniłeś.
- Jak ona to przyjęła?- Zapytał Will.
- Dobrze, tak na prawdę wie, że mu się należało ale wiesz wtedy była jeszcze młoda i nie rozumiała za dużo zresztą to raczej on się nią opiekował więc jak poszedł siedzieć ona została całkiem sama w tej patologii. Teraz z perspektywy czasu rozumie, że tak musiało się stać a jej braciszek niby się zmienił.- Derek mówił wychylając się do nas na przednie siedzenia.- Kurde Liv ale malinkę ci zrobił mój brat- Zaczął się śmiać dotykając mojej szyi a ja spaliłam buraka. Cholera nawet tego nie poczułam.
- Weź usiądź normalnie i zapnij pas.- Warknął Will ściskając mocniej moją rękę.
- Bracie, nie zachowuj się jak nastolatek, który musi zaznaczyć swoją dziewczynę- Zaczął się głośno śmiać a ja nic nie poradzę też się zaśmiałam.- To już teraz rozumiem czemu Liv tak pisnęła jak pytałem co robiliście.- I znowu się śmiał. Przez resztę drogi on nam dokuczał a my staraliśmy się go zignorować.

Mój DyrektorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz