10. Sobota.

1.5K 40 6
                                    

Obudziłam się na podłodze pod drzwiami z okropnym bólem głowy, bólem policzka i opuchniętymi powiekami od płaczu. Wstałam powoli rozprostowując kości. Poczłapałam do łazienki, żeby się przekonać, że wyglądam tak jak się czuje czyli jak kupa nieszczęście.
Skorzystałam z toalety, umyłam ręce i poszłam do kuchni zrobić sobie śniadanie i mocną kawę. Wczorajszy dzień to jakaś totalna masakra. Zrobiło mi się nie dobrze na myśl, że całowałam się z Matem a później z moi dyrektorem. Dan za bardzo się nie pomylił nazywając mnie dziwką.
Kończę jeść śniadanie i słyszę telefon, który jest nadal w torebce. Odebrałam i usłyszałam głos mamy. Pyta co u mnie i czy wszystko w porządku. Odpowiedziałam, że wszystko gra zdobywając się na jak najbardziej radosny głos. Po rozmowie z mamą. Poszłam na górę na balkon zapalić. Zasnęłam w ciuchach ale mimo to ubrałam na siebie szlafrok. Zapaliłam i spojrzałam w okna Williama na szczęście jego tam nie było. Usiadłam na balkonowym krzesełku i spaliłam do końca.
Zrobiłam sobie długą relaksującą kąpiel.
Wyszłam, wytarłam się i założyłam szlafrok. Usiadłam do biurka i zajęłam się pracami domowymi na następny tydzień. Ciężko mi było się jednak skupić gdyż myślami ciągle wracałam do Willa i tego co się stało w nocy. To było takie cudowne a zarazem takie złe.
Jakoś o 14.30 zrobiłam sobie przerwę i poszłam przygotować sobie obiad. Właściwie wyjęłam z lodówki gotową lasagne i wstawiłam do piekarnika.
W między czasie zadzwoniła Jordan zapytać co u mnie i czy coś jeszcze kupić.
- Co jest młoda? masz taki smutny głos.- Nie wytrzymałam, tak bardzo chciałam o tym komuś powiedzieć, że wszystko jej wypaplałam.
- Zrobiłam coś strasznego.
- O czym ty mówisz?
No i powiedziałam najpierw o Macie potem o Danie a na końcu o Willu.
- Ale proszę a w ręcz błagam nikomu nic nie mów nawet Ericowi.
- Nic nie powiem, Derek by chyba wpadł w szał gdy się dowiedział.
- Czemu miałoby go to interesować?
- Liv, ty nie widzisz, że on cię lubi nawet bardzo.
- Też go lubię, przyjaźnimy się tak myślę.
- Nie, on cię lubi jak chłopak dziewczynę.
- Serio nie zauważyłam, dziwnie to okazuje biorąc pod uwagę, że pieprzy się z tą blondyną.
- Prawda ale już nawet ze sobą nie gadają. Może przyjadę do ciebie wcześniej? Pogadamy na spokojnie.- Spojrzałam na bałagan w salonie i kuchni.
- Nie, spotkamy się pod kinem...mam jeszcze trochę rzeczy do zrobienia.
Porozmawiałyśmy jeszcze chwilę po czym wzięłam się za ogarnianie mieszkania.
Umówiliśmy, się że przekąski i alko kupimy w drodze z kina do domu.
Poszłam do siebie żeby powoli przygotować się do wyjścia. Oczywiście jak tylko weszłam spojrzałam w okno mojego sąsiada ale nie było go nigdzie.
Z szafy wyjęłam ciemne jeansy rurki z wysokim stanem i bluzkę z krótkim rękawkiem, która kończy się nad pępkiem. Musiałam zrobić mocniejszy makijaż żeby zakryć siniaka chociaż myślę, że i tak można go zauważyć po lepszym przyjrzeniu się.
Włosy zostawiłam rozpuszczone, przeczesałam je tylko szczotką. Do torebki spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy i różowy błyszczyk. Na stopy wsunęłam balerinki a do ręki wzięłam ciemną bomberkę.
Sprawdziłam czy są zamknięte okna i wyszłam z domu wcześniej żeby w drodze na przystanek zapalić.
Zamknęłam za sobą drzwi i odpaliłam fajkę. Na przystanku poczekałam chwilę i zaraz był autobus.
Pod centrum handlowym gdzie też jest kino byłam o 17.50 czyli chwilę przed czasem. Film zaczynałam się o 18.15 więc postanowiłam, że wejdę do drogerii kupić lakier do paznokci, który ostatnio mi się bardzo podobał u Jessiki. Rozglądając się po półkach zawibrował mi telefon. Dostałam wiadomość od Mata.

Mat: Hej, możemy się dzisiaj spotkać? Chciałbym pogadać o nas.- Czytając wiadomość szczeka mi opadła do ziemi. Kurwa jak o nas. Co on sobie wyobraża.

Ja: Pogadamy w poniedziałek w szkole. Dzisiaj nie ma mnie w domu.

Mat: Jak to nie ma? A gdzie jesteś?- Ugh a co on sobie myśli, że my razem jesteśmy po jednym pocałunku.

Mój DyrektorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz