18. Ostrożność.

1.2K 33 2
                                    

Wtorkowy poranek był jednym z lepszych dni w ostatnim czasie. Po pierwsze wyspałam się, po drugie rano wstałam i zobaczyłam Willa patrzącego w moje okno. Podeszłam do balkonu, otworzyłam i pomachałam po czym zamknęłam no zimno. Po trzecie dzisiaj mamy razem lekcje więc czuje lekki dreszczyk emocji. Idę wykonać poranną toaletę, makijaż robię delikatny i czesze włosy w dwa warkoczyki.
W pokoju, z szafy wybieram spódniczkę w lekką, czerwoną kratkę trochę przed kolano a do tego biały lekki golf bardzo obcisły. Do tego założyłam cieliste rajstopy i kozaki przed kolano na średnim obcasie.
Ubrał się elegancko ale to dlatego, że dzisiaj w naszej szkole będzie jakiś apel świąteczny po którym będzie świąteczne przedstawienie więc wszyscy mieli przyjść ubrani elegancko. Podczas śniadania pogadałam z rodzicami. Oni wyszli upewniając się sto razy czy dziś nic nie odwalę a ja poszłam umyć zęby. Ubrałam, płaszcz i kozaki, wzięłam torbę, która nie jest ciężka bo dzisiaj jest mało lekcji i wyszłam z domu. Idę spokojnie na przystanek chociaż brakuje mi fajki, staram się nie myśleć.
W szkole do historii czas płynął dobrze a na historii. Grrr nie mogłam się na patrzeć na mojego dyrektorka. Mówi z taką energią i pasją o wydarzeniach historycznych. Zerka na mnie gdy uczniowie coś notują a ja patrzę na niego prawie bez przerwy.
- Nie długo w naszej szkole odbędzie się konkurs historyczny i chciałbym wyznaczyć po jednej osobie z każdej klasy do wzięcia udziału. Ktoś jest chętny?
- Ja- krzyknęła ta kujonka z którą siedzę i która robi wiecznie maślane oczy do mojego faceta. Mam ochotę zrzucić ja z krzesła. Głupia pinda.
- No dobrze, jeżeli nie ma innych chętnych a klasa nic przeciwko to podejdź po lekcjach do mojego gabinetu, omówimy szczegóły.
- Oczywiście proszę pana.- Uśmiechnęła się do niego słodko a on do niej lekko. Och chyba mnie szlag trafi. Sam na sam w jego gabinecie. Cudownie. Mam nadzieję, że da jej materiały i tyle będzie z ich spotkania. Moje rozmyślania przerwał dzwonek oznajmiający przerwę. Spakowałam się i szybko wyszłam nie patrząc na Willa. Niby nie mam o co się wściekać a jednak jestem zła i zazdrosna.
Stojąc z koleżankami pod kolejną salą czuje wibracje telefonu.

Will: Mała co się dzieje? Wystrzeliłaś z sali jakby coś cię parzyło.- Parzyło, pewnie zazdrość. Oh nie chcę być zazdrośnicą to takie dziecinne.

Ja: Spieszyłam się.

Will: Wyglądało raczej jak byś chciała kogoś zamordować.

Ja: Wydawało ci się, jestem bardzo spokojna. Zaraz mam kolejną lekcję.- Kończę dając mu do zrozumienia, że ma już nie pisać.

Reszta lekcji minęłam szybko i przyjemnie. Tylko Prymuska ciągle paplała o spotkaniu z Willem. Mam ochotę ją udusić. Ona się z nim spotka bez problemu podczas gdy ja, żeby go zobaczyć muszę ukrywać się w lesie. W moich oczach nagle pojawiają się nie proszone łzy.
- Co jest Liv?- zauważa to Jessika.
- Nic takiego, a co?
- Masz łzy w oczach.
- W nosie coś mnie kręci i kichać mi się chcę to pewnie dlatego- Wymyśliłam na poczekaniu.
- A, też tak mam czasami, wkurzające uczucie.
- Tak, bardzo.- Zaśmiałam się.

Wracając do domu z przystanku zadzwonił telefon.
- Słucham?
- Hej, skarbie- Usłyszałam ciepły głos Willa.
- Hej- Powiedziałam sztywno bo dalej nie miałam humoru.
- Czemu jesteś smutna?
- Wydaje ci się.
- Słyszę przecież i czułem to pod koniec lekcji. Oh no tak czyżbyś była zazdrosna? A może też chciałaś wziaść udział w konkursie- Zaśmiał się.
- Cieszę się, że cię to bawi.
- Daj spokój moja mała zazdrośnico.
- Ona cały czas paplała o spotkaniu z tobą. ,,Dyrektor jest taki wspaniały, taki przystojny, tak świetnie uczy a ja się z nim tak dobrze dogaduje, na pewno przed konkursem spotkamy się jeszcze kilka razy’’- Powtarzałam to co mówiła ona naśladując jej głos. Will zaśmiał się jeszcze bardziej.
- Oczywiście, że się spotkamy kilka razy ale nie tylko z nią. Dzisiaj i na jeszcze jedno spotkanie przyjdą wszyscy wyznaczeni uczniowie więc nie będę z nią sam.- Idiotka, zrobiłam z siebie idiotkę, niestety nie pierwszy raz.- Ale to takie słodkie, że jesteś zazdrosna. Moja słodka zazdrośnica.
- Zachowuje się jak dziecko, przepraszam.- Zrobiłam się czerwona, dobrze, że on mnie nie dziwi.
- Nie prawda. Myślisz, że jak wczoraj Derek cię całował to nie byłem zazdrosny, że to jego usta przywierają do twoich? Cholernie się wkurzyłem ale wiem, że ty tego nie chciałaś i czuję, że jestem dla ciebie najważniejszy. Muszę kończyć dziecinko.
- Pa, Will

Ale mam ochotę zapalić. Jest już późno ale Will od naszej rozmowy się nie odzywał, nie wrócił też jeszcze do domu. Wysłałam mu wiadomość godzinę temu ale nawet chyba jej nie odczytał. Z Matem miałam gdzieś czy odpisuje czy nie, czy się odzywał czy w ogóle nie pisał a z Willem jest zupełnie inaczej. Zjadł kolację i wzięłam prysznic, zrobiłam wszystkie zadania domowe. Popisałam z Jordan na temat Dereka i tego, że jest przybity tym, że nie chcę z nim być. Parę razy patrzalam przez okno ale Willa dalej nie było. Chyba zaraz wyjdę z siebie. W końcu gdy już przysypiałam napisał.

Will: Przepraszam, że się nie odzywałem ale miałem małe problemy w szkole, które musiałem załatwić. Zaraz wracam do domu. Zobaczymy się jutro w szkole.

Ja: Co się stało? Nic ci nie jest?

Will: Nic, rura pękła i zalało nam piwnicę, na szczęście tylko piwnicę i lekcje odbędą się normalnie ale musiałem wezwać ekipę i pomóc ogarnąć ten bałagan. Teraz już śpij, jutro pogadamy. Dobranoc.

Ja: Dobrze, że tylko piwnicę. Dobranoc.

Chwilę później zasnęłam spokojna.

Mój DyrektorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz