Zupełnie inaczej wyobrażałam sobie ten dzień. Miałam mieć huczne urodziny w prawdzie zorganizowane w domu ale i tak miało być dużo znajomych, wspaniały tort i co najważniejsze dużo alkoholu. Tymczasem jednak zrezygnowałam z imprezy. W prawdzie rodzice jeszcze kilka dni temu namawiali mnie do wyprawienia urodzin tak jak planowałam ale ja chyba trochę na złość im i z braku ochoty zupełnie zrezygnowałam. Trudno, to urodziny jak każde inne i po osiemnastce wcale nie następują wielkie zmiany tak jak wydawało mi się jeszcze rok temu. Moi przyjaciele natomiast nie odpuścili. Wyprosili się sami w porozumieniu z moimi rodzicami. Teraz więc stoję w łazience przed lustrem i zastanawiam się czy w ogóle robić makijaż. Decyduje się na wytuszowanie rzęs i podkreślenie brwi, to musi wystarczyć bo na nic więcej nie mam siły. Nie dość, zera o obudziłam się z potwornym bólem głowy to jeszcze na dodatek dostałam okres.
Derek z Mariną i Jordan z Erickiem mają być za jakieś 20 minut. Cieszę się że ich zobaczę bo to pierwsze spotkanie od tej afery. Wcześniej gdy już w końcu dostałam telefon mogłam z nimi tylko pisać albo gadać. Zresztą rodzice nie byli szczęśliwi, że przychodzi Derek ale lubią go więc przymknęli na to oko. Zresztą chcą, żebym wróciła do normalności jak to oni mówią. Kiedy pierwszy raz mogłam pogadać z Jordan przez telefon obie płakałyśmy. Było jej ogromnie przykro, że rodzice tak zareagowali. Po rozmowie z Derekiem natomiast trochę się załamałam. Powiedział wtedy, że Will kompletnie wszystkich olewa i zachowuje się co raz gorzej. Przyjaciel miał mu tez przekazać żebym zaczęła żyć tak jak powinna nastolatka i że mam i nim zapomnieć. No tak się wtedy zdenerwowałam, że nie potrafiłam długo się na niczym skupić. Oczywiście jak tylko dostałam telefon do zadzwoniłam do Willa ale okazało, że zmienił numer komórki i zastrzegł numer więc nawet Derek nie miał do niego kontaktu. To on dzwonił do niego i do rodziców raz w tygodniu. Parę dni temu napisałam do niego list i chcę dać go Derekowi, żeby mu przekazał mam nadzieję, że się uda. Z rozmyślań wybudza mnie pukanie do drzwi.
- Liv, wszyscy już są i czekamy na ciebie.- Mama krzyknęła z za drzwi a ja westchnęłam, rozczesałam włosy i wyszłam z łazienki.
Zeszłam schodami na dół a tam cisza. Dopiero jak weszłam do salonu rozbrzmiały śpiewy urodzinowej piosenki a mama trzymała tort z osiemnastoma świeczkami. Popłakałam się, oczywiście, że tak no nie mogło być inaczej. Oprócz moich nowych przyjaciół były też stare przyjaciółki, dziadkowie i ciotka chrzestna z dziećmi. Jestem w szoku i na prawdę nie wiem co powiedzieć. Niestety pierwszą moją myślą jest to, że brakuje Willa a drugą czy rodzice powiedzieli o tym zajściu mojej rodzinie? Mam nadzieję, że nie.
- Skarbie zdmuchnie świeczki- Mama patrzy na mnie z troską pomieszaną z radością. Wszyscy zaczęli się przekrzykiwać żebym pomyślała życzenie więc w końcu myśląc o najskrytszym życzeniu zdmuchnęłam wszystkie świeczki. Po oklaskach i życzeniach usiedliśmy do stołu. Mama upiekła trzy ciasta a tort i jakieś przekąski zamówili. Na prawdę nie spodziewałam się tyłu gości ale teraz gdy tak siedzimy i rozmawiamy bardzo się cieszę, że zobaczyłam dziadków i resztę rodziny a także przyjaciółki. Rozmawialiśmy na różne tematy jak to zwykle bywa na takich imprezach przekrzykując się i zagłuszając. Piję już kolejnego drinka i dzięki temu zaczynam czuć się coraz lepiej. Moje stare przyjaciółki z nowymi przyjaciółmi dogadują się co raz lepiej. Wszyscy się śmiejemy i na prawdę dobrze bawimy. Kiedy wszyscy są już nieźle wstawieni wymykam się z Derekiem do mojego pokoju. Okazuje się, że i Will napisał do mnie list.
- Jak się trzymasz?- Pyta mój przyjaciel.
- Dobrze, przekażesz Willowi?- Podaje mu list. Nie mamy za dużo czasu zaraz rodzice na pewno się zorientują, że nas nie ma.- Co u niego?- Pytam drżącym głosem i z szybko bijącym sercem.
- Nie wiem Liv, on praktycznie z nami nie rozmawia. Mam wrażenie, że próbuje się od nas odciąć. Nawet ten list przesłał mi pocztą.- Jestem w szoku, Will jest odpowiedzialny a teraz co się z nim dzieje?!
- Chodźmy już bo jak rodzice się dowiedzą to będą chcieli skonfiskować list.
Poszłam jeszcze do łazienki a Derek zszedł na dół. Na szczęście rodzice byli pochłonięci rozmowami z rodziną.
Reszta imprezy minęła na prawdę dobrze. Bawiłam się i śmiałam więcej niż przez ostatnie tygodnie. Korciło mnie jednak żeby jak najszybciej przeczytać list ale obiecałam sobie, że przeczytam go na spokojnie gdy się porządnie wyśpię i wytrzeźwieję.
Wszyscy wyszli razem jakoś nad ranem. Tata zamówił wszystkim taxi. Rodzinie i dwóm przyjaciółkom do hotelu a przyjaciołom do domu. Szybko ogarnęłam salon i kuchnię razem z rodzicami chociaż było bardzo późno albo raczej wcześnie rano to nie lubiliśmy zostawiać bałaganu.
- Bardzo wam dziękuję za tą niespodziankę.- Mówię przytulając ich oboje.- Nie spodziewałam się, że urządzicie mi taką imprezę szczególnie po tym jak się ostatnio zachowywałam.
- Jesteś nasza wspaniałą córeczką, kochamy cię i chcemy dla ciebie jak najlepiej.- Mówi mama i całuje mnie w policzek.
- To nie twoja wina, że tak się czujesz ale zobaczysz wszystko się ułoży.- Dodał tata i poklepał mnie po plecach.
Szybko ogarnęliśmy resztę i wszyscy poszliśmy się położyć. Po przygotowaniu sie do snu i położeniu do łóżka długo nie mogłam zasnąć. Moje myśli cały czas zakłócało myślenie o liście. W końcu nie wytrzymałam i wzięłam go do ręki. Wzięłam trzy uspokajające oddechy ale to nie pomogło. Serce waliło jakby zaraz miało wyskoczyć z piersi. Otworzyłam list a to co w nim ujrzałam doprowadziło mnie do łez....Moja Livio,
Długo myślałem o nas. W głowie przerobiłem kilka scenariuszy ale żaden nie wydawał się dla nas dobry. Myślałem, że uda nam się rozstać, że każdy pójdzie swoją ścieżką życia jednak wiem, czuje w głębi serca, że to się nie uda. Całym sobą czuje twój brak. Myślami jestem zawsze przy Tobie, ciężko skupić mi się na pracy. Najprostsze czynności przychodzą z trudem bo w sercu i umyśle czuje ogromną pustkę. To będzie dla nas trudny czas ale przetrwamy go razem. Postanowiłem, że damy sobie czas do końca roku. Jeżeli do tego czasu nasze uczucia nie wygasną nic już nie stanie na przeszkodzie żebyśmy byli razem. Zajmij się nauką i nie złość na rodziców. Oni chcą dla Ciebie jak najlepiej. Nie mogę się narazie z Tobą kontaktować, to za wiele dla mnie dlatego zostają nam listy przekazywane przez Dereka, kto by pomyślał, że mój brat będzie robił za posłańca. Livio jeżeli czujesz to samo daj mi znać. Tęsknię, kocham Cię.
Łzy szczęścia płynął po moich policzkach i kąpią na poduszkę mocząc ja ale to nic najważniejsze, że Will z nas nie zrezygnował. Przepełniona szczęściem i spokojem zasypiam.
CZYTASZ
Mój Dyrektor
RomancePrzeprowadzka, zmiana szkoły, nowi koledzy i.....nowy dyrektor. Byłam wściekła na rodziców a teraz jestem im wdzięczna.