31. List od Liv.

824 27 0
                                    

WIILIAM:

Minęło już trochę czasu a ja z każdym dniem tęsknię za nią co raz bardziej. Dzisiaj też pierwszy raz od dawna zobaczę się z moją rodziną. Z nich wszystkich tylko Derek wie co się stało a i nawet on nie zna wszystkich szczegółów.
Dzień po tym jak rodzice Lub nas nakryli spotkałem się z moim nie zbyt ulubionym wujem, który zarządza prywatnym liceum. Kiedy miałem zostać dyrektorem mojej szkoły on cały czas nalegał żebym został wicedyrektorem u niego a później mógłby mi przekazać swoją szkołę ale ja nie chciałem ponieważ było to na tyle daleko od mojego miasteczka, że musiałbym się przeprowadzić a to tam wychowałem się, miałem rodzinę i przyjaciół. Jednak ojciec Liv, który swoją drogą przyszedł do mnie po zajściu późnym wieczorem i bardzo mocno przekonał mnie do przeprowadzki grożąc, że przeniesie Liv do szkoły z internatem a ja nie mogłem na to pozwolić.
Teraz stoję w wynajętej kawalerce i zastanawiam się dlaczego umówiłem się na to spotkanie. Wolałbym zostać w domu, wypić szklankę czy dwie mocnego alkoholu i pójść spać ale niestety mój brat wymyślił sobie, że nie dostanę listu jeżeli nie pofatyguje się po niego sam. Więc tak zaraz wychodzę i najbardziej nie mogę doczekać się powrotu i przeczytania listu ale tymczasem muszę przetrwać kolację.
30 minut później jest pod restauracją w mieście. Moi rodzice i Derek już są więc podchodzę do nich niespiesznie.
- Witam mamo, tato.- Nachylam się i całuje mamę w policzek a tacie podaje rękę.- Część młody- jemu również podaje rękę.
- Gdzieś ty się podziewał Williamie? Czemu się nie odzywałeś?- Grzmi oburzona mama.- Musisz nam tu wszystko natychmiast opowiedzieć, o tym, że zmieniłeś pracę dowiedziałam się od ciotki Marietty.
- Nie zmieniłem pracy. Chciałem do końca roku popracować w innej szkole żeby nabrać innego doświadczenia. Normalnie dalej ja jestem u siebie dyrektorem a wujek w swojej szkole.
- Williamie matki swojej nie okłamujesz. Przecież widzę, że coś jest nie tak. Masz nam wszystko opowiedzieć nie po to jechaliśmy taki kawał.
- Nie kawał tylko zaledwie 40 minut mamo.
- Słuchamy Will, czemu się przeniosłeś?- Teraz nalegał też tata. Wymieniliśmy spojrzenia z Derekiem co nie umknęło rodzicom.
- O matko jesteś na coś chory? Tak? Umierasz? Powiedz mi szybki co się dzieje?- Histeryzuje mama.
- Nie jestem chory. Opowiem wam ale złóżmy najpierw zamówienie.
Czekając na dania opowiedziałem im całą historię o Liv i o tym co do niej czuje i jak mnie zachwyciła. Rodzice byli w ogromnym szoku. Mama wpadła w kolejną histerię tym razem martwiąc się o to, że mogli odebrać mi prawa wykonywania zawodu. Na koniec jednak powiedziała:
- Miłość nie wybiera synku, jeżeli coś do niej na prawdę czujesz i wiesz, że warto to poczekaj. Dziewczyna skończy szkołę i wtedy będziecie mogli myśleć o czymś więcej a teraz nawet nie masz prawa z nią być. Nie zabieraj jej też młodości. Niech się wyszaleje.- Oczywiście moja mama jak zwykle jest głosem rozsądku.
- Szczerze mówiąc w ogóle nie powinieneś zawracać nią sobie głowy.- Odezwał się tata.- Jest młoda, zostawi cię jak się znudzi i zostaniesz z niczym.
- Nie widzieliście ich oni są w sobie beznadziejnie i obrzydliwie zakochani.- Derek też się wtrącił.
- Czyli proponujecie żebym poczekał aż skończy szkołę. Sam miałem to w planach ale to jeszcze pół roku. Nie wiem czy wytrzymam.
- Skarbie to tylko pół roku i wytrzymasz jeżeli tak bardzo ci zależy.
Siedzieliśmy rozmawiając i jedząc tak przez ponad dwie godziny ale w końcu trzeba było się zbierać.
- Derek list.
- A no tak, jest w aucie podejdziesz ze mną?
Pożegnaliśmy się wszyscy, rodzice pojechali swoim autem a ja i Derek poszliśmy po list.
Wręczając mi go patrzył na mnie dziwnie
- Wiedziałem, że z tego waszego związku będą same problemy.- Powiedział a ja nie mogłem się z nim nie zgodzić. Podjęliśmy ogromne ryzyko i mamy teraz tego konsekwencje.
- Wiem bracie ale daj mi już ten list. Chce go jak najszybciej przeczytać. Jak ona się czuje? Jak wygląda? Była szczęśliwa w swoje urodziny?
- Kiepsko z nią ale w urodziny była w miarę szczęśliwa. Ona będzie na ciebie czekać.- Chciał coś jeszcze powiedzieć ale zadzwonił jego telefon.- Sorry bracie to Marina, muszę odebrać. Będziemy w kontakcie ok?
- Ok, leć już i pozdrów swoją dziewczynę. Dzięki Derek.
Rozstaliśmy się i każdy pojechał w swoją stronę a ja jak najszybciej chciałem dotrzeć do domu i przeczytać list.
Po powrocie nalałem sobie solidną szklankę whisky, usiadłem na kanapie i otworzyłem list.

Mój Williamie,

Ciężko zebrać mi myśli i napisać cokolwiek ale chcę, żebyś wiedział, że będę na Ciebie czekać. To nie jest koniec, nie zerwaliśmy ze sobą więc nadal jesteś moich chłopakiem przynajmniej do póki nie porozmawiamy w cztery oczy. Chcę żebyś wiedział, że myślę tylko o Tobie.
Nie mogę, spać i jeść. Ciężko mi się uczyć ale postanowiłam sobie, że wezmę się w garść i przetrwam to dla nas. Mam nadzieję, że jeszcze o mnie nie zapomniałeś. Czekam na jakiś znak od Ciebie.
Twoja.

Przeczytałem ten krótki list od Liv kilka razy i cieszę się jak dziecko, że ona nie zrezygnowała z nas od razu. Tylko czy powinienem od niej wymagać żeby czekała? W końcu jestem dużo starszy a ona ma jeszcze tyle przed sobą.
Wypiłem kolejnego drinka. Ostatnio często piję, za często. Tak bardzo chciałbym usłyszeć jej głos, śmiech i poczuć jej usta na swoich. Mam ochotę wsiąść w samochód i do niej pojechać ale wiem, że nie mogę i to nie tylko dlatego, że pije. Obiecałem jej tacie, że zerwę z nią kontakt i zamierzam dotrzymać słowa. Z rozmyślań wyciąga mnie dźwięk telefonu.
- Hallo?
- Hej, dzwonię tylko zapytać czy znalazłeś dla mnie tą książkę o której dzisiaj rozmawialiśmy?- dzwoni koleżanka z pracy, nauczycielka wiedzy o społeczeństwie, całkiem młoda chyba dwa lata starsza ode mnie ale strasznie upierdliwa. Często do mnie wydzwania a w pracy klei się jak byśmy byli parą. Nie podoba mi się to.
- Mam, przyniosę Ci na jutro.- Mówię, krótko i zwięźle. Ona jednak nic sobie z tego nie robi i po raz kolejny próbuje minie wyciągnąć na randkę.
- Może nie przynoś jej do szkoły. Spotkajmy się jutro na mieście. Możemy wyskoczyć na drinka albo kolację. Dawno też nie byłam w kinie.- Ugh cóż za irytująca kobieta.
- Nadin, tłumaczyłem ci już wiele razy, że nie jestem zainteresowany. Nie chce się spotykać po za szkołą.
- Powinieneś się trochę rozerwać, poznać  ludzi i okolice. Jesteś tu zupełnie nowy.
- Przepraszam ale na prawdę nie mam narazie czasu i ochoty na wyjscia
Po zakończeniu tej rozmowy poszedłem przygotować się do snu. Leżąc w łóżku rozmyślam o Liv, robi się jasno gdy w końcu zasypiam.

Mój DyrektorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz