Kolejne dni leciały podobnie z tym wyjątkiem, że od mojego incydentu ze strojem nie widziałam się z Williamem za to erotyczne sny z nim w roli głównej miewam co noc.
Co raz bardziej wpasowuje się w klasową grupkę, którą stanowi kilka dziewczyn w tym Jessica. Ona mieszka na tym samym osiedlu co ja tylko na samym początku a ja bliżej końca zależy z której strony patrzeć.Dzisiaj jest piątek. Na wieczór umówiłam się z kilkoma osobami z klasy a w sobotę wychodzę z Derekiem, Jordan i Erickiem. Idziemy do kina a później zaprosiłam ich do mnie bo moi rodzice jadą na weekend do spa ze znajomymi. Ale najpierw muszę przetrwać ostatnią lekcję z Williamem a po tym co zrobiłam we wtorek mam ochotę raczej zapaść się pod ziemię niż siedzieć z nim na lekcji.
- Dzień dobry, siadajcie i przygotujcie się do krótkiego testu. Chcę sprawdzić wasze wiadomości z poprzednich lat.- Historyk mówi rzeczowo, chyba trochę wkurzony.- Na stołach nie ma nic oprócz długopisów- To powiedział już prawie krzykiem.
Wszyscy posłusznie wykonali polecenie.
- To wasza ostatnia godzina więc każdy po napisaniu testu może wyjść, zostawiając uprzednio kartkę na biurku. Pani Marc zostanie i podniesie wszystkich krzesła.- Powiedział jeszcze na co się skrzywiłam. Po klasie rozeszły się szmery radości. Wszyscy skończyli nad wyraz szybko a ja musiałam dalej tutaj siedzieć bo Prymuska z którą siedzę pisze już dobre 20 minut chociaż większość skończyła po 10. To krótki test na odpowiedź tak/ nie więc wypełnia się szybko.
Patrzyłam tępo na zegarek a czas się wlekł minuta po minucie.
Po 25 minutach Will odchrząknął i spojrzał na zegarek.
- Panno Wallery ( nazwisko Prymuski), jeszcze nie skończyłaś?- Zapytał poirytowany Will.
- Skończyłam ale sprawdzam jeszcze czy na pewno wszystko dobrze. Liv może już iść, ja posprzątam salę po skończeniu testu.
- Liv za pewne przewinienie musi dostać karę, nie spiesz się- Powiedział dyrcio i wrócił do sprawdzania testów.
Po chwili spojrzał na mnie a później zniecierpliwiony na Wallery i na zegarek.
- Dobrze w takim razie skończyłam.- Spakowała długopis co trwało jakby całe wieki- Do widzenia panu.- Powiedziała i wyszła.
Wstałam i odniosłam swoją kartkę a wtedy Willi złapał mnie lekko za nadgarstek.
- Co ty do cholery wyprawiasz?- Spojrzałam na niego zszokowana.
- Słucham?- Will wstał i stanął bardzo blisko mnie.
- Już ty dobrze wiesz, po pierwsze nie mogę uwierzyć, że paradowałaś przede mną w stroju kąpielowym a po drugie prawie na każdej przerwie widzę cię z fajką. Nie możesz tyle palić to nie zdrowe- On dosłownie na mnie krzyczał a końcówka zdania była już warknięciem.
- Przepraszam z tym strojem mnie poniosło. Nie powinnam była się tak zachowywać ale to pan się na mnie gapi a nie powinien pan skoro ma żonę i dziecko.- Powiedziałam nad wyraz spokojnie chociaż żona i dziecko ciężko przeszło mi przez gardło.
Nagle słyszę jego śmiech, słodki nie pohamowany, naturalny śmiech. Normalnie odchylił głowę do tyłu i wybuchł śmiechem a ja patrzyłam na niego jak zaczarowana. Gdy się śmieje jest jeszcze piękniejszy a moje serce rośnie i rośnie tylko co go tak bawi. Może źle coś zrozumiał?
- Nie mam ani żony ani dziecka- Powiedział gdy już się uspokoił- a kobieta z którą widziałaś mnie kilka razy to moja była dziewczyna.
Wytrzeszczyłam oczy na te słowa a w duchu tańczyłam z radości. On nikogo nie ma, on nikogo nie ma. Ale co z tego przecież i tak jest moim dyrektorem.
- Przepraszam to nie moja sprawa...ja...ja po ustawiam te krzesła.- Zamotałam się i zaczerwieniłam jak burak.
- Czekaj....- chciał coś powiedzieć ale chyba nie wiedział co, patrzył mi tylko przez chwilę w oczy po czym dodał- pomogę ci, nie masz kary chciałem tylko spokojnie porozmawiać.
- Nie trzeba.- Powiedziałam tylko ale on już zaczął więc ja poszłam na koniec a on ustawiał z przodu.
- To wszystko, możesz już iść Liv- powiedział jak skończyliśmy a mi nagle zachciało się płakać. Nie spojrzałam na niego. Podniosłam torbę i skierowałam się do wyjścia jednak on znowu mnie zatrzymał łapiąc za rękę.
Przyciągnął mnie do siebie i przytulił mocno zaciągając się moim zapachem a ja zrobiłam to samo. Pachnie tak świeżo, cytrusami i miętą i jeszcze czymś. Zakochałam się w tym zapachu już wcześniej ale teraz jest on jeszcze lepszy. Pochylił się nade mną i oparł swoje czoło o moje. Już myślałam, że może mnie pocałuję ale on tak tylko stał. Oboje mamy przyspieszone oddechy i jestem pewna, że oboje czujemy tą energię między nami. W końcu złapał moje policzki w swoje ręce i pocałował mnie w czoło.
- Musisz już iść- wyszeptał po czym mnie puścił a ja bez słowa odwróciłam się do niego plecami i wyszłam z sali.
Dosłownie biegiem przemierzyłam korytarze i wypadłam na dwór. Oddychałam szybko i cała się trzęsłam. Co to kurwa było. Wyjęłam fajkę z paczki i zapaliłam. Szłam na przystanek próbując uspokoić serce i myśli.
Ostatnio faktycznie palę więcej bo ciągle o NIM myślę i to mnie denerwuje. Stojąc już na przystanku i kończąc palić fajkę podjeżdża znany mi już dobrze skuter.
- Siema młoda, podwieźć cię?
- Część. Jeżeli ci się chce to pewnie.
- Jadę do Willa więc nie ma problemu- podaje mi kask a ja wsiadam i go obejmuję.
Po około 15 minutach jesteśmy pod moim domem a ja zeskakuje ze skutera.
- Dzięki- powiedziałam
- Nie ma za co to widzimy się jutro?
- Tak, pewnie już się nie mogę doczekać- Uśmiechnęłam się lekko ale nie mogłam wykrzesać z siebie entuzjazmu, nie po tym co zaszło z jego bratem.
- Coś się dzieję mała? Na przystanku widać było, że jesteś zdenerwowana. Na kilometr czuć od ciebie fajki. Nigdy aż tak bardzo nie czułem na tobie tego smrodu.
- Przepraszam, jeżeli to ci przeszkadza stan kilometr dalej.- Powiedziałam opryskliwie.
- Przecież nie chodzi mi, o to że mi przeszkadza tylko o twoje zachowanie, może nie znamy się szczególnie długo ale widzę, że nie jesteś tą sobą, którą byłaś trzy tygodnie temu.
- Bo może nie jestem, ludzie się zmieniają....- chciałam dodać coś jeszcze ale nadjechał Will. Oboje spojrzeliśmy w jego kierunku.- Muszę iść to do jutra Derek.
- Liv ale dokończymy tę rozmowę jutro, dobrze?
- Derek idziesz czy co?- krzyknął jego starszy brat.
- Idę.
- Do zobaczenia i Liv jak coś to się odzywaj. A jutro przyniesiemy alkohol i przekąski i będziemy się świetnie bawić.
- Paa..- odwróciłam się i poszłam szybko do domu.
CZYTASZ
Mój Dyrektor
RomancePrzeprowadzka, zmiana szkoły, nowi koledzy i.....nowy dyrektor. Byłam wściekła na rodziców a teraz jestem im wdzięczna.