40. Szczęśliwe zakończenie.

1.5K 55 1
                                    

Dzisiaj zaczynam trzeci rok studiów. Stoję przed lustrem i wracam wspomnieniami do kilku ostatnich lat.
Nie powiem, dwa pierwsze lata były ciężkie a ten rok nie zapowiada się lepiej ale nie zamieniłabym tych lat na nic innego. Will, przyjaciele i rodzina to dzięki nim czuję się szczęśliwa.
Po pierwszym roku na studiach przeprowadziłam się do mojego faceta. Niby nie za daleko ale tak jest dobrze. Dzięki temu mam rodziców na wyciągnięcie ręki i Willa blisko siebie. Studiuje blisko domu dojeżdżam więc codziennie. Will dalej jest dyrektorem a ludzie przez jakiś czas gadali ale już teraz nikomu to nie przeszkadza. Wszyscy na prawdę go szanują to chyba dlatego. Układa n się lepiej niż dobrze ale oczywiście też się kłócimy. Will jest trochę zazdrosny, ja jestem zazdrosna jeszcze bardziej, jednak ufamy sobie i to jest najważniejsze.
Po trzecim roku studiów planujemy ślub. O to też się trochę kłóciliśmy, ja mogłabym już wyjść za mąż ale on chce, żebym w pełni skupiła się na studiach.
Oświadczył mi się w te wakacje. Wyjechaliśmy do jego domku w górach. Przyszykował wszystko idealnie a ja na prawdę nic nie podejrzewałam. Tego dnia było na prawdę ciepło a my świętowaliśmy i kochaliśmy się całą noc, następnego dnia dołączyli do nas nasi rodzice. Dowiedziałam się, że poprosił mojego tatę o zgodę kilka dni wcześniej.
Spędziliśmy wtedy fajny czas z rodziną.
Derek, Marina i ich córeczka przeprowadzili się blisko nas. Mała jest wspaniała i opiekujemy się nią wszyscy. Derek to wspaniały ojciec. Will również taki będzie wiem to.
- Kochanie pospiesz się jak chcesz żebym cię zawiózł, zaraz muszę być w szkole.- Słyszę Willa z sypialni, uśmiecham się do siebie w lustrze.
- Już idę.- Biorę co potrzebne i wychodzę.
Przemierzamy ulice naszego miasteczka aż docieramy do pod uczelnie.
- Miłego dnia- Całujemy się, długo jak to zwykle bywa.
- Wzajemnie.- Wychodzę zanim znowu dorwę się do jego ust. Byłam pewna, że po dłuższym czasie nasz związek zrobi się nudny ale nie. Z nim w ogóle nie jest nudno. Kręci mnie ciągle tak samo. Kiedy tylko na niego patrzę mam wielką ochotę znaleźć się z nim w łóżku, w prawdziwym życiu jednak trzeba czasami z niego wyjść.
Pod uczelnią spotykam się ze znajomymi. Ludzie tutaj w większości są w porządku i tylko niektórzy negatywnie patrzą na mój związek z dyrektorem. Nie przejmuje się tym jednak. Nasze szczęście jest najważniejsze.
Pierwszy dzień zajęć miną na szczęście szybko. I miałam tylko 4 godziny zajęć więc idę na przystanek autobusowy.
- Hej, dalej nie masz prawka?- Na przystanek podjeżdża motocyklem mój stary kumpel.
- Bruno, Hej. Co tu robisz?- Nie widujemy się często. Poznał jakieś dwa lata temu dziewczynę i to właśnie z nią układa sobie życie.
- Byłem załatwić kilka spraw w mieście. Mogę cię podrzucić.
- Ale nie jedziesz w tamtym kierunku chyba co?
- Nie ale dawno się nie widzieliśmy a u mnie trochę się pozmieniało więc, moglibyśmy chwilę pogadać.
- Dobra. Brzmi świetnie.- Podaje mi kas.
Podjeżdżamy pod dom.
- To co wejdziesz?
- Nie, pogadajmy chwilę tutaj. Zapale i muszę wracać.- Odpala fajkę i częstuje mnie ale odmawiam.
- Dzięki, już nie palę. To co u ciebie?
- Będę ojcem za jakieś 5 miesięcy, to tak na początek.- Piszczę i przytulam go z radości.
- Gratulacje. Cieszę się bardzo.
- Bierzemy z Lizi ślub za dwa tygodnie i dlatego tutaj byłem. Mamy jeszcze trochę formalności do załatwienia. Sprzedaję też bar i przeprowadzamy się do miasteczka.
- Rzeczywiście dużo się zmieniło u ciebie. Cieszę się, że na lepsze.
- Tak a co u ciebie?
- Jak widzisz dobrze, jestem szczęśliwa a to chyba najważniejsze. Koniecznie musimy wyjść gdzieś wszyscy razem. Z chęcią poznałabym twoją przyszłą żonę.
- Odezwę się mała po ślubie bo teraz to istne szaleństwo. Nie mamy czasu na nic.- Przytula mnie na pożegnanie- pozdrów Willa i Dereka.
- Przekaże. Do zobaczenia.- Macham mu krótko gdy odjeżdża.
Stoję i patrzę za nim, uśmiecham się. Jestem jeszcze bardziej szczęśliwa gdy również ludzie, na których mi zależy są szczęśliwi.
W domu przygotowuje obiad dla mojego mężczyzny ale nie tylko. Dzisiaj w nocy rodzice wrócili z dwutygodniowych wakacji. Nie robię, nic wyszukanego bo to tylko ryż z kurczakiem i warzywami ale wiem jak Will uwielbia domowe jedzenie dlatego z chęcią je przygotowuję.
Przygotowuje wszystko po czym sprzątam trochę dom. Umówiliśmy się na 15. 00 więc wstawiam wszystko pół godziny przed czasem. Akurat kiedy wszystko jest gotowe Will wchodzi z rodzicami do domu. Biegnę do nich i przytulam mamę i tatę po czym daje soczystego buziaka Willowi. Popołudnie spędzamy na rozmowie, oglądamy zdjęcia z podróży rodziców i obiadamy się deserem, który przyniosła mama. Wyłączam się na chwilę. Patrzę na nich wszystkich i nie mogę uwierzyć we własne szczęście. Jestem wdzięczna rodzicom za to, że tak mnie wychowali ale też, że zaakceptowali Willa. Gdybyśmy dawno temu się tu nie przeprowadzili nie poznałabym go a moje życie toczyło by  się inaczej. Nie ma jednak co gdybać, jest jak jest i z tego się cieszę.

Koniec.

Dziękuję za przeczytanie opowiadania i gwiazdki.

Mój DyrektorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz