5. Impreza na zakończenie wakacji.

1.5K 44 0
                                    

W sobotę posłałam do późna. Rodzice byli na zakupach i zdążyli wrócić a ja jeszcze nie wstałam.
- Hej Liv a ty się źle czujesz?
- Hej mamo, nie chce mi się jeszcze wstawać. Nie mam nic do roboty. A dzisiaj ta impreza więc pomyślałam że spędzę ostatnią sobotę wakacji w łóżku.
- Może skusi cię cieplutkie pieczywo czosnkowe, pączki albo coś jeszcze innego.
- No dobra, chyba mnie przekonałaś, trochę  już zgłodniałam.- Wyskoczyłam z łóżka, założyłam szlafrok i zeszłam na dół.
Objadłam się i usiadłam w salonie, żeby pooglądać trochę telewizję. Pogadałam z  rodzicami.
- Mam przygotować coś na obiad?- Zapytałam mamę, przez cały tydzień praktycznie to ja gotowałam bo byłam w domu.
- Nie, dzisiaj możemy jechać do knajpy albo coś zamówić na wynos co myślicie?
- To ja zamówię coś z Kaktusa może?
- Pewnie, mi weź pizze- powiedział tata.
- Ja też chcę pizzę hawajska jak mają.- Powiedziała mama.
- Dobrze, to idę zadzwonić.
Złożyłam zamówienie. Ja wzięłam sobie zupę- krem grzybowy a do tego udka kurczaka w sosie słodko kwaśnym.
Czekając na jedzenie pogadałam chwilę z przyjaciółkami. Odpisałam też Jordan, która pytała jak nastawienie na imprezę.
Jedzenie dotarło. Usiedliśmy i zjedliśmy. Było już po 16 a Eric i Jordan mieli być po mnie ok 20.00. Poczytałam trochę książkę. Pogadałam z mamą o jej pracy i w końcu poszłam wziaść gorącą kąpiel z miętowym olejkiem. Kąpiel jest relaksująca. Poleżałam trochę po czym się ogoliłam. Wklepałam balsam czekoladowy w ciało. Ubrałam szlafrok i poszłam robić makijaż. Dzisiaj zrobiłam mocniejszy, włosy podkręciłem na lodówce i zostawiłam rozpuszczone. Paznokcie pomalowałam na różowo chociaż to nie mój kolor to dzisiaj zamierzałam ubrać sukienkę wlasnie w tym kolorze. Sukienka jest przed kolano i bez ramiączek. Nie ubiera się do niej stanika bo ma już wbudowane miseczki. Na stopy nałożyłam sandały wiązane na łydkach. Przejrzałam się w swoim dużym lustrze i podoba mi się to co widzę. Chyba mam też malutka nadzieję, że spotkam mojego sąsiada. Żeby zwiększyć te szanse wychodzę z domu przed przyjazdem Jordan i Erica. W ręku trzymam kurtkę a przez ramię mam przewieszoną małą torebkę na długim pasku.
Kręcę się w lewo i w prawo na chodniku udając, że coś pisze w telefonie. Pewnie jak na złość nie zobaczy mnie w tym wydaniu. Wtedy jednak słyszę jak ktoś otwiera drzwi wejściowe. Podnoszę głowę i widzę sąsiada. Mojego przystojnego sąsiada. Ubrany jest w czarną koszulę i czarne jeansowe spodnie. Nadgarstek zdobi złoty Rolex a włosy postawione ma na żel. Jest cholernie gorący. Patrzymy na siebie a on oczywiście lustruje mój stój
- Hej, podwieźć cię gdzieś?
- Nie, dzięki czekam na kogoś.- Uśmiechnęłam się przekornie.
- Poczekam z Tobą, może zdążymy pogadać.
- Na prawdę nie mamy o czym, zresztą ty chyba też gdzieś wychodzisz.- Spojrzałam na niego z góry na dół.
- Tak, wychodzę ze znajomymi na imprezę kończącą wakacje.
- Super w takim razie baw się dobrze.- Spojrzałam na nadjeżdżający samochód.- O już są moi znajomi. Pa- Krzyknęłam i podbiegłam do auta.
- Ty też- krzyknął za mną.
- Hej wam- usiadła do tyłu i ruszyliśmy z piskiem opon.
Całą drogę śpiewałyśmy i się śmiałyśmy. Jordan miała w butelce po napoju zmieszany sok z wódką więc popijałyśmy już w samochodzie.
- Liv z kim gadałaś przed domem?
- Z sąsiadem, taki dupek, że szkoda gadać.
- Więc nie gadajmy o nim tylko pijmy- znowu przechyliła butelkę po czym podała ją mnie.
Dojechaliśmy na miejsce po jakichś 20 minutach. Jest to piękna willa z dużym basenem.
- Eric mówiłeś, że to mała domówka na spontanie a tutaj jest chyba ze sto ludzi.
- No to jest mała domówka. Raz było tu 300 osób dosłownie stanęliśmy w rzędach i się liczyliśmy. Byliśmy już tak pijani że zaczynaliśmy chyba z 10 razy ale w końcu się udało. Chris robi najlepsze imprezy. Chodź przedstawimy cię.
Podeszliśmy do przystojnego chłopaka pewnie w wieku Dereka.
- Siema- chłopaki przybili piątki.- Przedstawiamy ci naszą nową koleżankę.
- Siemaneczko i witam na imprezie. Zapraszam do środka gdzie znajduje się morze alkoholu- nim co kolwiek powiedziałam Chris objął mnie ramieniem i poprowadził do środka.- Jak mój nowy gość ma na imię?
- Jestem Livia, dziękuję, że mogłam przyjść.
- Nie ma problemu, uwielbiam gości szczególnie takich pięknych.- Błysną pięknym uśmiechem na ci się zaśmiałam.
On jest onieśmielający.
- Piękny to jest ten dom.
- Prawda, najpiękniejszy w całym miasteczku i już cię lubię- mocniej mnie przytulił po czym puścił bo dotarliśmy do kuchni gdzie zrobił mi dość mocnego drinka, którego wypiłam szybko, poganiania przez Chrisa i innych kumpli.
Po 22 pojawił się Derek. Rozmawiałam z nim ale przerwała nam ta sama laska co na ostatniej imprezie. No co za sucz.
- Chodź ze mną zatańczyć.
- Rozmawiam, poczekaj- Warknął do niej Derek czym mnie zdziwił, w prawdzie pytałam po ostatnim czy oni są parą i wtedy wyjaśnił, że z nią nie jest i tylko się bzykają zazwyczaj na imprezach. Teraz jednak nie podoba mi się zachowanie Dereka.
- Spoko, możecie iść ja zaraz pójdę po drinka.- Milla czy jakoś tak pociągnęła go za rękę a on niechętnie wstał i poszedł za nią.
Do mnie dosiadł się jakiś starszy na oko około 25 lat chłopak.
- W końcu zostałaś sama. Jak masz na imię?
- Jestem Liv a ty?
- Jestem Dan- wyciągnął do mnie rękę- Miło mi poznać.
Rozmawiałam chwilę z Danem, zauważył, że nie mam drinka więc zaproponował, że pójdzie ale ja powiedziałam, że sama pójdę więc poszliśmy razem. Wolę nie ryzykować, że coś mi do sypie. Nie znam go. W kuchni spotykamy Jordan i Erica.
- Dan to nasza przyjaciółka odczep się od niej- Wręcz krzyknęła Jordan stając blisko mnie. Złapała mają twarz w ręce i patrzyła mi w oczy a ja najzwyczajniej w świecie zaczęłam się z tego śmiać a po chwili śmiałyśmy się już obie.
- Myślałam, że chce mnie pocałować. Chyba muszę się napić. Eric zrobisz mi drinka?- Eric jednak nie odpowiadał tylko dalej stał i mierzył Dana.
- Eric zrób nam drinki a my idziemy zapalić będziemy przy basenie.
Jordan wyjęła papierosy i poczęstowała mnie jednym. Jestem już dobrze podpita a teraz jeszcze papieros sprawia, że alkohol bardziej uderza do głowy.
- Co jest grane z tym Danem?
- Trzymaj się od niego z daleka. To diler. Lubi dosypywać koleżankom prochy do drinków. Proszę poprostu uważaj na niego i gdzie jest znowu Derek?
- Dobrze będę uważać a twój kuzyn jest w pokoju z tą Millą czy jak jej tam.
Przyszedł Eric i razem wypiliśmy drinki i poszliśmy tańczyć. Szaleję na parkiecie z ludźmi, których widzę pierwszy albo drugi raz a bawię się na prawdę dobrze.
Poznałam też siostrę Chrisa i jej chłopaka. Faktycznie jest w moim wieku. Może nawet będziemy w jednej klasie.
Jestem już dobrze wstawiona gdy na parkiecie podchodzi do mnie Dan z drinkiem w dłoni, podane mi go a ja chcę go wziaść ale w ostatniej chwili przypomniam sobie słowa Jordan i odmawiam.
- Masz, to specjalnie dla ciebie, najlepszy jaki mogłem zrobić.
- Dzięki, mam już dość- Bełkocze
- To jest impreza a ty dobrze się jeszcze trzymasz, pij- podsuwa mi drinka pod usta.
- Nie, kręcę głową i odchylamy się do tyłu żeby przypadkiem mnie nie oblał.
- Co już cię ta dziwka ostrzegła?!- krzyknął mi do ucha.- Pij to.
Wzięłam od niego drinka i chlusnęłam nim mu w twarz.
- Nie obrażaj Jardan ani żadnej innej kobiety.- Krzyknęłam do niego i chciał odejść ze szklanką w dłoni ale on mnie złapał mocno za nadgarstek i mi go wykręcił.
- Myślisz, że kim jesteś żeby mówić co mam robić?!- wyszeptał groźnie do ucha a ja aż zadrżałam. Puścił mnie po czym popchnął a ja upadłam na podłogę rozbijając szklankę i raniąc sobie dłoń.
Podbiegł do mnie jakiś chłopak i muzyka przycichła.
- Nic ci nie jest?- zapytał i kucnął koło mnie zbierając rękę ze szkła.
- Nic, dzięki- chciałam się podnieść ale wtedy przybiegli Jordan, Eric i Chris.
- Co tu się kurwa stało?- krzyknął Chris
- Dan ją popchnął- powiedziała jakaś dziewczyna za jego plecami. Okazało się, że zrobiłam nie małe widowisko.
- Kurwa, on w końcu kogoś zabije z nim trzeba coś zrobić- Powiedział Eric wyraźnie wkurzony.
Podeszła do nas jakaś dziewczyna.
- Chodź pomogę ci z raną. Jestem trzeźwa bo robię za kierowcę.
Jordan, Eric, Melissa i Chris poszli ze mną do łazienki a impreza znowu się rozkręcała.
- Przykro mi, że tak wyszło- powiedział Chris
- Ona obroniła Jordan i wylała na niego drinka.- Powiedziała cicho Melissa.- Przepraszam, że nie zareagowałam ale ja nie mogłam...- zawiesiła głos pełen smutku.
- Obroniłaś mnie?
- On powiedział, że jesteś dziwką- odpowiedziała Melissa.
- Melisso, nie przejmuj się i bardzo ci dziękuję, że teraz mi pomagasz.
 - A ja dziękuję tobie, nie musiałaś tego robić. On będzie się teraz mścił bo on taki jest.- Powiedziała Jordan.
Melissa oczyściła mi ranę, zdezynfekowała i zabandażowała.
- Rana jest dość głęboka ale raczej nie na tyle żeby trzeba było szyć.
- Dziękuję Melisso.- Uśmiechnęłam się do dziewczyny ale ona uciekała ode mnie wzrokiem. Nie rozumiem jej zachowania a alkohol i ta afera mi w tym nie pomagają.
- Liv, zamówimy taxi i wracamy do domu- zarządziła Jordan
- Ja wracam a wy możecie zostać.- Zapewniłam.
- O nie, wracamy razem.
Pogadaliśmy jeszcze chwilę i wyszliśmy wszyscy z łazienki.
- O a czemu mnie nie zaprosiliście na zbiorową orgię?- powiedział jakiś piany chłopak widząc jak wychodzimy.
Wyszliśmy na główną ulicę, żeby poczekać na taxi, która już po chwili podjeżdża.
Wsiadamy do środka i odjeżdżamy. Chcę zapomnieć o części tej nocy.
- Co jest z Melissą? Widać, że boi się Dana.
- On był z jej siostrą. Bił i ją i jej sis. Wcale się nie dziwię, że nie zareagowała. Przykro mi, że tak się stało.- Powiedziała Jordan po raz kolejny. Eric natomiast wcale się nie odzywal.

Mój DyrektorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz