Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
To takie niesamowite, jak wiele rzeczy zmieniło się w moim życiu. Jeszcze niedawno musiałam płacić wysoką cenę za miłość do pewnej osoby. Dziś już nie muszę żyć w strachu.
- O czym myślisz? O mnie czy o jedzeniu? - Zapytał nagle Jisung, co wytrąciło mnie z zamyślenia.
- O niczym. Lepiej chodźmy, bo zaraz się spóźnimy na ceremonię. - Powiedziałam, łapiąc go za dłoń. Han zaśmiał się lekko, pozwalając mi ciągnąć go w stronę szkolnej auli.
Wszyscy ludzie z mojego roku byli w świetnych nastrojach, ponieważ za chwilę miała odbyć się uroczystość ukończenia przez nas szkoły. Wokół można było wyczuć podekscytowanie na myśl o kończącym się etapie w naszym życiu. Wielu myślami był już na studiach lub w przyszłej pracy, inni zaś myśleli o tym, za kim będą tęsknić najbardziej.
- Chciałbym ci powiedzieć, że jestem z ciebie ogromnie dumny. Dzielnie walczyłaś z chorobą i udało ci się wytrwać w tym wszystkich. Głupio mi, że to ja byłem powodem całego zamieszania. Jesteś absolutnie niesamowita. Obiecuję, że będę cię kochał do końca mojego życia.
- Skąd cię wzięło na takie wyznania? Jisung, przecież tylko kończymy szkołę. - Powiedziałam nieco zaskoczona.
- Daj mi dokończyć.
- No dobra, mów dalej. - Chłopak wziął głęboki wdech, chcąc się uspokoić swoim następnym wyznaniem.
- Jak już mówiłem, jesteś miłością mojego życia, więc przyjmij ten pierścionek jako znak moich uczuć. To nie jest pierścionek zaręczynowy, nazwałbym go raczej pierścionkiem oznaczającym obietnicę. A moją obietnicą jest to, że będę cię zawsze kochać.
- J-Jisung, to urocze, ale nie musisz mi niczego kupować, żeby udowodniać swoje uczucia. Dobrze o nich wiem.
- Więc teraz chcesz mi powiedzieć, że go nie chcesz? Wow, wydałem niepotrzebnie moje ostatnie pieniądze. - Powiedział, chowając pierścionek do kieszeni. Widziałam, że się ze mną droczył.
- Ej, co ty robisz? Nie mówiłam, że go nie chcę, głupku. Daj mi go. - Powiedziałam, wystawiając dłonie.
- Boże, co za kobieta. - Westchnął, przewracając oczami.
- Twoja ulubiona. Nie próbuj nawet temu zaprzeczyć. - Uśmiechnęłam się szeroko, spoglądając na niego.
- Dobra, chodźmy po te dyplomy, a później gdzieś cię zabiorę.
(t/n ~ to jeszcze nie koniec, więc nie usuwajcie tejksiążki z biblioteki ;) w tym tygodniu pojawiąsięjeszcze dwarozdziałybonusowe)