Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Cisza. Była ona jedyną rzeczą, jaka wypełniała szpitalny pokój i z każdą chwilą powodowała we mnie coraz większy niepokój.
- Czyli to ja jestem powodem tego wszystkiego? - Powiedział łamiącym się głosem, przerywając panującą między nami ciszę.
- Wybaczcie, ale muszę wyjść. - Odezwała się Yeonghwa, odchodząc w stronę drzwi. - To przywołuje we mnie wszystkie wspomnienia. Musicie pogadać o tym w samotności.
W chwili, w której dziewczyna opuściła pokój, między mną a Jisungiem zapanowała niezręczna cisza.
- Błagam, powiedz, że to żart. - Odezwał się cicho.
- Chciałabym, żeby to był żart. Jisung, ja naprawdę przepraszam. - Powiedziałam, a z moich oczu zaczęła płynąć rzeka łez.
Widziałam, że ta wiadomość zupełnie go przytłoczyła.
- Dlaczego mi o tym nie powiedziałaś? Dlaczego trzymałaś to wszystko w sobie? Mogłem ci pomóc. Byłbym obok ciebie, gdybyś tylko mnie potrzebowała. Dlaczego nie powiedziałaś mi, że cierpisz z mojego powodu? - Mówił pełen żalu, a z każdym jego zdaniem głos chłopaka stawał się coraz bardziej donośny.
Nie miałam odwagi na niego spojrzeć. Serce waliło mi w piersi, a w żyłach płynęła krew pomieszana ze strachem i poczuciem winy.
- P-przepraszam, Jisung. Dobrze wiesz, że nie chciałam ci sprawić przykrości. - Powiedziałam drżącym głosem.
- Mogliśmy tego wszystkiego uniknąć! - Krzyknął, coraz bardziej rozgniewany.
- Proszę cię, przestań krzyczeć. To w niczym nam nie pomoże. - Z powodu płaczu ledwo udawało mi się cokolwiek powiedzieć.
- Gdybyś tylko powiedziała mi o tym wcześniej, wszystko potoczyłoby się inaczej. - Powiedział płacząc.
- Niby jak? Co mogłoby pójść inaczej? Nie wiem, czy cokolwiek mogl-
Nie byłam w stanie dokończyć, ponieważ zostałam uciszona krótkim pocałunkiem. Byłam ogromnie zaskoczona nagłym ruchem ze strony Jisunga, ale oddałam muśnięcie.
- Tak mogłoby właśnie być. - Powiedział, powoli odsuwając się ode mnie.
Nie byłam w stanie ułożyć żadnego sensownego zdania. Han zaśmiał się cicho, widząc moje zakłopotanie. Boże, jego śmiech to dar niebios.
- Co masz na myśli? - Zapytałam speszona.
- Głupku, to znaczy, że odwzajemniam twoje uczucia. Ja ciebie też lubię.
- Pff, już nieważne. Zmieniłam zdanie. - Powiedziałam, drocząc się z nim.
- Już nie ma możliwości, aby to cofnąć. - Oznajmił, przyciągając mnie do siebie.
- Zaczekaj. Czyli to znaczy, że już jestem zdrowa?
- Wow, ty na serio nic nie wiesz na ten temat. - Zaśmiał się cicho.
- Hej! Nie oceniaj mnie, okej? - Powiedziałam, udając oburzoną i próbując wydostać się z tego uścisku.
- Nie możesz mnie teraz zostawić. Od teraz jesteś moja. - Oznajmił z nieśmiałym uśmiechem, po czym przytulił mnie mocniej do swojego ciała.
Serce biło w mojej klatce piersiowej z coraz większą prędkością. Spojrzałam na Jisunga, a na mojej twarzy automatycznie pojawił się uśmiech.
Stojąc w tamtym miejscu wiedziałam, że wszystko będzie dobrze.