Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Zupełnie nie miałam pojęcia, co zrobić. Byłam na szkolnym dachu wraz z nieprzytomnym chłopakiem opartym o ławkę.
Westchnęłam głośno, patrząc na niego. Szybko wyjęłam z kieszeni telefon i zadzwoniłam do osoby, która mogła wiedzieć, jak wyciągnąć Jisunga ze szkoły bez zostania zauważonym.
- Halo? - Odezwał się głos w słuchawce.
- Cześć, Yeonghwa. Mam poważną sprawę.
- Gdzie jesteś?
- Na szkolnym dachu.
- Już idę.
***
- Jestem. - Oznajmiła zdyszana dziewczyna, gdy przybyła na miejsce.
- Trochę ci to zajęło. - Powiedziałam, prowadząc ją w miejsce, gdzie siedział nasz obecny problem. - To jest właśnie powód całego zamieszania. - Wskazałam palcem na chłopaka, który był zupełnie nieświadomy całej sytuacji.
- O matko. - Z ust Yeonghwy wydobyło się głośne westchnięcie, a następnie kilka przekleństw. - Czyżby próba odegrania "High School Musical" poszła nie tak?
- Ha ha ha, bardzo zabawne. Przyszłam tu, żeby zjeść, a natknęłam się na niego, jak leżał na ziemi.
- Przynajmniej nie jest martwy i oddycha.
- Teraz musimy jakoś wyjść z nim ze szkoły, żeby nikt nas nie zauważył i zabrać go do szpitala. - Powiedziałam do dziewczyny.
- To będzie nieco trudne, bo na korytarzu są tłumy.
- Zaczekamy tutaj do dzwonka i ruszamy do akcji. - Dziewczyna pokiwała głową na moje słowa, po czym cicho westchnęła.