Rozdział 18

254 28 32
                                    

- C-Co...?

- To nie ja!

- Jeżeli nie Ty to ciekawe niby kto!? Przestań kurwa kłamać, dobra? Ile można ciągnąć ten sam temat!? To się robi już pomału nudne.

- Nishinoya! Przestań gadać i daj mi powiedzieć!

- Nie! Nie dam! Nie chcę Cię znać człowieku! Puść w końcu moją rękę, bo to trochę boli.

- Nie puszczę dopóki mnie nie wysłuchasz.

- Zostaw mnie do cholery! Nie dotykaj mnie!- udało mi się uwolnić i zacząłem iść swoim normlanym tempem w stronę domu. Długowłosy cały czas za mną szedł i powiedział, żebym go wysłuchał. Szedł i szedł za mną, aż prawie doszliśmy do feralnych pasów.- Możesz się wreszcie zamknąć!?

- Daj mi sprawę wyjaśnić to to zrobię!

- Czy ja mam zadzwonić na policję!?- krzyknąłem i zaczął iść szybciej. Byliśmy właśnie przy pasach.

- Nishinoya stój.- powiedział i złapał mnie za rękę. Od razu się wyrwałem i go odepchnąłem ma tyle, że odsunął się. Właśnie stałem na pasach.

- Czego Ty kurwa nie rozumiesz!? Nienawidzę Cię całym sercem, nie chce nigdy więcej widzieć na oczy!- krzyknąłem

- NISHINOYA UWAŻAJ!- krzyknął Asahi, ale to wszystko było takie szybkie. Spojrzałem w swoją lewą stronę. Od razu pożałowałem, że go nie posłuchałem. Samochód, który próbował zwolnić, ale miał problem ze względu na całkowicie mokrą ulice, która to utrudniała. Jaki śmieszny zbieg okoliczności. Znowu potrącony przez samochód. Wszystko stanęło dla mnie w miejscu. Nie chcę znowu czuć tego bólu. Nie chcę ranić swojej mamy ponownie. Nie chcę nikogo ranić. A może tak ma być? Może powinien tam zginąć. Ludzie tracą kogoś na codzień, więc jeżeli ja zginę nic im się nie stanie. Jestem jedną osobą w morzu innych już martwych osób. Umieranie... W jednej chwili człowiek jest, a w drugiej nagle go nie ma. Śmieszna rzecz. Przynajmniej dla mnie. Określenie czegoś co nie daje żadnych oznak życia. Ale czy napewno wtedy umieramy? Czy mamy pewność, że to pokazuje, że człowiek umiera? W końcu jest jeszcze dusza, co nie? Znaczy ja się nie znam na takich rzeczach. Logiczne myślenie nigdy nie było moją dobrą stroną. Zazwyczaj zachowuje się jak gówniarz. Może powinienem w końcu dorosnąć i stać się poważnym człowiekiem myślącym tylko o tym kiedy skończy swój żywot? Już nic nie byłem w stanie zobaczyć. Oślepiły mnie jasne światła samochodu, a ja jakby powróciłem do swoich wspomnień.

-Halo?! Słyszysz mnie! Słyszysz! Nie możesz umrzeć, obudź się, błagam! Nie zamykaj oczu! Nie możesz mi tego... Słyszysz...?! Koćnnąk!! Przeżyj, błagam ksjdn, Noya...

Oczy same mi się zamykają... Ból jest koszmarny. Nie wytrzymam... Nie chcę..! Nie chcę już go czuć! Chce mieć spokój! Obraz zaczął się cofać w ten sam sposób jakby był filmem. To bardzo dziwne... Teraz widzę wszystko wyraźniej. Dokładniej. Leżę na podłodze jak wcześniej, ale nic. Ktoś do mnie podchodzi. To...

JAK TO MOŻE BYĆ KURWA MOŻLIWE!?

Nie, nie, nie, nie, nie, NIE! PO PROSTU NO NIE! To jest chore. Chore. Ja... Teraz nie wiem co mam myśleć. W zasadzie nie zostało mi wiele czasu. I tak zdaje sobie sprawę, że to wszystko co teraz myślę dzieje się w ciągu kilkudziesięciu sekund. Wszystko jest takie zagmatwane. Mam dosyć. Niech mnie w końcu przejedzie ten samochód! Chce mieć święty spokój od wszystkich i wszystkiego! Teraz czekałem na własną śmierć.

____________________________________________
Witam, prosiaczki!
Cóż... Też Was lubię i dtaltego rozdział krótszy, żeby zrobić napięcie hehe

Przepraszam, że nie było wczoraj rozdziału (tak miał być), ale zabrano mi telefon bo się spóźniłam i dodatkowo zostałam wyzwania od suki ;))
No, ale miałam stary telefon oczywiście pisałam na nim wcześniej, ale wczoraj chciałam go wstawić, ale usnęłam przed telefonem. Więc moja wina, jeszcze raz przepraszam 🙏😅

Jak każdy pewnie zauważył to zbliżamy się do końca...

Miłego dnia 💞🤗

°~Przyjaźń od zera?~°Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz