WSPOMNIENIE IX
Usiedliśmy wspólnie na tarasie popijając drinki. Przyjechała Maya, Kamil, Dawid, Max... było naprawdę świetnie. W tle leciała spokojna muzyka, chłopacy gadali o grach i muzyce, ja i Maya jak zwykle plotkowałyśmy, siedząc na huśtawce ogrodowej.
- I jak wam jest? - zapytała podekscytowana. - Kupiliście dom, psa... Planujecie to jakoś sformalizować? - pisnęła, przez co chłopcy odwrócili się w naszą stronę z podejrzliwym wzrokiem. Machnęłam im ręką, żeby zajęli się sobą, a oni niepewnie wrócili do swoich spraw.
- Yyy, to znaczy nie wiem... - zawahałam się, czy podzielić się z nią informacją, jaką nosiłam na wisiorku schowanym pod koszulą, którą miałam na sobie. - Maya, powiem ci coś, ale nie krzycz za głośno... - zaczęłam odpinać górne guziki by swobodnie wyciągnąć małe, srebrne kółeczko zawieszone na delikatnym wisiorku.
- Zaręczyliście się?! - wykrzyknęła zdumiona. - Boże, Lea!! - dziewczyna wstała i zaczęła skakać unosząc ręce w górę. - Gratuluję, dziewczyno! - chwyciła mnie za ręce i przyciągnęła, by przytulić mnie w trakcie kiedy skakała w emocjach.
- No, właśnie, chłopaki... - zaczął Stasiek, widząc, że nie chciałam już ukrywać tej informacji przed przyjaciółką. - Oświadczyłem się Lei... - Kamil otworzył usta szeroko ze zdumienia, Max od razu przybił Thorkowi pionę, a Dawid... Dawid nie powiedział nic, poza "fajnie".
Podeszłyśmy z Mayką na taras, a mój narzeczony od razu objął mnie w pasie. Pocałował mnie w czoło, a w naszych nogach zaplątał się nasz pies - malutki corgi. Wzięłam Pimpka na ręce i wszyscy razem zrobiliśmy sobie zdjęcie.
KONIEC WSPOMNIENIA
Odstawiłam trzymaną przeze mnie ramkę na półkę, zaraz po tym, jak przetarłam ją z kurzu. Z biura dochodziły krzyki mojego chłopaka, skąd wiedziałam, że zaczął streamować. Przemknęłam cichym krokiem do kuchni i odpaliłam swojego laptopa. Zaczęłam pisać artykuł, który miałam oddać za kilka godzin. W międzyczasie zaparzyłam sobie herbatę, założyłam słuchawki i odcięłam się od otaczającego mnie świata.
WSPOMNIENIE X
Szłam pewnym krokiem, udając, że zupełnie nie stresuje mnie to, co zaraz się wydarzy. Popchnęłam ciężkie drzwi i usiadłam w korytarzu wśród innych ludzi. Usłyszałam swoje nazwisko i weszłam przez szklane drzwi do pokoju, które były lustrem weneckim.
- Pani Lea Saban? - redaktor wyciągnął dłoń w moją stronę, którą uścisnęłam. - Miło mi panią poznać.
- Mi również. - usiadłam na wskazanym miejscu.
- Jesteś muzykiem, tak samo, jak twój narzeczony... Pozwoliłem sobie zrobić mały research - zaśmiał się.
- Skończyliśmy obydwoje muzykę w Londynie, ja gram na skrzypcach, a Stanisław na trąbce. Ma on również swój duet, gdzie grają muzykę imprezową.
- Czyli widzę, że wiele gatunków muzycznych jest ci znanych? To dobrze. Czytałem kilka twoich przykładowych artykułów i wpisów z social mediów, podoba mi się język, jakim piszesz. Masz dużą wiedzę, ta praca jest twoja. - informacje docierały do mnie w zwolnionym tempie, byłam w szoku.
- Naprawdę, dziękuję! - podaliśmy sobie ręce i ustaliliśmy konkretny termin na podpisanie umowy i dogadanie szczegółów.
KONIEC WSPOMNIENIA
Kliknęłam Enter i wysłałam artykuł do redakcji. Zamknęłam laptopa i odstawiłam pustą szklankę do zmywarki. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i zamówiłam pizzę. Zadzwonił mi budzik, sygnalizujący, że jest już dziewiętnasta. Nałożyłam Pimpkowi karmę do miski i zaczęłam przeglądać social media, aż poczułam chłodną dłoń na swoim ramieniu. Wzdrygnęłam się, mimo że wiedziałam, że to Stasiek.
- Co robimy? - zapytał, wodząc dłonią po dolnej części moich pleców. Odwróciłam się do niego, obejmując go nogami wokół pasa i całując go czule. Podniósł mnie i już nie musiałam odpowiadać mu na to pytanie.
~~~
Ktoś w pod epilogiem sprzedał dwie nerki za dodatkowy rozdział, więc nie mogłam się powstrzymać, żeby czegoś nie napisać ;>
W chuj się związałam z tym opowiadaniem, ale nie mam na nie zbytnio pomysłu. Także taki malutki bonusik na rozchmurzenie deszczowego dnia (pada u mnie peepoWTF).
Miłego dzionka peepoCute <3
CZYTASZ
Memory || Thorek
Fanfiction"- Gratulacje, chyba - zawahałam się, poprawiając pasek od torby na moim ramieniu. - A tak, tak. Tobie również. - roześmiał się. - Idziesz do domu? Ja bym poświętował. - zastanowiłam się na moment. Rodzice będą źli, ale w sumie, egzamin zdany, oceny...