W zasadzie to nawet nie wiem, kiedy w moim zachowaniu nastąpiła przemiana. Na pewno wiele osób powtarzało mi, że zmieniłam swój styl ubioru, jednak płynne wejście w nowe towarzystwo i kształtowanie charakteru wraz z relacjami z nimi nie pozwoliło odczuć im, że się zmieniłam.
Mimo tego, gdyby ktoś powiedział siedemnastoletniej mi, że poznam chłopaka, z którym zbuduję niepowtarzalną relację, prawdopodobnie bym go wyśmiała. W zasadzie to wyśmiewam to w tej chwili, bo nasza relacja jest krucha jak wafelek - jeśli w jego życiu pojawi się wartościowa kobieta - stracę go na zawsze.
Robiłam notatki z tego, co mówił pan profesor, ale czy tak naprawdę byłam świadoma tego, co do nas mówił? Myślami byłam już w domu Staśka, ubrana w jego T-shirt gotując sobie obiad.
- To może panna Lea powie nam, czym w skrócie jest wokaliza? - z marzenia o moim wieczorze wyrwał mnie prowadzący zajęcia.
- Wokaliza to... Yyy... - wertowałam mój zeszyt w poszukiwaniu ratunku. Śpiew, ćwiczenia, mam!
- Wykonywanie melodii na jednej samogłosce. Takie ćwiczenie wokalne. - uśmiechnęłam się z zadowoleniem.
- Masz szczęście - prychnął po czym odwrócił się tyłem do ławek i zapisał kolejną sekwencję nut na tablicy i tłumaczył, co oznacza.
Oparłam głowę na dłoni i przymknęłam oczy. Otworzyłam je po chwili, ponieważ mój telefon zawibrował informując mnie, że niejaki Thorek odpalił transmisję na żywo. Była już szesnasta, a ja wciąż siedziałam na nudnym wykładzie z perspektywą siedzenia w szkole aż do zmroku. Włożyłam jedną słuchawkę do ucha i cichutko odpaliłam streama w tle wciąż słuchając nudnego faceta opowiadającego o różnych rodzajach ćwiczeń wokalnych wraz z demonstracją.
- Co tam oglądasz? - szepnęła do mnie Maya, moja prawdopodobnie najbliższa znajoma na roku.
- Słucham streama Stanleya - odparłam.
- Jesteście już razem czy jeszcze nie? - zapytała podekscytowana. Maya to chyba najsłodsza dziewczyna na świecie, zarówno z wyglądu, jak i z charakteru, ale bywa też naiwna. Nie umiem jej wytłumaczyć, że to nigdy nie dojdzie do skutku, ja i Stasiek nigdy nie będziemy razem.
- My nigdy nie będziemy razem - westchnęłam zrezygnowana.
- Ale wy tak do siebie pasujecie! - pisnęła przypadkowo, zwracając uwagę profesora, który wywrócił tylko oczami i próbował uporać się z projektorem.
- Czy ktoś może mi pomóc?! - wyrzucił ręce z dezaprobatą, a widząc jego podirytowanie, kilkoro uczniów wręcz zerwało się ze swoich miejsc na pomoc.
~~~
Kiedy zajęcia chóru dobiegały końca, za oknem było już ciemno. Wypiłam resztkę mojej zimnej już kawy i wrzuciłam kubek do torby. Zebrałam swoje nuty i żegnając się ze znajomymi oraz z panią profesor, wyszłam z auli. Od razu pokierowałam się w stronę wyjścia. Gdy tylko poczułam chłodne powietrze otulające moje ramiona, zobaczyłam duży, czarny samochód, świecący reflektorami prosto w moje oczy. Szyba powoli uchyliła się, a ja zobaczyłam mojego przyjaciela.
- Zapraszam panią - zaśmiałam się i szybko wsiadłam do samochodu. - Zabieram cię na przejażdżkę - odparł niskim głosem i odjechał z parkingu uczelni, kładąc rękę na moim udzie.
WSPOMNIENIE III
Było to kilka tygodni po tym, jak się poznaliśmy. Stasiek niedawno odebrał prawo jazdy i już kupił sobie porządny samochód. Zaproponował mi, żebyśmy razem pojechali gdzieś za miasto na weekend. Oczywiście byłam zafascynowana, ale moi rodzice zupełnie inaczej widzieli ten pomysł.
- A co jak zajdziesz w ciążę? A co jeśli ktoś was napadnie? - atakowała mnie pytaniami moja własna matka, kiedy ja dopinałam torbę.
- Nikt nas nie napadnie, ani nikt nie zajdzie w ciążę, przyrzekam - położyłam rękę na sercu. Rodzicielka położyła swoją dłoń na czole, po czym przytuliła mnie na pożegnanie. Zawsze udawało mi się postawić na swoim, ale to tylko dlatego, że nie często używałam tej możliwości.
Zapakowałam swoje torby do bagażnika jego samochodu i niepewnie usiadłam na siedzeniu pasażera, krzyżując nogi.
- Rozluźnij się - zaśmiał się Stasiek, kładąc rękę na moim udzie. Na początku wzdrygnęłam się i spięłam wszystkie swoje mięśnie, jednak widząc, że nie robi to na nim wrażenia, rozsiadłam się jak szefowa i uchyliłam okno. W tle grała muzyka, która sprawiała, że to wszystko wyglądało, jak scena z filmu.
Domek nad jeziorem, który wynajął chłopak, był śliczny, ale miał jedną wadę. Jedno łóżko. Wtedy było to dla mnie coś strasznego, z perspektywy czasu cieszę się, że to właśnie łóżko znajdowało się w tym pokoju. Dzięki niemu zyskałam dużo przyjemnych wspomnień.
KONIEC WSPOMNIENIA
- Musimy zrobić zakupy, po to cię zabrałem. - powiedział do mnie chłopak, wyciągając mnie z mojego wspomnienia. Nie może być pięknie, nie może. Już nie będzie, wszystko powoli gaśnie.
- Jasne, pewnie - zaśmiałam się nerwowo. - Zrobię dziś zapiekankę - wyszłam z samochodu, wzięłam wózek i poszłam przed siebie bez zastanowienia.
~~~
Dobranoc <3 peepoBlush
CZYTASZ
Memory || Thorek
Fanfiction"- Gratulacje, chyba - zawahałam się, poprawiając pasek od torby na moim ramieniu. - A tak, tak. Tobie również. - roześmiał się. - Idziesz do domu? Ja bym poświętował. - zastanowiłam się na moment. Rodzice będą źli, ale w sumie, egzamin zdany, oceny...