- Nie
- Przepraszam, ale chyba nie rozumiem?
- Nie zostanę Twoją Betą
- Każdy chce być moja Betą!
- Tobie się tak wydaję. Mam stado, rodzinę, szkołę. Nie będę Twoją Betą.
- Ale musisz się mnie słuchać.
- Nie do końca. Znaczy tak, Ty podejmujesz wiele decyzji, ale nie możesz nikogo zmusić, żeby robił coś dla Ciebie wbrew własnej woli, chyba, że jest Ci w stu procentach uległy. Co znaczy, że nie możesz mnie zmusić, abym została Twoją Betą.
- Widzisz synu, mówiłem Ci, że tak będzie.
- Ugh nieważne.
- Michał, nie zrozum mnie źle, po prostu nie chcę zostawić rodziny. Dodatkowo jestem odpowiedzialna za istoty tutaj. A czy jest Ci potrzebna Beta, która nie chciała być Twoją Betą, a którą do tego zmusiłeś?
- Właściwie to masz chyba rację.
- Mówiłem Ci, żebyś dał szansę Pawłowi.
- Wiem, wiem
- Pokoje są już gotowe Alfo
Kiwnęłam głową
- Idźcie już spać. Ja zaprowadzę ArcyAlfę i jego ojca do ich pokoi
- Czy mógłbym jeszcze poprosić o herbatę?
- Oczywiście, Kamil?
Chłopak poszedł do kuchni, a ja zaprowadziłam Michała do jego pokoju. W tym czasie również Wiktor udał się do siebie tylko po to, żeby chwilę później wrócić.
- Anastazja. Mogę na chwilę wyjść? To ważne.
- Coś się stało?
- Leo napisał, żebym po niego pojechał. Wydaje mi się, że znowu w coś się wpakował. On ma....dość kłopotliwy charakter.
- Dobrze, ale uważaj na siebie.
Trochę mnie martwi taka sytuacja, ale z drugiej strony są przyjaciółmi.
~On umie o siebie zadbać~
Niby tak
~Więcej wiary~
Łatwo Ci mówić
~Tak, nawet bardzo~
Wróciłam do salonu, gdzie siedział pan Bzowski.
- Widzę, że prawidłowo odczytałaś moje intencje. Cieszy mnie to.
- Alfo Bzowski, dlaczego chciałeś ze mną porozmawiać na osobności?
- Jak wiesz mój syn otrzymał czerwony kieł. Ma duszę wojownika, jest dość impulsywny i nie posiada zbyt wielkiego doświadczenia w dyplomacji. Pozwalam mu na robienie większości rzeczy, ponieważ najlepsza nauka płynie z prawdziwych sytuacji. Wiem, że nasza wizyta była niespodziewana, ale dziękuję, że odmówiłaś mu przyjęcia tej pozycji.
- Panie Bzowski. Odmówiłabym tej pozycji niezależnie od tego, czy byłoby to Panu na rękę czy nie. Jak mówiłam mam tutaj rodzinę, szkołę, stado. Włączanie mojego stada do watahy Arcy obawiam się, że byłoby niemożliwe. Jakby zdaję sobie sprawę z tego, że nie jesteśmy normalni. Normalne watahy składają się z wilków, a u mnie połowa stada to inne istoty.
- Normalność to rzecz względna dziecko. Dla ludzi my jesteśmy czymś nienormalnym. Chodzi mi o to, że wataha nie ma jednoznacznej definicji i stworzyć ją może każdy.
CZYTASZ
Hybryda
FantasyWilk, wilk, wilk - muszę być wilkiem, nie mogę być lisem czy kotem, muszę być wilkiem. Nie, nie mam nic do lisów, kotów czy kojotów, ale widziałam nie raz jak są traktowane przez członków "mojej" watachy. Będąc w tej watasze, lepiej, żebyś nie zamie...