Czerwony kieł

56 6 0
                                    

 Mmmmmm 7:10

~Idealny czas na pobudkę~

Spałyśmy bardzo długo jak na wilki, myślisz, że może nam coś być?

~Nie sądzę, znaczy niby spałyśmy długo, ale czy to przekraczało wilcze możliwości? I dont think so my dear~

Z powodu mojej sobotniej laby wszystkie obowiązki przerzuciły mi się na niedzielę, więc chcąc nie chcąc o równej 8 zasiadłam w moim kochanym biurze. Znaczy podważałabym jego przynależność. Według tego co mówił Wiktor to biuro było biurem każdej kolejnej Alfy stada Eros. Ostatnią była jego babka. Właściwie "stado" to też całkiem wątpliwie określenie w tym przypadku. Była to duża, szanowana rodzina z dużym terenem. Podobno kiedyś byli ArcyAlfami, ale któreś pokolenie zrezygnowało z tego tytułu, jednak nadal byli bardzo szanowani, a nawet doradzali obecnym ArcyAlfom. Też dziwnym nie jest w takim rozwoju wypadków, że żałobę po tej rodzinie nosiło każde stado podległe Arcy. Rozległo się pukanie do drzwi, które wyrwało mnie z letargu.

- Proszę

Do pomieszczenia wszedł Kamil

- Alfo posłaniec

- Niech wejdzie. 

Moja Beta wyszła i za chwilę przede mną zjawił się młody wilk. Chłopak został dobrze przeszkolony, bo nie odezwał się, a pokłonił i czekał.

- Usiądź i mów

Wykonał moje polecenie

- Przybywam w imieniu Alfy Bzowskiego. Zaprasza on na poniedziałek do swego domu.

- Czemu zawdzięczam to zaproszenie?

- Alfa spodziewa się przekazać stado i tytuł synowi.

- Rozumiem. W jakiej porze się zjawić?

- Nie później niż w południe

Kiwnęłam głową

- Dziękuję, możesz odejść i potwierdzić moje przybycie.

Wilk wstał, skinął głową i wyszedł. Ja natomiast otworzyłam laptopa i zaczęłam pisać do Daniela. Pewnie posłaniec albo już był, albo zaraz u niego będzie, ale chciałam się umówić na wspólną podróż. Moja praktyczna strona dała o sobie znać i stwierdziła, że nie opłaca się jechać na dwa samochody jak można jednym.

~Wycieczka!~

Tiaaa, nie chce mi się jechać, ale Arcy to Arcy

- Iiii?! O co chodziło?! - do pokoju wpadła moja Beta

Czyli obcy wyszedł już z domu

- Kamil - przewróciłam oczami - Zachowujesz się jak szczenię

- Kamil zachowujesz się jak szczenię - zaczął przedrzeźniać mnie chłopak - Toooo, powiesz swojej kochanej Becie?

Westchnęłam

- Mam zaproszenie na poniedziałek do Arcy. 

- Przekazanie?

Pokiwałam głową. 

- Kogoś ze sobą zabierasz czy....?

- Nie wiem, znaczy zobaczę co odpisze Daniel, może kogoś zabiorę - mrugnęłam

- Oki

- A teraz won z gabinetu i powiedz Wiktorowi, że o 15 zawozi mnie do rodziny na obiad

- Będzie Alicja?!

- No pewnie tak, bo Janek z żoną będą.

- Czemu mówisz po drugim imieniu na niego?

- Bo do niego nie pasuje i zawsze się o to wkurza

HybrydaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz