Życie watahy

252 11 0
                                    

Ogólnie jak się okazuje pełna przemiana, czyli że zmieniasz się w całości w wilka następuję w wieku od 10 do 18 lat. Większość osób ze stada Acri - czyli tego na które trafiłam -  przechodzi pierwszą pełną przemianę około 14 roku życia. Skąd to wiem? No cóż, dołączyłam do stada. Bądź co bądź uczyć się samemu nad wszystkim panować to niemal misja samobójcza, szczególnie jak ma się trójkę rodzeństwa... Ktoś mógłby się zapytać "Nie no to reszta Twojej rodziny nie jest wilkołakami?" Jakby to powiedzieć? No nie jest, bo to nie jest moja prawdziwa rodzina. Znaczy kocham ich, ale biologicznie nie mamy żadnego pokrewieństwa. Różne istoty mają różny czas związany z odkrywaniem umiejętności i w sumie też dużo zależy od jednostki. Z rodziną w komplecie też jest łatwiej, ale cóż.  W watasze jestem już rok 

- An, coś się stało? 

- Oh, Aki, nie nie, zamyśliłam się po prostu.

- Mhm, a chcesz mi dzisiaj pomóc? - uśmiechnęła się dziewczyna

- Zawsze - zaśmiałam się

Lubię Akari. W sumie to ją podziwiam, jest aniołem, zabili jej rodzinę, ponieważ uśpiła łowcę atakującego Alfę, zamieszkała z nim i traktuje jak brata, Luna jej nie szanuje tak samo jak większość stada, a ona i tak z uśmiechem wykonuje obowiązki medyka. Wstałam z ziemi i poszłam z Aki do jej domku. Na parterze były pomieszczenia medyczne, a na górze jej mieszkanie.

- A coś konkretnego dzisiaj?

- W sumie to nie. Po prostu co się trafi

- Jasne

- A jak tam w szkole?

- Wszystko okej, nic ponad to co było. W muzyku w sumie też.

- To dobrze, a jak Twoja rodzina sobie radzi z wiadomością o sama wiesz czym?

- No cóż, nadal to przetwarzają, ale wydaje mi się, że cieszą się, że jestem szczęśliwa

- Super, przyprowadzisz ich kiedyś?

- Kiedyś na pewno, ale nie wiem kiedy

- Jasne, to..

- Przeplasam

Odwróciłyśmy się w stronę głosu. Stała tam dziewczynka. Na oko jakieś 5 lat. Z raną. Dużą raną na głowie, śladach po pazurach na ramieniu i poszarpanej bluzce.

- Tak skarbie? Pomóc Ci? - Akari podeszła do dziewczynki

- Gdyby Pani mogła

- Oczywiście, chodź, usiądź tu na łóżku

Dziewczynka podeszła do łóżka i się na nie wdrapała. Usiadła grzecznie i cicho czekała. Kojarzę ją z widzenia, Dziecko Omegi i Gammy. Maleństwo. Jak ktoś mógł to zrobić? Poszłam po bandaże.

- Kochanie, kto Ci to zrobił? - Aki miała podejście do dzieci

Podałam jej bandaże i wodę do przemycia ran, choć sądzę, że najpierw wyśle dziewczynkę pod prysznic. Jak ona miała? Karolina? Nie, to jej matka...Hmmmm...A! Już wiem! Alicja!

- Pani Blackwood

Co? Jak Luna mogła takie cos zrobić dziecku?

- Rozumiem, może najpierw się umyjemy i przebierzemy?

Dziewczynka pokiwała głową. Aki wzięła ją na ręce i skierowała się z nią na górę.

- An, mogłabyś pójść po Daniela?

- Tak, jasne, oczywiście.

Wyszłam i skierowałam się w stronę domu Alfy. Ja nie wiem jak do tego mogło dojść, ale czuję, że może być niezła jadka. Stanęłam przed drzwiami i zapukałam. Po chwili drzwi się otwrzyły.

HybrydaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz