Rozdział - 5

9 1 0
                                    


  W sobotę wpadł do mnie Kristofer. 
 Od samego rana leżałam w łóżku. Jak można było przewidzieć... Byłam przeziębiona.
~ Bajecznie....~
W kuchni...
 - Nie - powiedział Kristofer. - Jak to przeziębiona? - słyszałam zdziwienie w jego głosie.
 - Mówiłam ci, Krosto, żebyś nie zabierał jej nigdzie - mama była dość mocno zirytowana. 
Nie wiem czy to wpływ tego, że Kristofer tu był czy co, ale ona zadowolona nie była. 
 - A-ale? - Chłopak był zdziwiony. 
Moja mama powiedziała coś cicho. 
Chwilę później chłopak wszedł do mojego pokoju. 
 - Cześć - Przywitał się cicho. 
 - Hej. A tobie co? - Spytałam.
Chłopak zmieszał się trochę.
 - Twoja matka rzeczywiście mnie nie lubi....
 - Mówiłam.... - Odparłam cicho i napiłam się herbatki ziołowej. 
Kristofer przysiadł na fotelu. Obserwował mnie w milczeniu. 
 - Wiesz jak wrócić do swojego dawnego ciała? - Spytał.
 - Nie - Rzuciłam chłodno. 
Prawdę mówiąc nie chciałam tu być. Nie z nim. Jeszcze nie teraz. Nadal między nim i mną był stan wojenny. 
 - Wybacz - Mruknęłam, bo jednak moje zachowanie nie było na miejscu. 
 - Jak zwykle, głupia istoto!  - Warknął. - Zawsze tak robisz... - Dodał. 
Popatrzyłam na niego. W moich oczach błysnął gniew. 
 - Chcę jak najszybciej się stąd wynieść! - Syknęłam na tyle cicho, by mama w kuchni nas nie usłyszała. 
 - Też tego chcę - Parsknął brunet. - Masz naprawdę pecha, że trafiłaś do Jakucka - Zaśmiał się złośliwie. - I, że trafiłaś na mnie...
Chłopak podszedł do łóżka. 
Teraz patrzyłam na niego z przerażeniem. Znałam go na tyle długo, żeby wiedzieć co teraz zrobi.
~ Błagam nie.... Zostaw mnie....~
Kristofer złapał mnie brutalnie za ramiona. 
Byłam tak przerażona, że nie bardzo wiedziałam jak mam zareagować. 
Chłopak przysunął twarz do mojej twarzy i warknął:
 - Ja cię rozwalę, głupia!
 - Proszę, puść mnie - Jęknęłam słabo. - To boli...
 - Bo ma boleć - Brunet uśmiechnął się okrutnie.
Trzymał mnie tak przez długą chwilę. 
Puścił mnie, gdy do pokoju weszłam moja matka.
 - Co ty robisz? - Spytała chłodno.
 - Ja? Nic - Odpowiedział chłopak. 
 - Widzę właśnie - Prychnęła kobieta i zmierzyła go chłodnym spojrzeniem. - Jeśli son=nczyłeś to możesz już sobie iść... - Dodała. 
Kristofer wstał z łóżka. 
 - Aha... - Podjęła mama. - Nie zbliżaj się do mojej Katy!
Chłopak posłał jej okrutny uśmiech, a ja wiedziałam, że to jeszcze nie koniec naszej wojny. 
Zanim Kristofer wyszedł z pokoju, pochylił się w moja stronę i syknął:
 - To jeszcze nie koniec... A ty o tym wiesz, głupia...
Nie czekając na odpowiedź odwrócił się i wyszedł. 
Mama odprowadziła go spojrzeniem. 
 - Czego on chciał? - Spytała cicho i z czułością spojrzała na mnie.
 - To raczej nasza sprawa - Odparłam równie cicho. 
 - On jest od ciebie starszy. - Powiedziała odkrywczo mama. - Jest pełnoletni i.... 
 - Nic  nie możemy mu zrobić! - Przerwałam jej zirytowana, bo taka była prawda.
~Niestety... ~
Mama wyglądała na  zmartwioną. 
 - Jeśli ten chłopak będzie ci dokuczał, to powiedz mi -Powiedziała. - I... Nie spotykaj się z nim już. On nie jest dla ciebie odpowiedni...
Mama wyszła z pokoju. 
Ja wiedziałam swoje. Nie ma opcji, że się nie będę z nim spotykać. To nie było realne. Albo było? Jednak uważałam, że nie mogę się z nim nie spotykać, bo to właśnie on ma mi pomóc wrócić do mojego dawnego ciała. 


Mroczna Strona SyberiiМесто, где живут истории. Откройте их для себя