W sobotę wpadł do mnie Kristofer.
Od samego rana leżałam w łóżku. Jak można było przewidzieć... Byłam przeziębiona.
~ Bajecznie....~
W kuchni...
- Nie - powiedział Kristofer. - Jak to przeziębiona? - słyszałam zdziwienie w jego głosie.
- Mówiłam ci, Krosto, żebyś nie zabierał jej nigdzie - mama była dość mocno zirytowana.
Nie wiem czy to wpływ tego, że Kristofer tu był czy co, ale ona zadowolona nie była.
- A-ale? - Chłopak był zdziwiony.
Moja mama powiedziała coś cicho.
Chwilę później chłopak wszedł do mojego pokoju.
- Cześć - Przywitał się cicho.
- Hej. A tobie co? - Spytałam.
Chłopak zmieszał się trochę.
- Twoja matka rzeczywiście mnie nie lubi....
- Mówiłam.... - Odparłam cicho i napiłam się herbatki ziołowej.
Kristofer przysiadł na fotelu. Obserwował mnie w milczeniu.
- Wiesz jak wrócić do swojego dawnego ciała? - Spytał.
- Nie - Rzuciłam chłodno.
Prawdę mówiąc nie chciałam tu być. Nie z nim. Jeszcze nie teraz. Nadal między nim i mną był stan wojenny.
- Wybacz - Mruknęłam, bo jednak moje zachowanie nie było na miejscu.
- Jak zwykle, głupia istoto! - Warknął. - Zawsze tak robisz... - Dodał.
Popatrzyłam na niego. W moich oczach błysnął gniew.
- Chcę jak najszybciej się stąd wynieść! - Syknęłam na tyle cicho, by mama w kuchni nas nie usłyszała.
- Też tego chcę - Parsknął brunet. - Masz naprawdę pecha, że trafiłaś do Jakucka - Zaśmiał się złośliwie. - I, że trafiłaś na mnie...
Chłopak podszedł do łóżka.
Teraz patrzyłam na niego z przerażeniem. Znałam go na tyle długo, żeby wiedzieć co teraz zrobi.
~ Błagam nie.... Zostaw mnie....~
Kristofer złapał mnie brutalnie za ramiona.
Byłam tak przerażona, że nie bardzo wiedziałam jak mam zareagować.
Chłopak przysunął twarz do mojej twarzy i warknął:
- Ja cię rozwalę, głupia!
- Proszę, puść mnie - Jęknęłam słabo. - To boli...
- Bo ma boleć - Brunet uśmiechnął się okrutnie.
Trzymał mnie tak przez długą chwilę.
Puścił mnie, gdy do pokoju weszłam moja matka.
- Co ty robisz? - Spytała chłodno.
- Ja? Nic - Odpowiedział chłopak.
- Widzę właśnie - Prychnęła kobieta i zmierzyła go chłodnym spojrzeniem. - Jeśli son=nczyłeś to możesz już sobie iść... - Dodała.
Kristofer wstał z łóżka.
- Aha... - Podjęła mama. - Nie zbliżaj się do mojej Katy!
Chłopak posłał jej okrutny uśmiech, a ja wiedziałam, że to jeszcze nie koniec naszej wojny.
Zanim Kristofer wyszedł z pokoju, pochylił się w moja stronę i syknął:
- To jeszcze nie koniec... A ty o tym wiesz, głupia...
Nie czekając na odpowiedź odwrócił się i wyszedł.
Mama odprowadziła go spojrzeniem.
- Czego on chciał? - Spytała cicho i z czułością spojrzała na mnie.
- To raczej nasza sprawa - Odparłam równie cicho.
- On jest od ciebie starszy. - Powiedziała odkrywczo mama. - Jest pełnoletni i....
- Nic nie możemy mu zrobić! - Przerwałam jej zirytowana, bo taka była prawda.
~Niestety... ~
Mama wyglądała na zmartwioną.
- Jeśli ten chłopak będzie ci dokuczał, to powiedz mi -Powiedziała. - I... Nie spotykaj się z nim już. On nie jest dla ciebie odpowiedni...
Mama wyszła z pokoju.
Ja wiedziałam swoje. Nie ma opcji, że się nie będę z nim spotykać. To nie było realne. Albo było? Jednak uważałam, że nie mogę się z nim nie spotykać, bo to właśnie on ma mi pomóc wrócić do mojego dawnego ciała.
ВЫ ЧИТАЕТЕ
Mroczna Strona Syberii
RandomSyberia... Mroźne miejsce na ziemi. Chyba jedno z najmroźniejszych. Młoda dziewczyna nagle budzi się w " nowym świecie ". Do tej pory mieszkała w innym miejscu na ziemi. ***Imiona, postaci i zdarzenia są przypadkowe***