Rozdział - 8

8 2 0
                                    


  Byłam w szoku. Mój wróg numer jeden mnie pocałował. Tylko po co Kristofer to zrobił? Nie dość, że mnie poniżał to jeszcze coś takiego. 
~ Co ja mam o tym myśleć? ~
Westchnęłam i spojrzałam na księżyc. Wyglądał pięknie. Tak wyniośle. 
 Nie byłam zmęczona, dlatego też postanowiłam usiąść do komputera. 
Weszłam na VK. Miałam wiadomość od Kristofera.
Chciał, żebym dołączyła do niego w jednej grze. 
Chcąc nie chcąc dołączyłam do niego. Przyznam, że nie chciałam z nim mieć żadnej interakcji. Ale jak zaprosił to zaprosił. A ja?  Nie miałam nic do roboty. 
Zalogowałam się przez VK. Nie było to trudne. 
Znalazłam się na głównym polu w grze. 
Zauważyłam postać Krisa. Podążyłam za nim do jego mapy świata. 
~ Pytanie, co on chciał osiągnąć zaciągając mnie do tego miejsca~ 

Napisałam do niego na VK. 
~ Ta... Żeby się dobrze bawić...~ 
Nie była tego taka pewna. Po nim wprawdzie mogłam spodziewać się wszystkiego. Już pomijam jego wybuchy wściekłości, które były skierowane we mnie. 
 
Graliśmy może ze 3 godziny. 
Później poszłam spać. 

***
  Do mojego pokoju wsunęła się mama.
  - Katty, wszystko dobrze? - Spytała. 
~ A ona jak zawsze pyta....~
   - Przygotuj się do szkoły, podwiozę cię - dodała mama i wyszła z pokoju.
Zwlekłam się z łóżka. Spojrzałam w lustro i jęknęłam. 
Wyszło na to, że nie były to niewinne 3 godziny siedzenia. 
~ No cóż... ~ 
Poszłam umyć się. Ubrałam się. Nałożyłam makijaż. Chciałam, żeby przynajmniej trochę ukryć worki pod oczami. Liczyłam, że mama chociaż tego nie zobaczy, ale jak to matka... 
Zobaczyła, że jestem zmęczona. 
  - Katty, nie mów mi, że grałaś na komputerze! - Powiedziała stanowczo. 
Nie chciałam jej odpowiadać, ale ona nalegała.
  - Tak, grałam! - Prychnęłam.
  - Dlaczego się tak zachowujesz? - Mama nie była zachwycona.
Wzięłam swoją torbę szkolną. Odwróciłam się i zaczęłam ubierać skórzane buty i kurtkę. Wyszłam z domu i trzasnęłam drzwiami. 
Ze spuszczoną głową podążyłam do szkoły. 
  - Kajetan! - Zawołał Kristofer. 
Odwróciłam głowę. 
   - Jak tam? - Spytał. 
  - Matka znowu ma problemy - odparłam - z resztą jak zwykle. 
  - A, to klasyk... - Uśmiechnął się brunet. 
Do szkoły doszliśmy w milczeniu. 
Kristofer złapał mnie za dłoń.
  - Zostaw! - Syknęłam, a mój głos zabrzmiał słabo. 
Chłopak rzucił mi brutalne spojrzenie. 
Umilkłam. Spojrzałam w inną stronę. 

***
Na przerwie podeszła do mnie Viv. 
  - Umawiasz się z nim? - Spytała i wskazała na Kristofera piszącego na telefonie. 
  - Nie jestem pewna - mruknęłam. 
Prawdę mówiąc... Nie czułam tego, że jestem w związku z tym chłopakiem. 
Viv nie była o tym przekonana, ale nie drążyła tematu. Usiadała obok mnie. 
 Wiedziałam, że ona obserwuje Kristofera.
Przez resztę dnia Viv łaziła za mną.
To znaczy... Ja nic do niej nie mam, ale.... Wkurzało mnie trochę to, że ona za mną chodziła. 

***
Po lekcjach poszłam z Krisem do mojego mieszkania. 
Moja mama miała dzisiaj dłużej być w pracy.
  Kristofer przysiadł się do mnie na łóżku. Objął mnie. 
 Poczułam, że się napięłam. Nie czułam się przy nim bezpiecznie. Ale nie narzekałam. 
 - To kiedy wracasz do swojego dawnego ciała? - Spytał. 
 - Nie wiem, ale chcę wrócić - Westchnęłam. - Lubię cię, ale Jakuck... Nie jest to miejsce dla mnie. Nie pasuję tutaj...
  - Nie pasujesz, to prawda - Zgodził się chłopak. - Mam pomysł. Pójdziesz spać, zażyczysz sobie, żeby wrócić i po sprawie.
  - To chyba tak nie działa - odparłam cicho. 
  - Musi być sposób! - Jęknął brunet. 
Był w mnie około godzinę. Poszedł.
Tego wieczoru znowu graliśmy w tę samą grę co ostatnio. 


Mroczna Strona SyberiiМесто, где живут истории. Откройте их для себя