Rozdział - 7

9 2 0
                                    


  Jakiś czas później spotkałam się z Kristoferem przy rzece. Co prawda nie wiedziałam czego się po nim spodziewać. 
 Niepewnie podążyłam na umówione miejsce. Nie było go. Przez chwilę myślałam, że o nie przyjdzie.
~ Może, może nie przyjdzie.... ~
No i się pomyliłam. 
Kristofer przyszedł po 10 minutach.
Przyznaję, że zdążyłam już trochę zmarznąć. 
Rzuciłam mu chłodne spojrzenie. 
  - Czego? - Warknął. 
  - Czekałam na ciebie z 10 minut! - Syknęłam. 
  - Myślisz, że mnie to obchodzi? - Spytał. - Ja decyduję, co ty możesz zrobić, a czego zrobić nie możesz! -Dodał. 
 Spojrzałam na niego z widocznym wyrzutem. 
 Kristofer - nie spodziewałam się - uderzył mnie. 
 Jęknęłam z zaskoczenia i przerażenia. 
  - Co ty robisz? - Spytałam ledwo słyszalnie. 
  - To się zamknij - Prychnął. 
 Posłusznie umilkłam. Nie chciałam, żeby uderzył mnie jeszcze raz. 
  - Słuchaj, ja cię zabiję, jeśli jeszcze raz mnie nie posłuchasz - Syknął złowrogo. 
Od razu wyczułam w jego głosie groźbę, którą on mógłby wykonać. 
  - Więc.... - Zaczęłam cicho. - Po co ja tu jestem? Po co ja miałam tu przyjść?
  - Chciałem z tobą porozmawiać na spokojnie - Odparł. - Jesteś tu, bo...? Nawet nie wiesz. Ja też nie wiem i chcę to wyjaśnić. 
  - Co tu wyjaśniać? - Zdziwiłam się. - Nie wiem jak to wyjaśnić. To było nagłe. Obudziłam się w innym ciele. Mówiłam przecież. 
Kristofer rzucił mi to swoje agresywne spojrzenie. 
Odwróciłam wzrok. 
  - Czyżby? - Spytał. - Nigdy cię nie ceniłem.
Posłałam mu szybkie spojrzenie i mruknęłam:
  - Nie udawaj.... 
  - Nic nie udaję! - Odparł. 
Milczeliśmy jak jacyś idioci przez 5 minut.
Nie tak to sobie wyobrażałam. 
W pewnym momencie złapał mnie za moją przemarzniętą dłoń. Przyciągnął do siebie. 
Jęknęłam zaskoczona, ale on zasłonił mi usta drugą dłonią.
  - Milcz - Szepnął i... pocałował mnie. 
Przez szok odepchnęłam go od siebie. 
  - Co. Ty. Robisz? - Syknęłam; nadal byłam w szoku po tym co zrobił. 
Kristofer miał zdziwioną minę, ale odparł:
  - Nie tego oczekiwałaś? 
  - Nie! - Odparłam.
Odwróciłam się plecami do niego. Nie chciała, żeby zobaczył strachu w moich oczach. Po prostu nie mogłam na to pozwolić. 
Poczułam jego dłoń w mojej. 
Tego się nie spodziewałam. Nie chciałam z nim nic z tych rzeczy.
  - Sugerujesz coś? - Spytałam i wyrwałam dłoń z jego uścisku. 
Spojrzałam mu w oczy. 
~ Nie chcę się mu sprzeciwiać, ale jaki mam wybór? ~
  - A ty? - Spytał chytrze. 
  - Kiedy coś sugerowałam? - Zdziwiłam się. 
Kristofer mruknął pod nosem:
  - Spotkamy się jeszcze, ale u mnie w mieszkaniu.....
Bez dalszych wyjaśnień, odwrócił się i poszedł w swoją stronę.
Ja w milczeniu patrzyłam za nim. 
~ Czyżby on się zakochał we mnie? ~
Zastanawiając się nad tym podążyłam do swojego bloku.



Mroczna Strona SyberiiМесто, где живут истории. Откройте их для себя