Minęły dwa dni od ostatnich wydarzeń.
Kristofer czuł się już o wiele lepiej.
- Jak on się czuje? - Spytała moja matka.
- Dobrze. A w każdym razie lepiej niż wcześniej - odparłam cicho.
Podeszłam do lodówki i wzięłam sobie jogurt. Wróciłam do stołu. Zaczęłam jeść.
Do kuchni wszedł Kristofer. Usiadł naprzeciwko mnie i rzucił mi niemrawe spojrzenie.
- A?
- Co ty chcesz? - Prychnął. - Mam już dość mieszkania z tobą w jednym pokoju.
~ Ok... Ale co ja zrobiłam...? ~
Nie musiałam nawet go o to pytać.
- Mam dość. Planuję wrócić do matki - dodał zdecydowanie.
- Przecież ona wyraźnie powiedziała, że cię tam nie chce - próbowałam go zatrzymać.
- Co z tego? - Mruknął. - Ja tam wrócę. Czy ona chce czy nie...
Zatkało mnie, ale nie mogłam go zatrzymać.
Chłopak podążył do drzwi. Zabrał swoje rzeczy i wyszedł.
Zatkało mnie.
Jednak nie mogłam go zatrzymać.
***
Parę dni później umówiłam się na spotkanie z Alexem - bratem Kristofera.
- Jak tam? - Spytałam go.
- A, wiesz jaki jest Kristofer... - Westchnął Alex. - Trochę ją nastraszył i takie inne - dodał.
- Ale jak on się czuje? - Nalegałam.
Brunet spojrzał na mnie uważnie i rzekł:
- Nie rozmawiajmy o nim, dobrze?
- Ach... Dobrze, przepraszam - mruknęłam cicho.
Podążyliśmy nad jezioro.
Usiedliśmy na zwalonym drzewie.
Alex mnie objął za ramiona.
Oparłam się o niego i cicho westchnęłam.
- Jak się czujesz w tym momencie? - Spytał mnie.
- Dobrze, dzięki tobie - odparłam i zarumieniłam się.
Chłopak rzucił mi szybkie spojrzenie i lekko oparł głowę na mojej głowie.
- Jakiego szamponu używasz? - Szepnął.
- Mam z kamelią japońską - odparłam. - Wegański szampon.
- Oo...
Chwilę milczeliśmy, bo nie wiedzieliśmy za bardzo o czym rozmawiać.
Siedzieliśmy na drzewie.
ВЫ ЧИТАЕТЕ
Mroczna Strona Syberii
RandomSyberia... Mroźne miejsce na ziemi. Chyba jedno z najmroźniejszych. Młoda dziewczyna nagle budzi się w " nowym świecie ". Do tej pory mieszkała w innym miejscu na ziemi. ***Imiona, postaci i zdarzenia są przypadkowe***