Rozdział - 9

8 1 0
                                    


  Poszłam spać. 
Obudziłam się i.... doznałam szoku. 
Obudziłam się w swoim pokoju, w swoim normalnym ciele.  
 Wstałam z łóżka. Tak... To nie był mój wymysł. 
  - Wstałaś już?! - Wrzasknęła z dołu moja prawdziwa mama. 
  - Tak - jęknęłam cicho.
Ubrałam się,  katem oka zauważyłam walizkę. 
~ Jedziemy gdzieś? ~
Uklękłam przy walizce i otworzyłam ją. Nie przypomniałam sobie, żebym cokolwiek pakowała. Zerknęłam na telefon. Miałam wiadomość od Vasilievy. 
~ Jadę na Syberię do... Jakucka?~ 
  - Nie, nie, nie, nie... - szeptałam pod nosem. 
Do mojego pokoju zerknęła mama. 
  - No, szybciej! I tak już długo spałaś. - Dodała. 
Zabrałam walizkę. Zeszłam na dół.
  - To jakiś żart, prawda? - Spytałam. 
  - Co? - Mruknęła moja matka. 
  - Nie jedziemy na Syberię - Chciałam się upewnić. 
  - Jedziemy - Odparła chłodno.
  - Po co?! - Nie kryłam już wściekłości. - Tam jest zimno. Poza tym nie umiem po rosyjsku! 
  - Dobra, już! Jedz coś i jedziemy do Krakowa na lotnisko - Powiedział tata. 
Zjadałam szybko kanapkę. 
Później pojechaliśmy do Krakowa. 

***
Lot trwał około 16 godzin, które przespałam. 
~ Wyniosłam się stamtąd i wracam. Po co? ~ 

***
Wyszłam z hali lotniska. 
Uderzyło mnie mroźne powietrze. 
~ Znowu to samo...~
  - Bosko - skomentowałam na głos. 
Podążyłam za rodzicami do taksówki. 
Pojechaliśmy - sama nawet nie wiem gdzie. Jednak po jakimś czasie dzielnica wyglądała znajomo.  
~ Tylko nie tu...~
Ale najlepsze było to, że mieszkałam na tej samej klatce co Kristofer. 
~ Jeszcze lepiej....~
Weszłam do mieszkania. Nie myślałam, ze będzie to jak jakieś 'królestwo'. Ale przyznam, że nie było ładnie w środku. 
 Wybrałam jeden z pokoi. Gdy weszłam do niego, usłyszałam zza ściany death metal. I to bardzo znajomy. 
 ~ Zabiję się, jeśli on jest moim sąsiadem...~ 

***
Następnego dnia, odwiedziła nas sąsiadka i zaprosiła w sobotę na godzinę 16:30. 
 Nie chciałam iść.
  - Musimy poznać naszych sąsiadów - stwierdziła matka.
  - Dopiero tu przyjechaliśmy! - jęknęłam w odpowiedzi. 
O dziwo matka nie podjęła się dalszej rozmowy ze mną na ten temat. 
Aż się zaczęłam o nią martwić. Zwykle prawiła mi kazania. 
  Ja usiadłam do komputera, podłączyłam głośniki i zaczęłam słuchać death metalu. 
Zza ściany słyszałam muzykę sąsiada. 
Chwilę później na VK przyszła mi wiadomość od  Kristofera. Pisałam z nim około 3 godziny o głupotach.  Z reszta jak zwykle. 

***
W sobotę o 16:28 wyszliśmy z mieszkania i udaliśmy się do sąsiadów. 
  - Otwórz, Kristofer! - Zawołał znajomy mi głos. 
Chłopak otworzył i zniknął za ścianą. 
Chwile później wrócił i wpadł na mnie z impetem. Przywaliłam plecami w drzwi - dzięki Bogu były już zamknięte - zabrakło mi tchu. 
  - Maria? - Zdziwił się. 
  - Kristofer, hej - mruknęłam zażenowana, bo chłopak nadal przyciskał mnie do ściany.
W końcu się odsunął. 
Posłaliśmy sobie głupie spojrzenia i równie głupio spojrzeliśmy na moich rodziców, którzy nie byli zachwyceni całą tą sprawą.
  - Idę po ciastka. Zaraz wrócę - Rzekł Kristofer i wyszedł.
Udałam się do kuchni.  

 


Mroczna Strona SyberiiМесто, где живут истории. Откройте их для себя