nie jesteście gotowi na kolejny rozdział :)
— — — — — —
— może pójdziemy jutro do cyrku? — clay przerywa niezręczną ciszę.
zazwyczaj chłopaki siedzą blisko siebie, tak, że dotykają się łokciami lub kolanami, teraz jednak zachowują dystans - george siedzi na łóżku a clay na krześle przy biurku.
— p-po co? — pyta george drżącym głosem.
— żeby... n-nie wiem, po prostu spędzić z-ze sobą czas? — jąka się clay. ciągle czuje na policzkach zaschnięte łzy, podnosi więc rękę aby je wytrzeć. nie znosi patrzeć na cierpienie jego bliskich, zwłaszcza george'a. zrobiłby wszystko, aby tylko go uszczęśliwić.
— przepraszam — pęka george. cisza robi się jeszcze bardziej niezręczna niż parę chwil wcześniej. clay i george zgadzają się w jednym - oboje nie chcą, żeby matka george'a przyszła do pokoju i zastała ich obydwu wypłakujących sobie oczy.
— nie masz za co przepraszać... to ja nie powinienem był nic mówić — mamrocze clay.
— to ja przesadnie zareagowałem. po prostu... jesteś moim jedynym przyjacielem i nie chcę cię stracić przez kogoś innego — george pociąga nosem. prawda była jednak zgoła inna niż jego słowa.
— nigdy mnie nie stracisz, obiecuję — mówi clay. zdobywa się na odwagę i przyciąga go do siebie. opiera podbródek na jego głowie i wzdycha, gdy brunet odwzajemnia uścisk.
powoli wszystko wraca do normalności, niezręczną ciszę zastąpił śmiech, chichoty i łaskotki.
— nigdy mnie nie złapiesz! — mówi george krążąc wokół pokoju.
— chciałbyś! — śmieje się clay, z jego gardła wydobywa się dźwięk do złudzenia przypominający czajnik. george krzyczy gdy młodszy z nich łapie go za biodra i ostrożnie przewraca na podłogę. śmiech wypełnia pomieszczenie, gdy clay gilgocze boki bruneta.
— nie, nie przestań! nie mogę oddychać! — śmieje się george, na jego twarzy gości szeroki uśmiech.
— nigdy! — clay odwzajemnia jego uśmiech. przyciąga george'a bliżej do siebie i wtula twarz w jego włosy. śmiech powoli ustaje.
— zatańczmy! — proponuje george wstając i włączając jedną ze swoich playlist na spotify. rozpromieniony clay patrzy na george'a skaczącego na środku pokoju. — zatańcz ze mną, dream! — kwiatuszek wyciąga do niego ręce. clay śmieje się i dołącza do niego.
przyjaciele tańczą, skacząc w kółku i śmieją się wesoło. są tak zajęci sobą, że nie zauważają czającej się przy drzwiach matki george'a, która pstryka im szybką fotkę i wychodzi. nie zauważają, że na zewnątrz rozpętała się ogromna ulewa, nie zauważają kuriera, który przywiózł paczkę. nie zauważają niczego poza sobą.
parę godzin później zasypiają na miękkim łóżku george'a, ich rozgrzane ciała są ze sobą splątane.
chciałbym, żeby zawsze tak było.
CZYTASZ
flower boy || dreamnotfound / gream (PL)
Fanfictionkwiatuszek był jego najskrytszym marzeniem. autor: @vinnieley JESTEM TYLKO TŁUMACZKĄ, PRACA NIE NALEŻY DO MNIE.