trzynaście.

1.4K 147 104
                                    

bębniące w szybę nieznośne krople deszczu wyrywają george'a ze słodkiego snu. chłopak ziewa i przeciąga się patrząc na śpiącego obok przyjaciela. ramiona i nogi claya owinięte są wokół ciała george'a, blondyn miarowo oddycha w jego szyję. george szeroko się uśmiecha.

chciałby zostać w takiej pozycji już na zawsze, wie jednak, że prędzej czy później blondyn się obudzi. george odwraca się w jego stronę i przytula go wdychając jego cudowny zapach. clay wzdycha i przyciąga bruneta mocniej do siebie.

— kwiatuszku... — mamrocze przez sen, jego usta łaskoczą george'a w czoło. brunet rozszerza szeroko oczy, jego twarz zalewa wściekle czerwony rumieniec. zbiera wszystkie znajdujące się w nim cząstki pewności siebie, odchrząkuje i delikatnie porusza clayem.

— dream, pora wstawać! — clay wypuszcza z ust gorący oddech i wtula twarz we włosy george'a.

— mm, nie... — mruczy.

— dream, obudź się — mówi george pewniejszym głosem.

— ale przecież pada... a ty jesteś ciepły... dobrze mi tak — mówi trzepocząc rzęsami.

— nie będziemy tak tkwić przez wieczność — george chichocze. clay wzdycha.

— szkoda — uśmiech wpełza na usta george'a, który składa delikatny pocałunek na czole blondyna, po czym próbuje wyplątać się z jego ramion. — niee, nie idź — protestuje clay.

— wstawaj! chcę się z tobą pobawić w kałużach — george jest czerwony jak pomidor.

— no dobra — zgadza się clay, po czym wychodzi z łóżka. podchodzi do george'a i owija wokół niego swoje ramiona, a podbródek opiera na jego głowie.

— dream, jest już szesnasta! musimy jeszcze dzisiaj zrobić parę rzeczy — mówi brunet wyrywając się z jego objęć. wyciąga z szafy koszulkę z E.T., czarne dresy oraz kalosze  i idzie do łazienki aby się ubrać. 

po paru minutach wychodzi i krzyżuje spojrzenie z siedzącym na łóżku blondynem.
— jesteś gotowy? — tamten przytakuje i nakłada na siebie zieloną kurtkę przeciwdeszczową. george sięga po niebieski płaszcz, który dostał od claya. kupuje mi za dużo rzeczy, myśli brunet.

wychodzą na deszczową ulicę trzymając się za ręce.

— patrz, dream! — george z chichotem wskakuje w ogromną kałużę. clay śmieje się, jego serce zaczyna bić szybciej na dźwięk pseudonimu, jaki nadał mu george. george odwraca się i posyła mu szeroki uśmiech. — no chodź! skacz! — wskazuje palcem na kałużę, w której przed chwilą się taplał.

— wedle życzenia, kwiatuszku — mówi. rozpędza się i z impetem wskakuje w wodę po czym z dumą patrzy na zadowolonego george'a. 

— jupi! — george klaszcze i zaczyna skakać w innej kałuży. powolnie przemierzają ulicę skacząc z jednej kałuży do drugiej. — powinniśmy robić takie rzeczy częściej! — mówi george z radością patrząc na claya. blondyn przytakuje i z miłością patrzy w czekoladowe tęczówki należące do jego kwiatuszka.

może pewnego dnia będą dla siebie kimś więcej.


flower boy || dreamnotfound / gream (PL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz