12.16.18

97 9 0
                                    

Nastolatkowie przygotowywali się na ślub Wonpila i Dowoona. Jungkook czekał na Taehyunga przed łazienką, czekając aż ten się przebierze.

─Kookie~ ─Kim uchylił drzwi i zza nich wyjrzał. ─ Pomógłbyś mi?  Chłopak zarumieniony wbił wzrok w białe płytki.
─Oczywiście. ─ Starszy wszedł do pomieszczenia. Mniejszy wyglądał zjawiskowo, zresztą jak zawsze.

Miał na sobie krótką sukienkę, ukazującą jego karmelowe uda. Krótkie botki sięgały do jego kostek. Blond włosy lekko podkręcił, a na twarzy miał rumieniec. Pełne usta chłopaka posmarowane były jakimś błyszczykiem.

─Wyglądasz pięknie, Taetae. ─ Owinął ręce wokół jego talii i pocałował te pysznie wyglądające usta, przez co błyszczyk przeniósł się też na wargi starszego.
─Kook! Zepsułeś mi! ─ Powiedział Kim, zmuszony znów nałożyć błyszczyk. Jungkook się jedynie zaśmiał i tym razem ucałował policzek mniejszego.
─Mógłbyś mi teraz pomóc?
Taehyung odwrócił się tyłem, ukazując niezawiązane wstążki od sukienki na swoich plecach. Jeon wziął je do ręki, szybko owijając i zawiązując, przez co talia Taehyunga się uwydatniła.

Kim cichutko jęknął, przez ten nacisk.
─Wszystko okej? ─ Młodszy pokiwał lekko głową.
─Tak, po prostu trochę za ciasno zawiązałeś. ─ Jeon przeprosił i poluźnił wstążki. Taehyung spojrzał na zegarek, 16:19.
Musimy być na 16:30! ─ Krzyknął młodszy, biegnąc do auta. Starszy przewrócił oczami, sięgając jeszcze po sweter, którego zapomniał Tae, przez co teraz pewnie zamarza.

Jungkook wyszedł z domu, trzymając dwa okrycia wierzchne, jedno dla siebie i jedno dla Taehyunga. Zobaczył mniejszego, trzymającego się za ramiona, biegnącego do pojazdu. Po wejściu do środka, Jeon od razu wybuchł śmiechem. Tae wydął usta, udając obrażonego i założył ramię na ramię.
─Aw, skarbie. Nie złość się. ─ Skradł mu buziaka w policzek. ─ Ruszajmy na wesele.

🍯

Dotarli na piękną działkę. Było tu o wiele cieplej, niż tam gdzie mieszkali. Na miejscu stało dużo zaparkowanych samochodów, a trochę dalej znajdowali się ich właściciele. Dwójka nastolatków przywitała się z nimi, gdyż znała większość tych ludzi. Nie było ich bardzo dużo, ale wystarczająco. Jedynie rodzina i przyjaciele dwójki zakochanych.

Dwójka przyjaciół przez cały czas trzymała się blisko siebie. Kiedy zauważyli mamę Taehyunga, od razu do niej podeszli.
─Mamo! ─ Młodszy mocno przytulił swoją rodzicielkę.
─Pięknie wyglądasz w tej sukience!
Przez ten komplement na policzki Kima wkradł się jasny odcień różu.
─Dziękuję... Gdzie tata? ─ Lekko bał się reakcji swojego ojca, ale mimo to o niego zapytał.
─Miał czelność nie przyjść na ślub własnego syna. Powiedział, że to przez Wonpila i Dowoona... wiesz o co chodzi. ─ Delikatnie zmarszczyła brwi, a Taehyung jeszcze raz ją przytulił.

Na twarz Jungkooka wstąpił smutny uśmiech. Takie rzeczy nadal się dzieją. Zignorował obejmujący go smutek i postarał się ułożyć usta w szerokim uśmiechu. Dzisiaj jest szczęśliwy dzień. Brat Taehyunga bierze wychodzi za mąż. Co może być od tego lepsze?

─Zapraszamy wszystkich zebranych na ceremonię zaślubin Wonpila i Dowoona! ─ Goście zebrali się przy altance, gdzie stał już Dowoon z swoim drużbą i druhna z drużbą Wonpila.

Ludzie zaczęli zajmować miejsca w ławkach. Nastolatkowie oczywiście usiedli koło siebie. Rozbrzmiała muzyka, a na rozciągnięty dywan wszedł Wonpil z swoim wujkiem. Ubrany był w piękne białą suknię. Wszyscy zauważyli łzy szczęścia formujące się w oczach mężczyzny. To była właśnie prawdziwa miłość. Pan młody ustał naprzeciw swojego przyszłego męża, lecz przed tym wujek pocałował go w czoło.

Urzędnik uśmiechnął się przed rozpoczęciem.
─Ręce. ─ Dwójka jeszcze narzeczonych złapała się za dłonie.  ─Witam wszystkich. Yoon Dowoon i Kim Wonpil wybrali was, ważne dla nich osoby, abyście byli świadkami rozpoczęcia ich wspólnego życia. Dzisiaj, gdy wstąpią w związek małżeński, stworzą także nową więź i założą rodzinę - będzie ona zawierać was wszystkich tu zebranych.  Niektórzy zaczęli cicho klaskać, a inni płakać.

Nadszedł czas  przysięgi, pierwszy rozpoczął Dowoon. Spojrzał w oczy swojego przyszłego męża i powiedział.
─ Kim Wonpil. Albo może Yoon Wonpil. Odkąd cię spotkałem napełniasz moje serce radością. Kiedy wylałeś na mnie kawę, chcąc mi ją podać. Moje małe niezdarne słoneczko. Ale twoje niezdarność wniosła do naszego związku wiele nowych rzeczy. Przysięgam, że będę cię już zawsze kochał, nie tylko jako Yoon Wonpila. Ale też ciebie, Kim Wonpila. ─ Drugi z narzeczonych zaczął płakać, ale szybko wytarł łzy.

─Yoon Dowoon. Ten moment, w którym się pierwszy raz spotkaliśmy. Byłem chory... nawet nie zamierzałem iść do pracy. Jednak miałem przeczucie, że stanie się coś dobrego, i tak się stało. Spotkałem wspaniałego człowieka, którym jesteś ty. Nie mam pojęcia, co by się stało, gdybym nie poszedł tego ranka w sobotę, w wieku 16 lat do pracy. Pamiętam jak piszczałem nad moim przyjacielem, Park Jinyoungiem, jaki jesteś przystojny. ─ Spojrzał w bok na swojego przyjaciela, który pomachał mu wraz z swoim mężem, Markiem Tuanem. ─ Po prostu... nie mogę uwierzyć, że zakochałem się w tak wspaniałej osobie, jak ty.

Urzędnik myślał, że zaraz się rozpłacze, lecz musiał wziąć się w garść i prowadzić ceremonię. Osoba odpowiedzialna za obrączki, wstała z swojego miejsca.
─Panie Yoon, proszę za mną powtarzać. ,,Daję ci tę obrączkę, jako symbol mojej miłości i wiary. Wkładając ją na twój palec, oddaję ci swoje serce i duszę. Noś ją, jako przypomnienie o naszych przysięgach, które złożyliśmy dzisiaj w dniu naszego ślubu. " ─ Mężczyzna powtórzył słowa i nałożył obrączkę na serdeczny palec prawej dłoni drugiego.

─Teraz pan, panie Kim. Proszę powtarzać za mną. ,,Dowoon, daję ci tę obroczkę, jako znak mojej miłości. Kiedy będziesz ją nosił, niech przypomina ci o mnie i o tym, że zawsze będę z tobą." ─ Wonpil dokończył i wsunął na palec swojego już prawie męża obroczkę.

─Teraz, na mocy prawa mianuję was mężem i mężem. Możecie się teraz pocałować. ─ Doowon od razu objął talię Wonpila i przyciągnął go do namiętnego pocałunku. Wszyscy rozczulili się na widok rumieńców, którego pojawiły się na polikach drugiego mężczyzny. Po raz ostatni musnęli swoje usta i oparli swoje czoła o siebie.

Taehyung zaczął głośno klaskać, a Jungkook stał koło niego śmiejąc się. Po tym wszyscy zaczęli świętować z muzyką i tańcem. Para nowożeńców najpierw wykonała pierwszy taniec, przytulona do siebie. Ten ślub był wszystkim, co jest przeciwieństwem zła. Było pięknie.

Po paru godzinach zabawy, Kim z Jeonem zdecydowali się opuścić wesele. Taehyung cały czas się uśmiechał, powtarzając że od zawsze wiedział, iż jego brat jest przeznaczony Dowoonowi. Kiedy stanęli na światłach starszy przyciągnął mniejszego do pocałunku. Młodszy był zdziwiony, ale oddał pieszczotę. Odsunęli się od siebie, a między nimi była strużka śliny.
─O co cho-
─Kocham cię. ─ Jeon przerwał chłopakowi. ─ Tak bardzo cię kocham Tae.
Taehyung się zarumienił i przygryzł wargę. ─ Też cię kocham, Kookie.

Gdy dotarli do domu, czuli się świetnie. Jakby ten dzień był zaplanowany, jako ten jeden najważniejszy. I taki był. Zasnęli przytuleni na kanapie z ustami przyciśniętymi do siebie.

Miłość.

────

jeden z dłuższych rozdziałów, relacja taekookow coraz bardziej sie rozwija

my favorite christmas present ➛ taekook ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz