*16*

849 74 15
                                    

Przepraszam, że tak długo mi to zajęło :)
(mam nadzieję, że ktoś jeszcze pamięta o tej książce)

_____

—Zjesz coś jeszcze? - Hyunjin wyrwał mnie z zamyślenia.

—Nie dzięki, już i tak zjadłem za dużo - odpowiedziałem.

Byliśmy w małej knajpce, gdzie nie było za wiele ludzi ani tłumów na ulicach. Dla nas to jak najlepiej, lecz dla właścicieli to niedobry znak. Podają tutaj bardzo dobre Bulgogi i to ze względu na nie tutaj przyszliśmy. Aby zjeść kolację z kolegą z zespołu, taki przyjacielski wypad na miasto.

Tak to sobie tłumaczyliśmy. Chłopakom powiedzieliśmy, że idziemy na małą "randkę". Stresowałem się prawie przez całą drogę do tego miejsca. Lecz gdy usiedliśmy przy stoliku i zamówiliśmy pierwsze danie, moje lęki odpuściły.

Hyunjin był bardzo troskliwy, ciągle pytał się mnie jak się czuje, czy mi smakuje, czy nie chciałbym spróbować jego porcji. To było naprawdę urocze z jego strony, ale ja nie potrafiłem odwzajemnić tych słodkich gestów. Nie mogłem powiedzieć ani jednego romantycznego zdania. Hyunjin natomiast nie miał z tym najmniejszego problemu, czuł się jak w swoim żywiole.

— No dobrze...to zbieramy się? - zapytałem, ponieważ na zewnątrz robiło się już ciemno. Mimo, że przyjechaliśmy sami swoim autem i generalnie nie był to problem aby wyjechać jak już będzie kompletnie ciemno, ale nie chciałem zamartwiać Chana.

— Tak jasne, tylko zapłacę...- wstał i udał się do kasy. Wyglądał na trochę zmęczonego i... smutnego? Mam nadzieję, że to nie przeze mnie. Nim się obejrzałem już był przy mnie.

Wyszliśmy z budynku wolnym i spokojnym krokiem kierując się do auta, które stało na poboczu. W tym czasie podziwiałem moje buty, nawet nie mogłem na niego spojrzeć. Moje obawy wróciły, co opowiemy chłopakom? przecież nic się takiego nie działo, zjedliśmy dobry posiłek ot co. Gdy byliśmy już przy samochodzie Hyunjin wyciągnął kluczyki i otworzył go.

Wsiedliśmy w ciszy, szybko zrobiło się niezręcznie. Nie byłem dobry w zagadywaniu ludzi, więc siedziałem i udawałem, że nie przejmuje się tym momentem. Odwróciłem się w stronę okna i patrzyłem się na zachodzące słońce i jego promienie, które przedostawały się przez nie tak liczne budynki. Jin odpalił auto, ruszyliśmy a ja szybko włączyłem radio.

Po pewnym czasie zauważyłem, że jedziemy w złym kierunku. Odwróciłem się w jego stronę.

— Jedziesz jakąś okrężną drogą? bo o ile pamiętam, to dorm jest w drugą stronę

Cisza.

—Hmm? odpowiesz mi?

Cisza.

—Hyunjin...? - powiedziałem trochę głośniej, zaczynając panikować. Nagle zauważyłem jakby ocknął się z zamyślenia.

—Co? przepraszam, myślałem nad czymś

—Czemu jedziemy w drugą stronę?

—Chcę ci coś pokazać, spokojnie nie wywiozę się w głąb lasu i nie zostawię tam - powiedział z lekkim rozbawieniem.

—Jasne, jasne, pewnie jesteś zły bo nie chciałem zjeść tej dokładki...teraz się mścisz - odpowiedziałem żartem. Hyunjin tylko zaśmiał się serdecznie.

Po paru minutach zauważyłem, że nie ma już żadnych budynków. Same pola ryżowe lub zwykłe, małe łąki. Jin nagle skręcił i wjechał na trawę gasząc auto. Popatrzyłem przed siebie, piękny widok z góry na miasto, przy zachodzie słońca. Wyglądało to jak z najpiękniejszej bajki.

— Woow, pięknie tutaj - powiedziałem zgodnie z prawdą i spojrzałem w jego kierunku. Ciepłe promienie słońca padały na jego uśmiechnięta twarz. Wyglądał jak anioł wyrwany prosto z nieba aby uszczęśliwiać innych swoim wdziękiem i urokiem. Otworzył drzwi i wyszedł kierując się na przód auta. Ja również zamierzałem to zrobić. Otworzyłem drzwi i...podgłośniłem radio. Wyszedłem zostawiając samochód otwarty.

Hyunjin siedział na masce, prędko do niego dołączyłem. Cisza i spokój, w tle lekka piosenka, przyjemny wiatr.

— Chciałem cię tu kiedyś zabrać, jestem szczęśliwy, że to się udało - powiedział patrząc się na mnie.

— Znasz to miejsce? myślałem, że to przypadkowe

— Tak znam. Jest... dla mnie ważne

— Cieszę się więc, że zaufałeś mi i je pokazałeś, doceniam to.- powiedziałem patrząc się w jego tęczówki. Naturalne, bez soczewek zmieniających barwę, bez makijażu. Piękny.

Piękny

Słucham? że ja? - powiedział spokojnie.

Otrząsnąłem się, czy ja powiedziałem to na głos?

o nie, o nie, o nie, o nie

— Piękny... zachód słońca -poprawilem się szybko.

Uwięzieni w labiryncie wyborów,   
Wyczerpani w zamkniętym chaosie
Błąkamy się szukając odpowiedzi,
ale jesteśmy zagubieni w labiryncie
Zagubieni w labiryncie, w ciemności.*

— Przestań chociaż raz kłamać, i powiedz w końcu że to było do mnie - powiedział przybliżając się nieznacznie do mnie. Nasze ręce dzieliły milimetry.

Nawet jeśli pobiegniemy nieskończenie tą drogą,  płacz tych tak wielu kłamstw może nas rozdzielić. To prawda kochanie. *

Felix...- dotknął mój policzek swoją drugą ręką, a tą co opierał się o samochód położył na tej mojej.

Musimy jedynie wierzyć w nas.
Nie puszczaj moich rąk
Musimy zostać razem na zawsze.*

Tak, to ty jesteś piękny Hyunjin...- odpowiedziałem czując się jak w amoku, nic się teraz nie liczyło, tylko my dwaj. Zauważyłem, że w jego oczach zbierają się łzy.

Proszę podnieś mnie,
nawet jeśli cię pociągnę ty nie musisz podejść
Pozwól im być nimi
Pozwól nam być nami
Miłość to labirynt, cholera
Ale ty jesteś zdumiewający.*

Pamiętam jak przez mgłę, znowu te usta, piekielnie delikatne. Tym razem nie ulotne jak motyli pocałunek.

Zatraciliśmy się w nim, przepadliśmy.

Odsunąłem się pierwszy, patrząc na niego z maślanymi oczami.

— To jak... była już pierwsza randka, pierwszy pocałunek...to może teraz pierwszy—

— Wolny taniec !- odparłem szybko, a ten tylko zaśmiał się, możliwe że z mojej niewinności.

————

*- piosenka bts - love maze, tłumaczenie z tekstowo.pl

Mam nadzieję, że rozdział się spodobał!

Stay safe and healthy <3


Stay safe and healthy <3

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Lie || Hyunlix ₪    [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz