*11*

1.1K 74 69
                                    

A nie będziesz krzyczał? Nie wygadasz nikomu? - popatrzyłem się na niego a ten niemo przytaknął głową. Zdjąłem więc rękę z jego twarzy.

— ...Nie powiem nikomu, nie martw się - popatrzył się na mnie z założonymi rękoma. — Ogólnie od jakiegoś czasu regularnie budzie się w nocy o tej samej godzinie.

— Oh...jasne, może to komar?

—...Nie wygłupiaj się, dzisiaj chciałem to sprawdzić więc nie spałem...i wiesz co? budzi mnie ZAMEK DO DRZWI-

W tym momencie znów moja ręka musiała interweniować ponieważ Hyunjin stopniowo się nakręcał i mówił coraz głośniej. Często tak było, wypowiadał się w jakiejś kwestii opanowanie, a dosłownie kilka sekund później potrafił to wykrzyczeć, powiedzieć że wszyscy i wszystko jest głupie a następnie zamknąć się w pokoju.

Ach ci buntownicy.

Lecz potrafił być też niesamowicie uroczy oraz opanowany. Rozmawiać na poważne tematy, dawać dobre rady czy podnosić na duchu. Jest ideałem.

Ale w życiu mu tego nie powiem...

Okey, okey...umm...tak to, ten byłem...to ja...- przyznałem się w końcu. Patrząc w oczy Hyunjina, który zdawał się być już wkurzony przez ciągłe uciszanie go dłonią. Miał ściągnięte brwi i patrzył się na mnie intensywnie. Zauważyłem nikły blask w jego oczach a następnie moja dłoń została...polizana. Znowu.

Tak...czy ja mówiłem, że to ideał..?

Fuuu ! - zabrałem rękę w zastraszającym tempie i wytarłem ją o spodnie. — Jesteś niepoważny?! To obrzydliwe, jestem cały spocony, moje dłonie również.

— Co ty takiego robisz, powiedz w końcu bo nie potrzebnie to przeciągamy...

— Ćwiczę.

—...Oh, w sumie mogłem się domyślić po tej torbie.

— Mogłeś, ale to już nieważne, nie będę cię zagłębiać w szczegóły. Powiedziałem co miałem, a teraz idę spać. - sięgnąłem ręką po klamkę i już miałem otwierać drzwi, lecz Hyunjin powstrzymał mnie kładąc swoją dłoń na tej mojej.

— Czekaj Felix...ja...chciałbym znać szczegóły - popatrzył się na mnie wyczekującym wzrokiem. W głowie rozmyślałem wszystkie za i przeciw, i mimo, że rozum mówił stanowcze nie, to serce aż krzyczało abym był z nim szczery. Nie mogłem się również skupić ponieważ jego dłoń ciągle spoczywała na tej mojej.

— Hyunjin...powiedziałem już, że to wszystko. Teraz tylko się nie wygadaj.

— Uwierz mi, że zamierzam to zrobić.

— Co!?-

— Ale nie zrobię tego, jak powiesz mi wszystko - powiedział podkreślając ostatnie słowo.

W końcu uwolniłem moją rękę spod jego dotyku i lekko się odsunąłem, mogłem nareszcie normalnie odetchnąć. Trochę zestresowała mnie ta sytuacja.

— Okey...ćwiczę bo boje się, że zapomnę cherografi, że bez dodatkowych treningów nie będę tak dobry jak wy. Boje się, że po prostu wszystko na co tak długo pracowałem, stracę. Hwang ja już dłużej nie wytrzymam... Ja już nie wiem co mam robić. A co jeśli reszta się dowie? Chan mnie zabije i zakopie w ogrodzie...

— Felix...nie wiedziałem, że aż tak się tym przejmujesz. Prawdę mówiąc to od zawsze uważałem, że jesteś najlepszym tancerzem z naszej paczki - Popatrzyl się głęboko w moje oczy — Musisz przestać się osądzać, nikt nie jest perfekcyjny, jak by tak było świat byłby nudny, bez duszy. Jak będziesz wciąż się katował, myśląc że jest to dla ciebie dobre...to powodzenia, ale nic ci to nie da.

— Dlaczego tak uważasz? praktyka czyni mistrza - powiedziałem.

— Rozsądna praktyka, potrzebujesz pomocy, wiesz trenera. Jak tańczymy razem to on zawsze jest, i rozkłada treningi tak aby było dla nas dobrze. A ty na tych swoich dodatkowych tańcach? nie masz nikogo kto by cię poprowadził.

— Jasne, tylko skąd ja teraz takiego wytrzasne. Muszę go wtajemniczyć, wiedzieć że mogę mu ufać.- popatrzyłem na niego i dostałem olśnienia — Hyunjin, mógłbyś zostać moim osobistym trenerem?

—...Co? oczywiście, że nie, moja wypowiedź miała cię doprowadzić do zrezygnowania z tych praktyk, Felix tu chodzi o twoje zdrowie! już i tak jestem miły, i nie powiem nic Chanowi.

— Proszę, proszę, proszę - Zrobiłem maślane oczy. Patrzył się na mnie bez większych emocji, i już miałem przejść do planu B gdy nagle położył swoje ręce na moich barkach i niebezpieczne przybliżył swoją twarz do tej mojej. Serce niebezpieczne zaczęło łomotać a na policzki wkradł się rumieniec.

— Felix - szepnął — co będę z tego miał?- zrobiłem duże oczy, i szybko próbowałem wymyśleć coś sensownego.

—...Mnie? - widziałem jak jego emocje zmieniają się z opanowanej na zaskoczoną, bardzo zaskoczoną — To znaczy no wiesz mnie jako mnie ale, że zyskasz tylko czas ze mną i no podbudujemy nasze relacje, nie że mnie w tym kontekście ale no...wiesz - mówiąc to patrzyłem się we wszystkie strony, mój wzrok był rozbiegany i za nic nie chciałem patrzyć się w jego oczy. Odsunął się ode mnie i zdjął ręce.

O mój Boże, jestem takim przegrywem.

— Okey...nie spodziewałem się takiej odpowiedzi.

— A co, nie pasuje ci?

Co robi ze mną ta noc, od kiedy jestem taki pewny siebie? Jest pełnia czy co.

Znaczy nie no wiesz, faktycznie...możemy się bardziej zbliżyć, co nie? No oczywiście nie w tym sensie-

— No tak tak jasne, nie w TYM sensie - uśmiechnąłem się głupkowato.

— Tak...w sensie aby podbudować relacje...wiem.- zaśmiał się lekko i dotknął ręką swoją szyję.

— To...umowa stoi?

— Tak, tak wszystko stoi, znaczy umowa...stoi.

Co ja robię ze swoim życiem...

_____________________

Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału 🥴

Rozszerzona chemia i biolka mnie męczy jak Felix siebie na treningach.

Mam nadzieję, że u was wszystko w porządku!

Stay safe and healthy ♡

Lie || Hyunlix ₪    [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz