Błędy są na pewno więc
Przepraszam_
Pow Bang Chan
Nadszedł ten dzień.
Dzień na który wszyscy NIE czekali
Dzień--Okej moja gromadko zbieramy się do lekarza!! - stałem już w salonie u nas w dormie i czekałem aż zbiorą się do kupy.
~5min później~
-Ej ludzie ja tu nadal stoję- powiedziałem już znudzony.
-Już idę!- usłyszałem głos Hyunjina dobiegający z łazienki.
Zastanawiałem się gdzie jest reszta. Chyba nie uciekli...nie no to by było idiotyczne.
Przecież są już dorośli.
Podszedłem do drzwi łazienki gdzie był Jin i zapukałem.- Wychodzisz już? Jeszcze trzeba resztę zwabić - spojrzałem na zegarek i okazało się ze mamy pół godziny- O boże...spóźnimy się!!- może dla niektórych to całkiem dużo czasu lecz dla mnie...no nie powiedziałabym. Przecież ja się nie wyszykuję z nimi. Nagle z łazienki wyszedł Hyunjin. Dosyć dziwnie ponieważ tylko uchylił lekko drzwi i przecisnął się przez tą szparę. Nie powiem trochę mnie to zdziwiło.
-Emm...okej? Co ty robisz?
- No...wychodzę z łazienki? O co ci chodzi hyung?- odpowiedział Jin. Dobra ważne, że on już jest gotowy. Jeden z głowy, teraz reszta. Gdzie oni w ogóle są?
- Ej Hwang poszukasz reszty? A potem możesz iść do Woojina, jest w aucie.
- Hm? Czemu ja?
-...a widzisz tu kogoś innego żeby to zrobił?
- Tak
-Kogo?
-...ciebie hyung - i poprostu wyszedł na zewnątrz zostawiając mi całą robotę. Eh teraz tylko zaciągnąć ich do samochodu. Okej idę najpierw do ich pokoi pewnie tam siedzą bo gdzie by indziej.
Pov Felix
- Jak myślicie poszedł już?- zapytał Seungmin siedząc koło mnie na podłodze w łazience.
Tak, siedzimy tutaj wszyscy. Ponieważ no kto normalny siedziałby w łazience w sześć osób? No my, wiec Bang na pewno tu nie zajrzy.Chyba.
- Tak poszedł już, dobrze, że Hyunjin się nie wygadał - odpowiedział szeptem Changbin.
- Taak, jest dobrym kłamcą - wyszeptałem również trochę śmiejąc się z tego.
W tym samym momencie zadzwonił telefon Jeongina. Wszyscy się na niego spojrzeli, no super cała nasza misja legnie w gruzach przez niego!
IN szybko wziął telefon do ręki i wyciszył go.- KTO TO BYŁ?!- krzyknął szeptem zdenerwowany Minho - Co ty sobie myślisz, PRZEZ CIEBIE BANG JUŻ WIE GDZIE JESTEŚMY!
- To nie moja wina tylko Hyunjina! Mógł nie dzwonić jak idiota!
-Ej on nie jest idiotą!- powiedziałem dość szybko. Dziwnie to brzmiało. Jeongin już miał odpowiadać ale przerwał mu Jisung który czatował przy dziurce od klucza.
-Ej ludzie chyba idzie nasza baba Jaga,
- Jak to?!- krzyknął Seungmin.
- Pięknie, teraz już na serio wie, że tu jesteśmy.
W tym momencie drzwi otworzyły się z hukiem, przy okazji uderzając Jisunga w głowę. A w nich stanął zły Chan. Oj będzie się działo. Czemu my w ogóle się nie zamknęliśmy na klucz?
- CO WY TU ROBICIE?!!O boże Jisung nic ci nie jest?
- Nie-e nic mi nie jest - odpowiedział ledwo kontaktujący Han,
- To dobrze- spojrzał się na nas-A RESZTA? JAZDA DO SAMOCHODU!
- Dobrze już dobrze spokojnie Chan przecież się nie pali - powiedział Seungmin. Powoli wszyscy ze smętnymi wyrazami twarzy podnieśli się z podłogi. No Minho pomagał Jisungowi.
Jak juz się w miarę ogarneliśmy poszliśmy za Bang Chanem na zewnątrz gdzie czekali juz na nas Woojin i Hyunjin opierający się o auto.
- No nareszcie ile można na was czekać? Jest strasznie gorąco, Han co ci się stało w głowę? Dobra i tak jedziemy do lekarza chodźcie już- powiedział szybko starszy Kim.
Zerknąłem kątem oka na Jina, był trochę rozbawiony z tej sytuacji. Nagle popatrzył na mnie, jego oczy spotkaly sie z tymi moimi, a świat jakby stanął w miejscu. Liczyło się tylko tu i teraz, tylko ja i on. Podszedł do mnie i spytał się:
~Felix czy zechciałbyś siedzieć obok mnie w aucie?
*chórek aniołków nad nami*
~Oczywiście mój piękny
No tak to sobie wyobraziłem w mojej głowie.
A tak na prawdę to brzmiało tak:-Ej Felix wsiadasz? Możesz usiąść z przodu obok Woojina bo z tyłu już nie ma miejsca.
Nie powiem, miło...
──*ૢ✧
Dziękuję za przeczytanie!
Miłego dnia/nocy <3
CZYTASZ
Lie || Hyunlix ₪ [ZAWIESZONE]
Fanfiction──*ૢ✧ Czy nieszczęśliwy wypadek na scenie zmieni Felixa? Wciąż będzie uważał, że jest beznadziejny i słaby? -Prawdziwy idol nie jest takim nieudacznikiem...nie zasługuje na ten przydomek... - Nikt nie zasługuje na nieszczęście, lecz czasami, sami wp...