Piosenka przewodnia rozdziału to:
Zamek Belosa, tego samego wieczoru.
Kikimora szybkim krokiem zmierzała do sali tronowej, aby podzielić się z Belosem złymi wieściami. Wieściami, które były tylko kwestią czasu.
Kiedy jednak weszła do sali tronowej, zobaczyła w pobliżu drzwi potłuczoną kryształową kulę, co mogło znaczyć tylko jedno: Belos już wie, co zaszło w Konformatorium, i mimo że miał maskę, to widać było, że był wściekły. Zdradzały to bowiem, zaciśnięte do granic możliwości pięści, które aż dygotały od gniewu.
- Jeśli przychodzisz w sprawie Iris, to możesz sobie darować- rzucił.- Wiem już o wszystkim.
- Przepraszam, że się ośmielę, ale jej zdrada była tylko kwestią czasu. Zwłaszcza od czasu kiedy dowiedziała się, że jej uczeń żyje.- Zauważyła Kikimora, stwierdzając oczywisty fakt.
- Doskonale zdawałem sobie z tego sprawę, ale udało się jej wykonać swoje zadanie, za nim mnie zdradziła.- Belos nieco się uspokoił. Mikstura, która pomorze mi wytrzymać napływ mocy z serca jest gotowa.
- Więc co teraz zrobimy?- dopytywała.
- Trzymamy się planu- oznajmił stanowczo.- Za 4 dni nastąpi Dzień Jedności, a wtedy jej zdrada nie będzie miała znaczenia tak jak cała reszta. Zwycięzca będzie tylko jeden. JA.
- A jeśli do tego czasu spróbuje nam przeszkodzić? Oboje wiemy, że obecnie tylko ona dorównuje ci mocą.- Kikimora była lekko poirytowana biernością Belosa wobec Iris, ale skrzętnie to ukrywała.
- Nie zrobi tego.- Odpowiedział pewnym siebie głosem.- Wbrew pozorom jest bardzo sentymentalna i nie ośmieli się stanąć przeciwko mnie. W imię starych czasów i tego, co nas kiedyś łączyło.
- Być może- pokiwała głową, chociaż nie podzielała jego optymizmu.- Jest jeszcze jej uczeń, a on z pewnością spróbuje cię powstrzymać.
- Ma potencjał, ale brakuje mu doświadczenia, a w 4 dni nie zdoła go nabrać, ale dla pewności przygotuj pałac na wizytę nieproszonych gości, a kiedy wróci mój uczeń każ mu jutro się tu stawić. Będę miał dla niego kolejne zadanie.
- Oczywiście mój panie- Kikimora ukłoniła się nisko i wyszła. Miała jednak przeczucie, że bierność Belosa może kosztować ich zwycięstwo.
W Sowim Domu wszyscy właśnie oglądali relację z końcówki walki, jaka miała miejsce w Konformatorium.
- Iris wie jak zrobić efektywne wejście- odezwała się Eda, oglądając powtórkę, jak mistrzyni Iana pokonuje bez trudu olbrzymią abominację, oraz jak jednym zaklęciem zamraża wszystkich członków cesarskiego sabatu, jacy byli na arenie i zmusza widzów do ucieczki, przywołując wielkiego węża. Co więcej, kiedy jej głos przybrał tę przerażającą barwę, kiedy krzyczała, to autentycznie miała dreszcze.
Niespodziewanie odezwał się Hooty, otwierając jednocześnie drzwi:
- Mamy gości hoot, hoot!
Do środka dostały się odgłosy szumu, a chwilę później światło jakie wytworzył portal, z którego wyszli Ian i jego mistrzyni Iris.
Luz, Eda i Król od razu wybiegli na zewnątrz.
Luz zobaczyła Iana, który miał poszarpane ubrania i niemal cały był pokryty kurzem, ale nie przeszkodziło jej, aby go uściskać.
CZYTASZ
Upiór ze Wrzących Wysp
FanfictionLuz od przybycia na Wrzące Wyspy myślała, że widziała już wszystko, ale w chwili kiedy zbieg okoliczności sprawił, że jej nowym "najlepszym przyjacielem" został duch, co sprawiło, że musiała jeszcze raz zrewidować swoje pogląd na ten temat. Różnica...