Rozdział 12 Pomnik szaleństwa

275 9 147
                                    

Piosenka przewodnia rozdziału to:

Zamek Belosa, tego samego wieczoru.

Kikimora szybkim krokiem zmierzała do sali tronowej, aby podzielić się z Belosem złymi wieściami. Wieściami, które były tylko kwestią czasu.

Kiedy jednak weszła do sali tronowej, zobaczyła w pobliżu drzwi potłuczoną kryształową kulę, co mogło znaczyć tylko jedno: Belos już wie, co zaszło w Konformatorium, i mimo że miał maskę, to widać było, że był wściekły. Zdradzały to bowiem, zaciśnięte do granic możliwości pięści, które aż dygotały od gniewu.

- Jeśli przychodzisz w sprawie Iris, to możesz sobie darować- rzucił.- Wiem już o wszystkim.

- Przepraszam, że się ośmielę, ale jej zdrada była tylko kwestią czasu. Zwłaszcza od czasu kiedy dowiedziała się, że jej uczeń żyje.- Zauważyła Kikimora, stwierdzając oczywisty fakt.

- Doskonale zdawałem sobie z tego sprawę, ale udało się jej wykonać swoje zadanie, za nim mnie zdradziła.- Belos nieco się uspokoił. Mikstura, która pomorze mi wytrzymać napływ mocy z serca jest gotowa.

- Więc co teraz zrobimy?- dopytywała.

- Trzymamy się planu- oznajmił stanowczo.- Za 4 dni nastąpi Dzień Jedności, a wtedy jej zdrada nie będzie miała znaczenia tak jak cała reszta. Zwycięzca będzie tylko jeden. JA.

- A jeśli do tego czasu spróbuje nam przeszkodzić? Oboje wiemy, że obecnie tylko ona dorównuje ci mocą.- Kikimora była lekko poirytowana biernością Belosa wobec Iris, ale skrzętnie to ukrywała.

- Nie zrobi tego.- Odpowiedział pewnym siebie głosem.- Wbrew pozorom jest bardzo sentymentalna i nie ośmieli się stanąć przeciwko mnie. W imię starych czasów i tego, co nas kiedyś łączyło.

- Być może- pokiwała głową, chociaż nie podzielała jego optymizmu.- Jest jeszcze jej uczeń, a on z pewnością spróbuje cię powstrzymać.

- Ma potencjał, ale brakuje mu doświadczenia, a w 4 dni nie zdoła go nabrać, ale dla pewności przygotuj pałac na wizytę nieproszonych gości, a kiedy wróci mój uczeń każ mu jutro się tu stawić. Będę miał dla niego kolejne zadanie.

- Oczywiście mój panie- Kikimora ukłoniła się nisko i wyszła. Miała jednak przeczucie, że bierność Belosa może kosztować ich zwycięstwo.

W Sowim Domu wszyscy właśnie oglądali relację z końcówki walki, jaka miała miejsce w Konformatorium.

- Iris wie jak zrobić efektywne wejście- odezwała się Eda, oglądając powtórkę, jak mistrzyni Iana pokonuje bez trudu olbrzymią abominację, oraz jak jednym zaklęciem zamraża wszystkich członków cesarskiego sabatu, jacy byli na arenie i zmusza widzów do ucieczki, przywołując wielkiego węża. Co więcej, kiedy jej głos przybrał tę przerażającą barwę, kiedy krzyczała, to autentycznie miała dreszcze.

Niespodziewanie odezwał się Hooty, otwierając jednocześnie drzwi:

- Mamy gości hoot, hoot!

Do środka dostały się odgłosy szumu, a chwilę później światło jakie wytworzył portal, z którego wyszli Ian i jego mistrzyni Iris.

Luz, Eda i Król od razu wybiegli na zewnątrz.

Luz zobaczyła Iana, który miał poszarpane ubrania i niemal cały był pokryty kurzem, ale nie przeszkodziło jej, aby go uściskać.

Upiór ze Wrzących WyspOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz