Rozdział 7 Nie taki Grom straszny jak go malują

295 6 194
                                    

Piosenka przewodnia rozdziału to:

Ta piosenka jest świetna ❤️

Trochę dłuższy rozdział, ale sporo się w nim dzieje więc liczę, że się wam spodoba :)


- Więc...?- Ian patrzył na Luz, która zdawała się zaskoczona jego pytaniem.

- Skąd to pytanie?- zapytała, zdziwiona.

- Wiesz...nie odpowiada się pytaniem na pytanie, ale skoro już pytasz to Grometeusz, jest w pewnym sensie ostatnią rzeczą, jakiej potrzebuje, aby odzyskać ciało.

- Dobrze go zna!- wtrącił Król.- W końcu ona i Amity go pokonały i obie zostały królowymi Groma.

- Fiu, fiu- zagwizdał Ian, który zdawał się pod wrażeniem tego osiągnięcia.- Jak na tak krótki pobyt tutaj, to faktycznie spory sukces.

- Gdyby nie Amity to byłoby ciężko- oznajmiła, starając się podkreślić istotną rolę Amity w tej historii.

- Mimo wszystko i tak jestem pod wrażeniem- Ian zniknął i pojawił się, siedząc na kanapie.- Bardzo prawdopodobne, że będziesz musiała ją poprosić o pomoc jeszcze raz. Wiem, że może wyglądać dziwnie, ale jeśli wszystko pójdzie dobrze to już jutro, mogę odzyskać ciało i nasza umowa dobiegnie końca.- Powiedział, kładąc nacisk na potencjalne korzyści płynące z szybkiego działania.

- Obiecałam przecież, że ci pomogę- Luz zmarszczyła brwi.- Jednak nie wiem co na to Amity.

- O, jestem pewien, że jeśli ty ją poprosisz, to na pewno się zgodzi.- Pokiwał głową, uśmiechając się przy tym szeroko.

Ian brzmiał na bardzo pewnego swoich słów i miał ku temu powody. Wiedział, że osoby silnie związane ze sobą emocjonalnie pójdą za sobą w ogień.

- Jednak chciałbym wiedzieć więcej o tym całym Gromie. Jaki jest? Gdzie jest jego legowisko? Pytam, bo sam za wiele o nim nie wiem, a nie chcę ruszyć na niego nieprzygotowany.

Luz opowiedziała Ianowi ze szczegółami, co działo od wyboru Amity na królową po wspólną walkę i zwycięstwo, ba pokazała nawet zdjęcia z tej imprezy, a to wszystko doprawione komentarzami Króla, który ciągle podkreślał, że komentował to widowisko i jak tłum potem nosił go na rękach.

Cała ta historia nie tylko była ciekawa, ale też pouczająca dla Iana, który wiedział już na tyle dużo, aby oszacować ich szansę w kolejnym starciu. O dziwo szansa sukcesu, była całkiem spora, jednak mimo to Ian wolał zachować ostrożność nie chciał bowiem paść ofiarą własnej pychy.

- Więc jeśli nie masz nic przeciwko, to chciałbym to załatwić jutro wieczorem- oznajmił Ian, który nie krył, że chce jak najszybciej odzyskać fizyczną postać, a gdyby miał ciało to teraz drżało by pewnie z ekscytacji.

- Znowu nocna wycieczka?- Luz spojrzała na niego podejrzliwie.

- A no- przytaknął.- Za dnia raczej nie przywołamy Grometeusza nie narażając się, przy okazji na poważne kłopoty.

- W sumie to masz rację.- Pokiwała głową, zdając sobie sprawę, że mógłby być z tego poważne kłopoty.

- Pewnie, że mam- odparł stanowczo.- Na szczęście jestem po twojej stronie, więc jeśli nic się nie stanie, to wszystko powinno pójść gładko.

Upiór ze Wrzących WyspOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz