Piosenka przewodnia rozdziału to:
Ta piosenka jest świetna ❤️
Trochę dłuższy rozdział, ale sporo się w nim dzieje więc liczę, że się wam spodoba :)
- Więc...?- Ian patrzył na Luz, która zdawała się zaskoczona jego pytaniem.
- Skąd to pytanie?- zapytała, zdziwiona.
- Wiesz...nie odpowiada się pytaniem na pytanie, ale skoro już pytasz to Grometeusz, jest w pewnym sensie ostatnią rzeczą, jakiej potrzebuje, aby odzyskać ciało.
- Dobrze go zna!- wtrącił Król.- W końcu ona i Amity go pokonały i obie zostały królowymi Groma.
- Fiu, fiu- zagwizdał Ian, który zdawał się pod wrażeniem tego osiągnięcia.- Jak na tak krótki pobyt tutaj, to faktycznie spory sukces.
- Gdyby nie Amity to byłoby ciężko- oznajmiła, starając się podkreślić istotną rolę Amity w tej historii.
- Mimo wszystko i tak jestem pod wrażeniem- Ian zniknął i pojawił się, siedząc na kanapie.- Bardzo prawdopodobne, że będziesz musiała ją poprosić o pomoc jeszcze raz. Wiem, że może wyglądać dziwnie, ale jeśli wszystko pójdzie dobrze to już jutro, mogę odzyskać ciało i nasza umowa dobiegnie końca.- Powiedział, kładąc nacisk na potencjalne korzyści płynące z szybkiego działania.
- Obiecałam przecież, że ci pomogę- Luz zmarszczyła brwi.- Jednak nie wiem co na to Amity.
- O, jestem pewien, że jeśli ty ją poprosisz, to na pewno się zgodzi.- Pokiwał głową, uśmiechając się przy tym szeroko.
Ian brzmiał na bardzo pewnego swoich słów i miał ku temu powody. Wiedział, że osoby silnie związane ze sobą emocjonalnie pójdą za sobą w ogień.
- Jednak chciałbym wiedzieć więcej o tym całym Gromie. Jaki jest? Gdzie jest jego legowisko? Pytam, bo sam za wiele o nim nie wiem, a nie chcę ruszyć na niego nieprzygotowany.
Luz opowiedziała Ianowi ze szczegółami, co działo od wyboru Amity na królową po wspólną walkę i zwycięstwo, ba pokazała nawet zdjęcia z tej imprezy, a to wszystko doprawione komentarzami Króla, który ciągle podkreślał, że komentował to widowisko i jak tłum potem nosił go na rękach.
Cała ta historia nie tylko była ciekawa, ale też pouczająca dla Iana, który wiedział już na tyle dużo, aby oszacować ich szansę w kolejnym starciu. O dziwo szansa sukcesu, była całkiem spora, jednak mimo to Ian wolał zachować ostrożność nie chciał bowiem paść ofiarą własnej pychy.
- Więc jeśli nie masz nic przeciwko, to chciałbym to załatwić jutro wieczorem- oznajmił Ian, który nie krył, że chce jak najszybciej odzyskać fizyczną postać, a gdyby miał ciało to teraz drżało by pewnie z ekscytacji.
- Znowu nocna wycieczka?- Luz spojrzała na niego podejrzliwie.
- A no- przytaknął.- Za dnia raczej nie przywołamy Grometeusza nie narażając się, przy okazji na poważne kłopoty.
- W sumie to masz rację.- Pokiwała głową, zdając sobie sprawę, że mógłby być z tego poważne kłopoty.
- Pewnie, że mam- odparł stanowczo.- Na szczęście jestem po twojej stronie, więc jeśli nic się nie stanie, to wszystko powinno pójść gładko.
CZYTASZ
Upiór ze Wrzących Wysp
FanficLuz od przybycia na Wrzące Wyspy myślała, że widziała już wszystko, ale w chwili kiedy zbieg okoliczności sprawił, że jej nowym "najlepszym przyjacielem" został duch, co sprawiło, że musiała jeszcze raz zrewidować swoje pogląd na ten temat. Różnica...