Rozdział 15 Ostatnie Kilka Kroków

268 7 210
                                    

Piosenką rozdziału jest:

Dzisiejszy dzień był inny od pozostałych niemal pod każdym względem. Dzisiaj bowiem miał się rozstrzygnąć los Wrzących Wysp oraz świata ludzi, a ci którzy zdecydowali się przeciwstawić Belosowi zbierali się w pobliżu drogi prowadzącej do jego zamku. Plotka jaką puściła Iris sprawiła, że co odważniejsi mieszkańcy postanowili podjąć walkę i to pomimo, że szanse na sukces, były minimalne.

Przed wyjściem z domu Iris instruowała Iana co ma robić kiedy stanie twarzą w twarz z Belosem, wręczając mu krwawy rubin, który Król niechętnie, ale oddał wiedząc, że to wszystko w imię ważniejszej sprawy. Wyjaśniła mu,  że działa on jak blokada, która odcina połączenie z magią i najlepiej użyć go w chwili kiedy magia serca zacznie mocniej oddziaływać na Belosa.

Kiedy Luz, Ian i pozostali dotarli na miejsce zobaczyli, że wśród zebranych panuje raczej marny nastrój. Ian postanowił się nieco rozejrzeć po miejscu spotkania gdy po chwili zaczęły dochodzić do jego uszów znajome głosy.

Emira i Edric znów się kłócili. Widocznie Edric zrozumiał, że potrzebuje siostry, albo po po prostu chciał w ten sposób zagłuszyć wyrzuty sumienia. Ian podszedł do nich i patrzył na ich kłótnie z mieszanymi uczuciami. Z jednej strony nie chciał patrzeć, jak bliźniaki skaczą sobie do gardeł, jednak z drugiej strony czuł, że Emira nie jest mu obojętna, zwłaszcza po ostatnim pocałunku. Nie wiedział tylko czy ten ostatni pocałunek coś znaczył czy była to forma podziękowania za okazanie zrozumienia i wsparcia. Ian chciał się tego dowiedzieć i przy okazji spędzić z nią trochę czasu, ale bez jej brata. Gdyby okazało się, że faktycznie coś do niego czuje, to chciałby ją mieć tylko dla siebie i jeśli darła koty ze swoim bratem, to cóż, w takim razie ten dzień mógł nadejść szybciej. Owszem to było egoistyczne myślenie, ale takie właśnie myśli kłębiły się teraz w głowie Iana. Jednak to nie był najlepszy moment na tego typu myśli, bo sam Ian wiedział, że w ciągu najbliższych kilku godzin miał się rozstrzygnąć los obu światów, a branie na tego typu akcje bagażu emocjonalnego nigdy dobrze się nie kończy dla żadnej ze stron.

Kiedyś Ian podjął decyzję, że się nie zakocha twierdząc, że byłby tylko kulą u nogi dla swojej drugiej połówki. Przez całe życie uciekał przed prawdę, że nadaje się do związków, ale teraz czuł jak los się z niego naśmiewa podsuwając mu Emiri. To było frustrujące, ale na szczęście nie wariował jak Amity na punkcie Luz. Jeszcze. Kiedy ten bałagan się skończy będzie musiał zdecydować co dalej robić, a bał się tego znacznie bardziej niż ponownej konfrontacji z Belosem. Ratowanie świata jest prostsze niż tworzenie związku. Przynajmniej w jego wypadku.

- Nie musicie tego robić- odezwał się Ian, chcąc przerwać ich spór, który dotyczył podjęcia walki przez rodzeństwo po stronie buntowników.

- Nie musimy, ale chcemy- odparła Emira- Przynajmniej ja. Jestem to winna sobie i innym, bo nie mam zamiaru się ukrywać kiedy świat jaki znam może przestać istnieć.- Odparła stanowczo.

- Cieszę się więc, że będę mógł walczyć u twojego boku.- Skinął głową w jej stronę.

- Ja też- uśmiechnęła się zalotnie.

- Dobra...-westchnął Edric.- Ja też pójdę, bo nie mam zamiaru znowu cię zostawić.

- Powiem pozostałym.- Oznajmił Ian zostawiając rodzeństwo samo. Był jednocześnie zaskoczony jak szybko znów zaczęli się dogadywać. Widocznie tak działa rodzeństwo. Mogli się kłócić, ale kiedy sprawa była poważna zapomnieli o różnicach jakie ich dzieliły. Widok ten był naprawdę ujmujący.

Upiór ze Wrzących WyspOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz