Rozdział 9 Twarda skorupa, miękkie wnętrze

274 6 134
                                    

Piosenka rozdziału to:


-Skoro dzięki temu urządzeniu i faktu, że jesteśmy sami, to możemy normalnie rozmawiać, to odnoszę wrażenie, że coś cię gryzie?- Zapytał Solus, który mimo wyglądu i opisów zdawał się całkiem przyjazny, co pokazywało, że pozory i opowieści czasem mylą.

Chociaż to mogło być spowodowane faktem, że Król go uratował.

- Chciałbym wiedzieć, jak to jest być prawdziwym demonem- oznajmił Król.

- To dość ogólne pytanie. Wszystko zależy od tego, jakim demonem jesteś. Chociaż pytanie o to mnie, jest raczej kiepskim pomysłem- zaczął.- Mój gatunek jak wiesz, żyje zajęty swoimi sprawami i nie wtrąca się w sprawy świata, chyba że świat wtrąci się w nasze. Chociaż ja być może jestem wyjątkowy, bo słucham opowieści, jakie przynoszą zwierzęta zamieszkujące mój las, ale kiedy żyje się tak długo, jak my, można wszystkiego doświadczyć i wszystkim się znudzić.

- Czyli jednak nie będziesz mi w stanie pomóc- Król ze smutkiem wbił wzrok w ziemię.

- Tego nie powiedziałem- sprostował.- Widzę jednak, że jesteś bardzo ciekawski, a to cecha, którą bardzo cenię.

- Co więc powinienem zrobić? Spójrz na mnie. Nikt nie traktuje mnie poważnie. Wszyscy mówią mi, że jestem słodki i uroczy, a przecież jestem Królem demonów! Nie tak to powinno wyglądać...- powiedział z wyrzutem.

Król pamiętał, jak spytał o to samo Luz i jedyne, co wtedy dostał w odpowiedzi to masa epitetów o tym, jaki jest słodziachny i uroczy, kiedy się denerwuje, więc skąd miał wiedzieć, jak to jest być prawdziwym demonem?

- Spójrz na mnie i powiedz jaka reakcja towarzyszyła wszystkim, którzy mnie spotkali po raz pierwszy w tym tobie?- powiedział wprost, wskazując palcem na siebie.

- Strach...-odparł z lekkim wstydem, bo on sam faktycznie w pierwszym odruchu się go wystraszył.

- Właśnie- Solus pokiwał głową.- Teraz zadaj sobie pytanie, czy wolisz być wielki i straszny i żyć w samotności na jakimś odludziu godząc się, z tym że wszyscy, albo przed tobą uciekają lub gonią z pochodniami, czy zostać przy obecnym życiu i liczyć coś się zmieni, że będą cię kiedyś traktować jako coś więcej niż maskotkę. To jakim chcesz być demonem, zależy tylko od ciebie. Jeśli będziesz sam siebie szanował, to inni również będą to robić, a twoi przyjaciele wyglądają na takich, którzy będą cię w tym wspierać.

W słowach Solusa było sporo prawdy, co zmusiło Króla, do poważnego zastanowienia się nad tym kim jest. Sam Solus starał się na swój sposób mu w tym pomóc Miał w końcu u niego dług wdzięczności, który chciał spłacić lub może poczuł, że tak należy zrobić, bo w końcu Król jako jedyna istota opanował swój strach przed nim i okazał mu życzliwość.

Król zaś zaczął się zastanawiać  przez chwilę nad słowami Solusa i przypomniał sobie, jak zgubił się w lesie. Jaki strach i pustkę wtedy czuł. Nie miał nikogo, kto mógłby mu wtedy pomóc. Docierało do niego, że nie mógłby zrezygnować z obecnego życia, bo w końcu ma tu kogoś, kogo może nazywać rodziną.

- Chyba rozumiem- powiedział Król, do którego zaczynało docierać, że jego życie nie jest aż tak złe, jak mu się zdawało.- A ty? Jak tobie się żyje z dala od innych? Nie chcesz zmienić swojego życia?

Pytanie Króla było o tyle zaskakujące, a to z powodu, że odczuwał do niego coś w rodzaju sympatii i wdzięczności. Mimo że Eda i inni mówili mu nie raz to samo, to nigdy nie brał ich słów na serio, bo nie byli demonami i nie doświadczyli trudów życia w dziczy z dala od cywilizacji. Solus nie dość, że był dzikim demonem, to do tego całe swoje życie spędził w towarzystwie leśnych zwierząt, unikając kontaktu z mieszkańcami Wrzących Wysp więc, kto jak kto, ale jego słowa znaczyły dla Króla bardzo wiele.

Upiór ze Wrzących WyspOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz