Gdy tylko udało im się rozprawić z zabezpieczeniem na ostatnim piętrze, drzwi po ich prawej stronie stanęły otworem. Seven odruchowo zapalił latarkę i skierował słup światła w stronę ciemności.
Oboje wpatrywali się w sam środek pokoju, gdzie jedynymi przedmiotami zapełniającymi wnętrze były marmurowe figury. Kurz w tym miejscu unosił się w powietrzu, co sprawiało że zaduch był jeszcze bardziej nie do zniesienia.
- Mono - powiedział Seven, zwracając tym samym uwagę ciemnowłosego. - Lepiej byłoby żebyś tu został.
- Co? - zapytał krótko.
- Mono, ostatnimi czasy coś się z tobą dzieje. Wydajesz się jakiś taki nieobecny. Wręcz bym mógł powiedzieć, że coś ciebie ciągle nurtuje, a ty nie chcesz w tym temacie ani pomocy ani wsparcia - Chłopak w trenczu spuścił wzrok, przez co Seven zmarszczył brwi. - A patrząc na twoje zachowanie to wszystko co mówię jest prawdą. Praktycznie nic o tobie nie wiem, poza tym że przybyłeś tutaj po swoją przyjaciółkę, ale wiesz co? Nie potrzebuję wiedzieć kim jesteś lub co tutaj robisz by spostrzec, że coś jest nie tak.
- To nie tak Seven - Mono ścisnął zmiętoloną kartkę papieru w kieszeni. Dalej bił się z myślami, czy w końcu powiedzieć o tym przyjacielowi czy zostawić to dla siebie. Ale prawda była taka, że na to się nakładał strach o spotkanie z Six; myśli co zrobi jeśli stąd ucieknie i co najważniejsze, dalej nie dawała mu spokoju jego moc i stan w jakim się znalazł po użyciu jej. Nie pomagał do tego fakt, że na każdym kroku znajdował powiązania z Thin Man'em. - Ja po prostu nie wiem co będzie dalej. Jesteśmy już milimetry od ucieczki, a jednak to mnie właśnie najbardziej martwi. Boję się spotkać z Six, ponieważ nasze rozstanie... Nie należało do najprzyjemniejszych, a ja sam już nie wiem czy to ja zawiniłem czy ona. Myślę, że to mnie powoli zaczyna przerastać...
- Mono... - powiedział delikatnie Seven. Chciał położyć dłoń na ramieniu ciemnowłosego, jednak dalsza część monologu go powstrzymała.
- A od spotkania z tym... czymś bo nie mam bladego pojęcia jak to inaczej nazwać, nie wiem czy mogę komukolwiek ufać. Nawet już nie wiem czy sam sobie mogę ufać, patrząc na to co się działo w przeszłości ze mną - Mono wyciągnął zgnieciony papier z kieszeni i zaczął go lekko prostować, dalej bijąc się z myślami czy na pewno robi dobrze. - Skoro nie mogę ufać nawet sobie, to jak mogę zaufać tobie?
Seven dalej stał z latarką wbitą w gęstą ciemność, a sam wpatrywał się w towarzysza. Chciał mu jakoś w tym wszystkim pomóc, ale sam nie wiedział jak. Nawet jeżeli spróbuje go pocieszyć, to będą to i tak tylko nic nie znaczące, puste słowa, o których zaraz się zapomni. Dlatego ciemnowłosy złapał swoją zimną dłonią za nadgarstek Mono i ponownie nawiązał kontakt wzrokowy z chłopakiem.
- Mono. Możesz mi zaufać. Gdybym nie był godny zaufania... nie bylibyśmy tu we dwójkę - powiedział. Nie wiedział czy polepszy, czym może pogorszy to sytuację. Mono przed kilka sekund stał w ciszy, po czym zgniótł kartkę w ręce i podał ją chłopcu w swetrze. - Nie wiem, co się wydarzyło pomiędzy tobą, a Six. Ale jeśli coś ci zrobiła... to wiedz, że ja nie jestem nią.
- Uważaj na nie. Sam nie wiem, kim do końca są ale proszę cię, uważaj na nie. Jeśli naprawdę mogę ci ufać, to nie chcę cię stracić w momencie, gdy oboje się rozdzielimy - powiedział Mono z błagalnym wzrokiem. Seven pokiwał głową. - Dziękuję.
- To do zobaczenia za chwilę - uśmiechnął się Seven. Mono uśmiechnął się słabo i już miał odchodzić od drzwi, kiedy to Seven krzyknął: - Poczekaj!
Nie zdążył się nawet dobrze odwrócić, kiedy to ciemnowłosy podbiegł i się do niego mocno przytulił.
- Ty też na siebie uważaj, dobrze? - poprosił chłopak w swetrze, a Mono zacisnął mocno dłonie na drapiącej, niebieskiej wełnie.
CZYTASZ
Darkest Under The Lantern - [Little Nightmares]
FanfictionŻycie traci sens, kiedy kończymy kompletnie sami. Bez wsparcia, pomocy, nadziei... Mono w pogoni za Six trafia na Maw, gdzie stara się odnaleźć zagubioną dziewczynkę. Niestety, nic nie idzie zgodnie z planem odkąd napotyka chłopca, który ma móc pomó...