Mono powoli otworzył oczy i rozejrzał się dookoła, poszukując jakiegoś znaku jak się tu w ogóle dostał. Wstał do pozycji siedzącej i zmarszczył brwi. Próbował sobie przypomnieć jak się tu znalazł. I wtedy uderzyła go bolesna rzeczywistość. Raptownie zaczął przeszukiwać kieszenie w trenczu, by znaleźć dziennik Veronici. Jednak jego tam nie było.
Dziennik nie był jego największym zmartwieniem. Musiał teraz znaleźć jakiś sposób by wydostać się z tego miejsca, czyli z klatki, która kształtem przypominała taką przeznaczoną dla ptaków.
Wydawało się, że Mono był w pomieszczeniu, które miało być gabinetem lub biurem Lady. Jego małe więzienie stało na biurku, które było zawalone papierami, listami i dziennikami. W samym pomieszczeniu było jeszcze kilka marmurowych figur, które przedstawiały nieznajome chłopcu twarze. Drewniana podłoga nie była przykryta żadnym dywanem, a z sufitu zwisał majestatyczny żyrandol, który nawet się nie palił. Pomimo ciemności, dało się wiele zobaczyć. Pod ścianami były jeszcze regały z zatrważającą ilością segregatorów i śmieci bez żadnego zastosowania, między innymi popękane lustra, zepsute porcelanowe lalki czy kawałki marmuru, które kiedyś należały do większych figur.
- Ładnie to tak kraść? - spokojny głos dobiegł zza pleców Mono, przez co chłopak aż podskoczył.
Gwałtownie się odwrócił w tamtą stronę i zobaczył... No właśnie. Nie wiedział na co właśnie patrzy. Posturą przypominało dziecko, ale było złożone z czegoś co śmiało można określić dymem zmieszanym z czarnym piaskiem. Na twarzy miało porcelanową maskę, która nie ukazywała żadnych emocji. Na prawej nodze miało coś w rodzaju kajdanek - dokładnie takich samych jak miał Seven. Chwilę zajęło Mono by dostrzec, że postać ma na sobie sukienkę, sięgającą kolan, a na ramieniu spoczywał niechlujnie zrobiony warkocz. W ręce trzymało dziennik, który chłopak zabrał z rezydencji.
- Veronica? - zapytał Mono, a istota odwróciła głowę w drugą stronę.
- Five - mruknęła i zaczęła wpatrywać się w jakiś niewidzialny punkt. - Nie lubię jak ludzie zwracają się do mnie tym imieniem. To nie przynosi dobrych wspomnień...
- Co ci się stało? - zapytał i wyciągnął w jej stronę rękę, jednak ona się szybko odsunęła.
- Nie dotykaj mnie - powiedziała spokojnie, aczkolwiek można było usłyszeć w jej głosie ton rozkazujący. - Źle skończysz jak to zrobisz.
- Dlaczego? - zapytał. - Skrzywdzisz mnie?
- Nawet nie mam takiego zamiaru - mruknęła i odwróciła się w stronę chłopca. - Nie jestem tą, której powinieneś się bać. Po prostu dotykanie dzieci cienia, nie jest zbyt mądre.
- Dlaczego jesteś... dzieckiem cienia? Przecież widziałem, że byłaś widmem. Albo duchem. I zniknęłam na moich i Seven'a oczach - kiedy wypowiedział te słowa, po raz kolejny uderzyła go rzeczywistość. Co się działo z Seven'em. I gdzie teraz jest jego przyjaciel. - Gdzie jest Seven?
- Nie wiem - odparła, po czym dodała. - Ale nie wydaje mi się, żeby miał problemy...
- Przecież ta wiedźma go widziała! - Five wzdrygnęła się na te słowa. - W każdej chwili może mu zrobić krzywdę! Z pomocą czarnej magii szybko go znajdzie i...!
- Ale tego nie zrobi - przerwała mu ostro. - Ona nie atakuje osób napotkanych na swojej drodze. Jesteś narażony na jej gniew, tylko wtedy kiedy ujrzysz jej twarz. A wątpię by do tego doszło.
Nastała chwila ciszy. Mono wpatrywał się z nieodgadnionym wyrazem twarzy na Five, a Five... no cóż, nie było nawet widać jej ekspresji.
- Skąd masz ten dziennik? - przerwała ciszę, a Mono spojrzał na przedmiot, po czym zmarszczył brwi. - Mono, nic ci nie zrobię. Po prostu chcę wiedzieć.
CZYTASZ
Darkest Under The Lantern - [Little Nightmares]
ФанфикŻycie traci sens, kiedy kończymy kompletnie sami. Bez wsparcia, pomocy, nadziei... Mono w pogoni za Six trafia na Maw, gdzie stara się odnaleźć zagubioną dziewczynkę. Niestety, nic nie idzie zgodnie z planem odkąd napotyka chłopca, który ma móc pomó...